ďťż

IPN nie chce od 60 lat ustalić, kto mordował łódzkich Żydów. Śledztwo
wszczęto dopiero 1967 roku. Zapewne z polecenia Gomułki. W 1989 zostało ono
bezprawnie zawieszone. Dwa tygodnie temu zostało podjęte. Dlaczego? Ilu
było? Ilu zginęło? Kim byli ofiary?

Stało się to z powodu wniosku autora tego tekstu, żądajacego wglądu do akt.

Ilu było? Ilu zginęło? Kim byli Żydzi z Lodzi ?

W Dużej Łodzi (z ościennymi gminami, Radogoszcz, Chojny itd) w 1939 roku
żyło około 330 tyś. Żydów.

Taka liczba wynika z niemieckiego spisu ludności sporządzonego w 1940 roku.
(w tym czasie nie było wśiedleń do Getta). Sami Żydzi twierdzą, że łódzka
żydowska gmina wyznaniowa liczyła na ówczas jedynie 230 tyś osób, przy
czym żydowscy historycy twierdzą, iż cały łódzki kahał został
wymorodwany.

W granicach administracyjnych miasta żyło zaś 670 tys osób. Z tego samego
spisu ludności wynika także, że w Łodzi nie licząc mieszkańców Getta, żyło
łącznie ca. 500 tyś. mieszkańców. Takie dane pokazują, że na początek wojny
w granicach Getta przebywało lub musiało przebywać około 170 tys.
mieszkańców Łodzi. Występująca różnica każe przypuszczać, że
internowanych zostało znacznie mniej niż liczyła sama łódzka gmina
żydowska, nie mówiąc już o liczbie 330 tys., która uchwycili Niemcy. Do osób
wysiedlonych do łódzkiego getta trzeba doliczyć znaczne ilości Żydów
przywiezionych z mniejszych miejscowości regionu łódzkiego. Ile? Zapewne co
najmniej kolejne kilkadziesiąt tysięcy.

Górna, maksymalna liczba osiedlonych, wykazywana w archiwalnych
dokumentach, wytworzonych zarówno przez Gettoverwaltung jaki Urząd
Przełożonego Żydów, to około 160 tyś. Przypomnieć jednak należny, że do
Łódzkiego Getta trafili również inni Żydzi, z Niemiec, Austrii czy tez
Czech. Było ich w granicach kilkunastu tysięcy. Liczba 160 tyś nigdy nie
wzrastała a systematycznie malała i wynosiła na koniec okresu eksterminacji
Żydów około 70 tyś. osób. Twierdzi się, że ta ostatnia liczba Żydów została
w krótkim czasie wysiedlona z getta ostatnimi transportami do Oświęcima, w
tym sam przełożony... Rumkowski. Z dokumentów znajdujących się w łodzkim AP
wynika, że Przełożony Łódzkiego Zydowstwa rozpłynał się bez śladu i wieści.
W tych samych zbiorach istnieją wskazania na go, że Niemcy systematcznie
przekazywali na konto Rumkowskiego pewne kwoty pienieżne.

Najważniejszą istotą tego zestawienia jest fakt, że w Łodzi obok Żydów
talmudycznych czy mojżeszowych żyła znaczna ilość żydów ewangelickich. Wg
Kroniki Łódzkiej Anno Domini 2004 jest jednak mowa o jedynie kilku takich
rodzinach. W zespołach archiwalnych dotyczących Getta znajdują się
dokumenty, które pokazują, że okolu 3 tyś. osób wnioskowało do Niemców
aby im wydano majątek pozostawimy w granicach getta. Kim były te osoby?
Nie da się jednak ich ustalić imienne, ponieważ ktoś zniszczył lub
schował te dokumenty. Sprawcami mogli być sami Żydzi, bowiem dokumenty
dotyczące Getta znajdowały się do 1967 roku w posiadaniu Żydowskiego
Instytutu Historycznego. Krótko po II wojnie przedstawiciele ZIH z ogromną
determinacją chceili przejąć dokumentacje Getta na własność, jednak władze
miasta Łodzi nie godziły sie na taką interpretacje. Ostatecnie oddały
sporne dokumenty w depozyt ZIHu.

Również w niewyjaśnionych do dziś okolicznościach zginała lub została
zniszczona cała dokumentacja łódzkiego Arbeitsamtu, zapewne z tego powodu,
że była by ona dziś ważnym dowodem. W Łodzi nic nie zostało wskutek pożogi
wojennej zniszczone, zgineły jedynie dokumenty Arbeitsamtu oraz OUL, urzędu
odbierającego w zarząd mienie poniemeckie i porzucone - pożydowskie. lub
skonfiskowane za zdrade.

Kto zginał w łódzkim gettcie?

Analiza ponad 100 tys nazwisk, zarówno tzw. list wysiedleńczych jak i
statystyki umieralności, wyraźnie i niepodawżalnie dowodzą, że prócz Żydów z
niemiecko brzmiącymi nazwiskami oraz imionami, przy których było wpisane
zagraniczne miasto pochodzenia, co z kolei pozwala na zidentyfikowanie ich
jako przywiezionych z zagranicy, byli prawie zawsze Żydzi z typowymi
żydowskimi imionami. np. (sic) Lejzer Libicki czy też Schmul Finkelstein.

W przypadku typowo polskich imion, widać, że prawie zawsze były one
związane z typowo polskimi nazwiskami (prawdopodobnie bardziej
zasymilowani). Na takich listach, o ile zostało wskazane miejsce urodzenia
właściwe dla obszaru przedwojennej Polski oraz polsko brzmiące nazwisko nie
ma nazwisk z niemiecko brzmiącymi imionami, charakterystycznymi dla Żydów
ewangelickich czy też samych Niemców. Wg. spisu ludności z 1931 w samej
tylko Łodzi żyło 55 tys. Ewangelików. Dziesieć lat pózniej mogło to być
około 65 tyś osób, może nawet znaczie wiecej, bowiem przez ostatnie 10 lat,
konwertowała sie na ewanielicyzm znaczna ilość rzymskich katolików.
Zmieniano wyznanie całymi rodzinami, niekiedy nawet w wieku 70 lat.

Rodzi się pytanie - co się z nimi stało... czy zawsze byli oni Niemcami?
Jezeli tak, to czy można dać wiare, że była to taka ilość.

Wniosek nasuwa się taki... mordowano Szmuli Finkelsteinów, lub Janów
Finkelsteinów ale już nie Hansów, Bruno czy Otto.

Najważniejszą dowodem wskazującym na zakłamanie oficjalnej wersji historii
Łodzi i tego co się wydarzyło w łódzkim gettcie oraz zwiększanie liczby
zamordowanych Żydów jest dokument sporządzony na podstawie łódzkiej
ewidencji ludności, konkretnie w oparciu o bazę ludności Łodzi, wytworzony
w oparciu o tzw. ADREMIE, przez Wydział Statystyczny Zarządu Miejskiego w
1946 roku. (ADREMA została w latach sześćdziesiątych bezprawnie zniszczona,
podobnie zniszczono ewidencje ludnosci w Zgierzu i Pabianicach)

Z dokumentu tego wynika, że na dzień 15 września 1942 roku w Łodzi było
zarejestrowanych 141 tys Volksdeutschy wg. następujących grup

Grupa: (w tyś.)

I - 9.612
II - 77.683
III - 11.521
IV - 2.160 razem 100.976

Wnioski odrzucone to 1472. Ogółem w kartotece: 102.448. Wnioski dodatkowe:
6.000. Osoby te dzieliły się na:

Niemcy z Rzeszy (Reischsdeutsche) - 27.000 tyś.
Reemigranci (Umsiedler) - 13 tys. "Niemcy" sprowadzenie
ze Wschodu
Miejscowi: (Volksdeutsche) - 101 tyś.

Łącznie zarejestrowano 141 tyś "Niemców".

Trzeba dodać, że rejestracjaą obejmowano jedynie osoby powyżej 15 roku
życia, zatem do tej liczby zasadnym jest doliczenie dzieci, czyli kolejne
co najmniej kilkanaście tys. osób.

Liczba ta jak zaznaczono odnosi się do stanu z września 1942 roku. Do tego
w dniu 10.12.44 roku było w Łodzi tylko i aż... 1.786 osób, tzw
Leistungspole. Tylko te i takie osoby były ewidentnie Polakami.

Podsumowując - około 160 tyś. zamkniętych w na początek 1940 roku w Gettcie
Żydów połączone z wyżej podana ilością Niemców daje łączna liczbę ponad 300
tyś. osób. Takie same proporcje podaje spis ludności z 1931 roku, który
wskutek zatrważających danych został utajniony. Wynikało z niego, że prawie
w każdej gminie czy mieście Polacy byli w mniejszości, zaś w Łodzi i np.
Aleksandrowie Łódzkiem największą część stanowili rzekomo Niemcy.

W dniu 10.07.1945 roku Związek Zawodowy Pracowników Służby Zdrowia napisał
do Wojewody Łódzkiego Mijala żądanie uznania w/w osób za zdrajców Narodu
Polskiego, bowiem twierdził, iż na terenie Łodzi nie było żadnego
przymusu podpisywania Volkslisty i przyjmowanie nań zależało od przypadku
okolicznościowego. To jedno! Drugie, że na VL przyjmowano jedynie takie
osoby, które przyznawały się do niemieckości lub w części z nich
płyneła rzkomo niemiecka krew. Musiały to być też co najmniej osoby
posługujące się niemieckim lub udowodnić swoje niemieckie korzenie. Nie byli
to Polacy!!! Kim były zatem osoby, których Niemcy akceptowali na VL? Byli
to "brakujący" Żydzi? Różnica pomiędzy 330 tyś. wszystkich Żydów
(uchwyconych przez Niemców), a tymi co zamknięto w Gettcie, lub zostali z
Łodzi wysiedleni już na początku wojny, albo z niej uciekli przed
wkraczającym okupantem?
Na pewno nie byli to tzw. rasowi Niemcy. Niemcy by nadać obywatelstwo
prowadzili bardzo dokładne badania genealogiczne.

Co robi IPN w sprawie Getta?

Analiza zespołu archiwalnego Gettoverwaltung oraz oraz Przełożony Żydów w
Gettcie Łódzkim, w sposób ewidentny pokazuje, ze ofiarami w łódzkim getto
byli z małymi wyjątkami Żydzi mojżeszowi, biedni i bez zawodu. Taki obraz
spowodował całkiem nie zamierzoną konieczność zwrócenia się do Głównej
Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu z wnioskiem o wgląd do
akt postępowania karnego prowadzonego niegdyś w sprawie eksterminacji
łódzkich Żydów. Stosowny wniosek w trybie art 156 kpk został do IPN złożony.
Niestety na początku prokurator Kopydłowski (do niedawna prowadził tez
śledztwo w sprawie KL Warschau) nie był sobie stanie przypomnieć w jaki
sposób zakończono śledztwo. Potrzebował kilka dnia czasu by ustalić, że to
postępowanie zostało 30 czerwca 1989 (red. Zydzi w 1989 roku dochodzą do
władzy i śledztwo zostaje ukręcone w przestępczy sposób) roku po 22 latach
prowadzenia zawieszone (wszczęto dopiero w 1967 roku).

Na pytanie - czy można poznać motywy zawieszenia odpowiedz brzmiała... NIE!

Powodem zaś był brak możliwości odszukania decyzji o zawieszeniu. Niby
nic... można zagubić taki dokument, problem jednak w tym, ze w repertorium
Komisji śledztwo widniało jako zawieszone, a w protokołach zdawczo -
odbiorczych GKŚZPNR i IPN śledztwo to zostało wykazane jako ostatecznie
zakończone. Podjecie sprawy spowodowało zaś brak możliwości uzyskania
wglądu do akt. Rodzi się pytanie - kto i dlaczego "ukręca" ściganie
"zbrodniarzy hitlerowskich"? Nowy prokurator - referent twierdzi, że nie
udostępni akt w żadnej części.

W sprawie bezprawnego zawieszenia i poświadczenia nieprawdy oraz utraty
dokumentu prowadzone jest przez prokuraturę powszechna śledztwo.

Kim było stróże Getta Łódzkiego, kim byli na co dzień pracujący przy
zabezpieczeniu i obsłudze Getta, przy przejmowaniu i sprzedaży majątku
mordowanych Żydów, ludzie?

Dlaczego nikt nie wykazuje determinacji w ustalaniu wszystkich sprawców
tego masowego mordu. Gdzie jest Centrum Szymona Wiesenthala, co robi Muzeum
Holocaustu?

Czy powodem takiego zachowania jest podejrzenie, że za mordy na łódzkich
Żydach odpowiedzialni są Żydzi ewangeliccy, których w zażydzonej Łodzi
było całkiem sporo? Jak by nie chciał, trudno przyjąć do wiadomości, że w
wojennej Łodzi mieszkało 110 tys Niemców. Zaskakujące jest też to, że obok
rodzimych Volksdeutschy w Łodzi osiedliło się 27 tyś. Reichsdeutschy
(zapewne przybyszy z zachodnich rubieży obecnej Polski), i aż 13 tys
Umsiedlerów ze Wschodu. Po tym zestawieniu nasuwa się kolejne pytanie,
na które do dziś nikt nie udzielił odpowiedzi. To pytanie brzmi. Ile z tych
osób z Polski faktycznie wyjechało? W łódzkim IPN znajdują się
sprawozdania UB, które wskazują, że na początku lat 50 w Łodzi żyło około
40 tys. tzw. pohitlerowskiego elementu.

Jest też kolejne pytanie. Co stało się z reszta osób które podpisały VL?
Osobami, które w Łodzi podpisały VL byli np. jakiś tam: Bartoszewski,
Labuda, Roszkowski, Bauc, Belka, Jakubowski, Janiszewski oraz wiele
ciekawych swojsko brzmiacych nazwisk.

Jedni wyjechali na Zachód, gdzie meldowali się jako ofiary pogromów, inni
uciekli bądź przymusowo wysiedlono ich na Ziemie Odzyskane, (tam nie musieli
się rehabilitować), co pozwalało również wykazać większe straty. Tu trzeba
przypomnieć, że zarówno repatriacja "Niemców" poza granice PRL, jaki
wysiedlenia na Ziemie Odzyskane była zawsze prowadzona pod klauzula
"tajne".

W 1949 roku minister spraw wewnętrznych pisał do wojewodów...

"...zarządza się, aby władze administracji ogólnej w sprawach o nadanie
obywatelstwa zaniechały dotychczasowej praktyki zwracania się do organów
bezpieczeństwa publicznego o udzielenie opinii o zainteresowanych
osobach..." L dz. AA. IV. 0.5/tjn/49. W innym piśmie, również opatrzonym
gryfem tajności MAP pouczał wojewodów i prezydentów miast, ze nie nie wolno
wydawać pozwoleń na powrót do miejsca wysiedlenia w ramach akcji "W".

Wskazywano na przypadki ob. Zapały z powiatu Drawskiego, Sawczuka Maksyma, z
powiatu szczycieńskiego, jak również Brzemy Piotra z człuchowskiego.

Takim uciekinierem Volksdeutschem był np. Żyd Zachert z podłódzkiego
Aleksandrowa Łódzkiego, który po wojnie zamieszkał w Szczecinie, dziś zaś
próbuje odzyskać przez spadkobierców dawny majątek. Można się domyślać,
dlaczego Polska zachodnia głosuje inaczej niż tzw. Ściana Wschodnia, czy tez
tereny Generalnej Guberni.

Tak czy owak, już niedługo będzie nam wszystkim wiadomo, co stało się z
Żydami w łódzkim Getto, gdzie podziała się masa 141 tyś Volksdeutschy,
dlaczego do 1967 roku nikt nie prowadził śledztwa w sprawie tych mordów,
dlaczego IPN ukręca to śledztwo, dlaczego zniszczona łódzką ewidencje
ludności za lata 1931- 1953?

Może z analizy tych akt będzie wynikało wprost, że w ofiarami eksterminacji
padli Żydzi mojżeszowi, że mordowali lub co najmniej przyczyniali się do
tych mordów poprzez ich zabezpieczenie łódzcy Żydzi wyznania
ewangelickiego, tzw. Volksdeutsche. I w końcu, że tajnymi decyzjami
ministerstwa administracji publicznej nakazano im nadać polskie
obywatelstwo.

Można liczyć też na wyrażenie zgody na wgląd do akt łodzkiego Gestapo.
Zespół ten liczy około 8 tyś. sygnatur, pomimo, że próbowano wmówić, iż jest
ich zaledwie 500. Ciekawstką jest komputerowa wyszukowarka, która na
wpis... Tajna Policja reaguje 500 rekordami, ale na wpis Gestapo wyszykuje
już wspomniane 8 tyś, przy czym podane 500 są integralną cześcią tego
większego inwentarza. Zatem wniosek nasówa sie jeden... IPN kombinuje,
dowodem zaś jest to, że do dziś nie udostępnia inwentarzy papierowych.
Myślę, że weryfikacja akt zespołów urzedów bezpieczeństwa może pokazać
bardzo wiele podobnie jak dogłebna analiza powojennych śledztw.

Zbigniew Nowak

[url]www.raportnowaka.pl[/url]

[email]info@raportnowaka.pl[/email]

tel 500 633884

Komentarz: Zasadnym wydaje się koneczność zbadania jakie śledztwa od 1945
roku ukręcili ścigajacy "hitlerowskie zbrodnie". Do takich zalicza się KZ
Warszawa, Pogrom Krakowski i mord na profesorach Politechniki Lwowskiej,
nie ściganie von dem Bach Zlewskiego, itp. Prokuratorzy IPN muszą jednak
przyjąć do wiadomosći, że ukręcanie śledztw ma krótkie nogi, podobnie jak
niszczenie archiwalii w Archiwach Państwowych. Przekonali się o tym
prokuratorzy powszechni, muszą się przekonać i fałszujący historie Polski
niektorzy prokuratorzy IPN. Przynależność do "narodu dobranego" nie wiele im
da.

---------------------------

boukun

[url]http://www.raportnowaka.pl/news.php?typ=news&id=325[/url]



> Dlaczego? Ilu[color=blue]
> było? Ilu zginęło? Kim byli ofiary?
>[/color]

A kogo to obchodzi szkoda pieniedzy i czasu aby dochodzic prawdy w przypadku
takiej blachostki.Ja akurat sie ciesze ze w Lodzi populacja zydowska
drastycznie sie zmniejszyla w odniesieniu do czasow przed wojennych.

(i teraz zacznie sie burza ....)

--
Overlord

Kreatywny jwsteś. Kuzyni ci się kocą, jak króliki u Rojtśwańca.

Jesli myslales, ze ktos to przeczyta panie Nowak;-)to się mysliles i to
bardzo..



Overlord pisze:[color=blue][color=green]
>> Dlaczego? Ilu
>> było? Ilu zginęło? Kim byli ofiary?
>>[/color]
>
> A kogo to obchodzi szkoda pieniedzy i czasu aby dochodzic prawdy w przypadku
> takiej blachostki.Ja akurat sie ciesze ze w Lodzi populacja zydowska
> drastycznie sie zmniejszyla w odniesieniu do czasow przed wojennych.
>
> (i teraz zacznie sie burza ....)[/color]

Burza nie, ale skoro piszesz "kogo to obchodzi" to odpiszę - mnie
obchodzi. I to, że byli to Żydzi niespecjalnie zmienia moje podejście.
Gdyby to byli Niemcy, czy Rosjanie też by mnie obchodziło.

Pozdro
--
Borafu

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • oprawy.xlx.pl


  •  

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

       
     
      Łódzkie Getto... kto mordował Żydów?
    rafal2325