ďťż

Witam wszystkich,

Czy ktoś może polecić dobrą szkołę jazdy? Na prawo jazdy kategorii B.
Najlepiej w lewobrzeżnej części miasta :-)

Szukam też opinii o szkole przy ul. Czumy 3 (na Jelonkach). Nie będę się,
rzecz jasna, upierał przy niej. Pytam, bo mam do niej rzut beretem ;-)

--
Pozdrawiam,
Robert



[color=blue]
> Szukam też opinii o szkole przy ul. Czumy 3 (na Jelonkach). Nie będę się,
> rzecz jasna, upierał przy niej. Pytam, bo mam do niej rzut beretem ;-)
>[/color]

Jakby co to całkowicie odradzam wszystkim czytajacym szkole Ewelka z
Rudnickiego 3.
Duzo by sie rozpisywac, ogolnie mowiac cwianiactwo i nic wiecej u nich
panuje.
Mocno odradzam.

yDnia Mon, 31 Mar 2008 21:29:58 +0200, Robert Drygas napisał(a):

[color=blue]
> Szukam też opinii o szkole przy ul. Czumy 3 (na Jelonkach). Nie będę się,
> rzecz jasna, upierał przy niej. Pytam, bo mam do niej rzut beretem ;-)[/color]

polecilbym Ci opcje - szkola najblizsza zeby bylo wygodnie. Egzamin
poza wawka, z opcja wykupienia 4-6h wszkole w miescie gdzie bedziesz
zdawal. To sie w ogolnym rozrachunku oplaca. Polecane miejsca to Łomża
i Piotrków Trybunalski. Łatwiej zdać, mniejszy stres, kasa zostaje w
kieszeni.

Na podstawie całkiem świezych doświadczeń członka rodziny.

--
Pozdrawiam
Piotr Biegała
Warszawa - Praga Południe

PB pisze:[color=blue]
> yDnia Mon, 31 Mar 2008 21:29:58 +0200, Robert Drygas napisał(a):
>
>[color=green]
>> Szukam też opinii o szkole przy ul. Czumy 3 (na Jelonkach). Nie będę się,
>> rzecz jasna, upierał przy niej. Pytam, bo mam do niej rzut beretem ;-)[/color]
>
> polecilbym Ci opcje - szkola najblizsza zeby bylo wygodnie. Egzamin
> poza wawka, z opcja wykupienia 4-6h wszkole w miescie gdzie bedziesz
> zdawal. To sie w ogolnym rozrachunku oplaca. Polecane miejsca to Łomża
> i Piotrków Trybunalski. Łatwiej zdać, mniejszy stres, kasa zostaje w
> kieszeni.[/color]

Ale chodzi o naukę jazdy czy zdanie egzaminu?

IMO i z własnego świeżego doświadczenia - jeśli chodzi o przepisy, to
szkoła nie ma większego znaczenia. I tak trzeba przyswoić PoRD oraz (a
nie tylko) nauczyć się testów. Tego żadna szkoła nie zrobi za kandydata.
Natomiast kluczową kwestią jest dobry instruktor jazdy. Ja mogę polecić
akurat tego, z którym ja się uczyłem. IMO dobry, jeśli chodzi o naukę
jeżdżenia i skuteczny, jeśli chodzi o przygotowanie do egzaminu
(manewry). Akurat on jeździ w Imoli i operuje z pl. Wilsona. W razie
czego mogę podać namiary. Zdałem za 2. podejściem (1. - nerwy, 2. -
niesprzyjająca aura, która utrudniała egzamin).
[color=blue]
> Na podstawie całkiem świezych doświadczeń członka rodziny.[/color]

Kołorkerka w ub. roku podchodziła ileś razy poza Warszawą (Skierniewice,
Olsztyn). W końcu zdecydowała się na Warszawę, żeby nie tracić czasu i
pieniędzy na te wyjazdy. I zdała. IMO, jak ktoś umie, to zda spokojnie w
Warszawie. Ja polecam tylko zapisać się na egzamin w spokojnej porze
dnia (np. około południa w tygodniu), żeby uniknąć korków i związanych z
dużym natężeniem ruchu stresem. A co jest takiego strasznego w Bemowie,
że nie trzeba go unikać na egzaminie? A po egzaminie delikwent ma się
wybrać na Powstańców Śląskich, czy tylko jeździć gdzieś wokół miejsca
zamieszkania?



W dniu 2008-03-31 22:54 PB pięknie wystukał/a:[color=blue]
> yDnia Mon, 31 Mar 2008 21:29:58 +0200, Robert Drygas napisał(a):
>
> [color=green]
>> Szukam też opinii o szkole przy ul. Czumy 3 (na Jelonkach). Nie będę się,
>> rzecz jasna, upierał przy niej. Pytam, bo mam do niej rzut beretem ;-)[/color]
>
> polecilbym Ci opcje - szkola najblizsza zeby bylo wygodnie. Egzamin
> poza wawka, z opcja wykupienia 4-6h wszkole w miescie gdzie bedziesz
> zdawal. To sie w ogolnym rozrachunku oplaca. Polecane miejsca to Łomża
> i Piotrków Trybunalski. Łatwiej zdać, mniejszy stres, kasa zostaje w
> kieszeni.
>
> Na podstawie całkiem świezych doświadczeń członka rodziny.[/color]

Albo wykupić sobie jakieś wczasy z nauką jazdy.
Moja siostra ze Szwecji zdała na takich wczasach za pierwszym
podejściem, a teraz śmiga po Szwecji.

--
animka

Dnia 31-03-2008 o 23:11:50 Konrad Brywczyński <konrad@konrad.nospam>
napisał(a):
[color=blue]
> IMO i z własnego świeżego doświadczenia - jeśli chodzi o przepisy, to
> szkoła nie ma większego znaczenia. I tak trzeba przyswoić PoRD oraz (a
> nie tylko) nauczyć się testów. Tego żadna szkoła nie zrobi za kandydata.
> Natomiast kluczową kwestią jest dobry instruktor jazdy. Ja mogę polecić
> akurat tego, z którym ja się uczyłem. IMO dobry, jeśli chodzi o naukę
> jeżdżenia i skuteczny, jeśli chodzi o przygotowanie do egzaminu
> (manewry). Akurat on jeździ w Imoli i operuje z pl. Wilsona. W razie
> czego mogę podać namiary. Zdałem za 2. podejściem (1. - nerwy, 2. -
> niesprzyjająca aura, która utrudniała egzamin).[/color]

Aha, nerwy i aura powiadzasz. Zawsze mnie zastanawiało skąd bierze się to
cudowne samopoczucie ludzi zdających na prawojazdy i ta niezłomna wiara w
czarne fatum, które wisi dokładnie nad ich głowami.

Sam zdawałem już ładny kawałek czasu temu. Słyszałem wcześniej wiele o tym
jak to mistrzowie jazdy są oblewani przez parszywy kaprys egzaminatora.
Zaś ja, po wyrobieniu regulaminowych jazd, jeździłem bardzo kiepsko - tzn.
przy takiej jeździe stwarzałem realne zagrożenie na drodze. Podczas
ostatniej jazdy, mówię do instruktora, że wiem, że słabo mi idzie i
chiałbym wykupić jeszcze kilka dodatkowych jazd. Na co on zrobił zdziwioną
minę i odrzekł: ,,akurat z tego kursu ty jesteś jednym z lepszych i masz
spore szanse aby zdać za pierwszym razem''. Wykupiłem i tak dodatkowe
jazdy. Zdałem (też w niesprzyjającej aurze - deszcz tak walił w szyby, że
plac manewrowy robiłem z otwartymi oknami, ku złości egzaminatora). Ale...
jeżeli moja jazda była jedną z lepszych, to ja nawet boję się myśleć jak
świetnie jeździli owi oblani mistrzowie.

Uderzyła mnie jeszcze jedna rzecz - wiecie, egzamin nie był wcale tani.
Pytania egzaminacyjne co do joty znane. A pomimo tego ok. _połowa_ osób
uwaliła egzamin teoretyczny. Normalnie w pale się nie mieści...

mp

Michal Przybylek pisze:[color=blue]
>
> Aha, nerwy i aura powiadzasz.[/color]

Nerwy przy pierwszym podejściu to chyba sprawa naturalna. A aura -
pierwsze śniegi i mróz. Po jeździe w lecie i jesienią zupełna zmiana
warunków, nie mówiąc o drobiazgach, które przeszkadzają niewprawnemu
typu ciężkie buty. Po przejechaniu kilkudziesięciu tys. km nie robi mi
różnicy, czy jadę w eleganckich półbutach na skórze, czy w butach
trekingowych na grubym vibramie. Ale wówczas wyczucie sprzęgła miałem
takie, że inne buty + inny samochód...
[color=blue]
> Zawsze mnie zastanawiało skąd bierze się
> to cudowne samopoczucie ludzi zdających na prawojazdy i ta niezłomna
> wiara w czarne fatum, które wisi dokładnie nad ich głowami.[/color]

Nic nie pisałem o fatum. Ot przypadek. Wcale nie twierdzę, że gdyby była
słoneczna pogoda, zdałbym za pierwszym razem.
[color=blue]
> Sam zdawałem już ładny kawałek czasu temu. Słyszałem wcześniej wiele o
> tym jak to mistrzowie jazdy są oblewani przez parszywy kaprys
> egzaminatora.[/color]

Do egzaminatorów nic nie mam. Dlatego zresztą odradzam wyjazdy.
Potrafiący jeździć, zda bez problemu w Warszawie. Najśmieszniejsze są
bajki o tym, jak to w jednym ośrodku są lepsi, a w innym gorsi
egzaminatorzy. Tymczasem są ci sami, raz mają przydział do jednego, raz
do drugiego (teraz chyba jest jeszcze trzeci, na Okęciu).
[color=blue]
> Zaś ja, po wyrobieniu regulaminowych jazd, jeździłem
> bardzo kiepsko - tzn. przy takiej jeździe stwarzałem realne zagrożenie
> na drodze. Podczas ostatniej jazdy, mówię do instruktora, że wiem, że
> słabo mi idzie i chiałbym wykupić jeszcze kilka dodatkowych jazd. Na co
> on zrobił zdziwioną minę i odrzekł: ,,akurat z tego kursu ty jesteś
> jednym z lepszych i masz spore szanse aby zdać za pierwszym razem''.[/color]

Ja oczywiście wykupowałem dodatkowe. Szkoda wydawać kasę na egzamin a
potem czekać jeszcze na następny termin. W oczekiwaniu na powtórkę i tak
trzeba jeździć, żeby nie wyjść z wprawy. Zresztą mój instruktor nawet
sugerował - jeśli podczas 40 minut jazdy popełni się błędy oznaczające
niezdany egzamin, należy wykupić dodatkową lekcję, żeby je wyeliminować.
[color=blue]
> Uderzyła mnie jeszcze jedna rzecz - wiecie, egzamin nie był wcale tani.
> Pytania egzaminacyjne co do joty znane. A pomimo tego ok. _połowa_ osób
> uwaliła egzamin teoretyczny. Normalnie w pale się nie mieści...[/color]

Norma.

On Mon, 31 Mar 2008 22:54:17 +0200, PB
<piotr@bez.spamowania.biegala.pl> wrote:
[color=blue]
>polecilbym Ci opcje - szkola najblizsza zeby bylo wygodnie. Egzamin
>poza wawka, z opcja wykupienia 4-6h wszkole w miescie gdzie bedziesz
>zdawal. To sie w ogolnym rozrachunku oplaca. Polecane miejsca to Łomża
>i Piotrków Trybunalski. Łatwiej zdać, mniejszy stres, kasa zostaje w
>kieszeni.[/color]

Po czym mamy "kierowcę" który potrafi jeździć tylko po jednym rondzie
- tym w Łomży. Natomiast każde inne go przeraża wiec miota się nei
wiedząc co zrobić.

Zdrówko

Dnia Tue, 01 Apr 2008 10:21:33 +0200, Maciek "Babcia" Dobosz
napisał(a):
[color=blue][color=green]
>>poza wawka, z opcja wykupienia 4-6h wszkole w miescie gdzie bedziesz
>>zdawal. To sie w ogolnym rozrachunku oplaca. Polecane miejsca to Łomża
>>i Piotrków Trybunalski. Łatwiej zdać, mniejszy stres, kasa zostaje w
>>kieszeni.[/color]
>
> Po czym mamy "kierowcę" który potrafi jeździć tylko po jednym rondzie
> - tym w Łomży. Natomiast każde inne go przeraża wiec miota się nei
> wiedząc co zrobić.[/color]

To juz zalezy od czlowieka - ja tylko mowie ze zdawanie w mniejszym
miescie jest latwiejsze bo ruch i stres mniejszy. Zdobycie PJ nie
zwalnia od myslenia - wiec obojetnie gdzie zdasz - poradzisz sobie z
fajerką gdziekolwiek. Czego sam jestem najlepszym przykladem -
urodzilem sie w Piotrkowie, tam zrobilem PJ, mieszkam od lat w Wawie i
jezdze po niej codziennie niemal.

Powtorze - myslenie samodzielne i umiejetnosci to podstawa. Egzamin to
formalnosc, ktora trzeba przebrnac. Natomiast dalsze dzisiatki tys.
km. dopiero tworza kierowce.

--
Pozdrawiam
Piotr Biegała
Warszawa - Praga Południe

PB wrote:[color=blue]
> polecilbym Ci opcje - szkola najblizsza zeby bylo wygodnie. Egzamin
> poza wawka, z opcja wykupienia 4-6h wszkole w miescie gdzie bedziesz
> zdawal. To sie w ogolnym rozrachunku oplaca. Polecane miejsca to Łomża
> i Piotrków Trybunalski. Łatwiej zdać, mniejszy stres, kasa zostaje w
> kieszeni.[/color]

A ja tam nie rozumiem, jaka jest przewaga zdawania poza Warszawą?

Michal Przybylek wrote:[color=blue]
> Sam zdawałem już ładny kawałek czasu temu. Słyszałem wcześniej wiele o
> tym jak to mistrzowie jazdy są oblewani przez parszywy kaprys
> egzaminatora. Zaś ja, po wyrobieniu regulaminowych jazd, jeździłem
> bardzo kiepsko - tzn. przy takiej jeździe stwarzałem realne zagrożenie
> na drodze. Podczas ostatniej jazdy, mówię do instruktora, że wiem, że
> słabo mi idzie i chiałbym wykupić jeszcze kilka dodatkowych jazd. Na co
> on zrobił zdziwioną minę i odrzekł: ,,akurat z tego kursu ty jesteś
> jednym z lepszych i masz spore szanse aby zdać za pierwszym razem''.
> Wykupiłem i tak dodatkowe jazdy. Zdałem (też w niesprzyjającej aurze -
> deszcz tak walił w szyby, że plac manewrowy robiłem z otwartymi oknami,
> ku złości egzaminatora). Ale... jeżeli moja jazda była jedną z lepszych,
> to ja nawet boję się myśleć jak świetnie jeździli owi oblani mistrzowie.
>[/color]
Ja tam zdałem za pierwszym razem i B i D, ale przyznać trzeba, i to nie
tylko moja opinia, ale nawet uczących egzaminatorów, że z egzaminatorami
bywa różnie. Sporo z nich jest niedouczona, część ma jakieś własne
dziwne interpretacje. Interpretacja przepisów się zmienia itp. Ja
nasłuchałem się, że z ronda z trzema pasami skręcając w lewo, przy
zjeździe, trzeba zjeżdżać bezpośrednio z lewego pasa i to autobusem
(rondo Starzyńskiego)! Dla mnie absurd, to manewr szalenie
niebezpieczny. Być może obecność kamer w samochodach coś poprawiła w tej
materii? Prawda jest taka, że sam system oceniania egzaminu chyba nie
jest najlepszy. Często zdarza się, że oblewają ludzie całkiem sprawnie
radzący sobie, a zdają kompletnie nieumiejący jeździć. A przecież o tym
czy ktoś umie jeździć czy nie można się naocznie przekonać jadąc z nim
15 minut bez odhaczania czegokolwiek w protokole.

Testy to już w ogóle nieporozumienie. Są po prostu za trudne, pytania są
podchwytliwe i często interpretacja nie jest oczywista. Ale ich
upublicznienie to już pomyłka, bo ludzie uczą się po prostu na pamięć.
Uważam, że pytania powinny być prostsze, pytać o konkretne i jasne
problemy, powinno ich być więcej, powinny się zmieniać (nawet prosta
zamiana odpowiedzi miejscami) z czasem i nie powinny być dostępne
publicznie. No i powinna być tylko jedna poprawna odpowiedź. Jeśli już
muszą być dostępne publicznie to niech będzie ich znacznie więcej. W tej
chwili jest jakieś 1500, myślę, że jakby było z 10 tyś., to nikt by już
na blachę nie wykuł, a nawet gdyby wykuł to wszystkie przepisy by poznał.

Dnia Mon, 31 Mar 2008 21:29:58 +0200, Robert Drygas napisał(a):
[color=blue]
> Witam wszystkich,
>
> Czy ktoś może polecić dobrą szkołę jazdy? Na prawo jazdy kategorii B.
> Najlepiej w lewobrzeżnej części miasta :-)
>
> Szukam też opinii o szkole przy ul. Czumy 3 (na Jelonkach). Nie będę się,
> rzecz jasna, upierał przy niej. Pytam, bo mam do niej rzut beretem ;-)[/color]

Nie znam nikogo ze szkoły przy ul. Czumy 3, ale na Jelonkach mogę Ci
polecić szkołe jazdy SPOKO koło straży pożarnej na Powstańców Śląskich.
Może biuro mają niewyględne (mało powiedziane, obskurna piwnica :D), ale
instruktorzy są naprawdę w porządku i umieją nauczyć nie tylko do egzaminu,
ale i na prztyszłość. Nie wiem tylko jak u nich teraz z Toyotami, bo jak ja
zdawałem to jeszcze były Ople. Zdałem za 1 razem po kursie u nich.

--
Pozdrawiam
Karol (publius-enigmaUSUNTO@TOTEZo2.pl)


Użytkownik "Robert Drygas" <robert.drygas@gdzies.tam.pl> napisał w
wiadomości news:1x0t5lz1pt13n$.19fest9nawjmx$.dlg@40tude.net...[color=blue]
> Witam wszystkich,
>
> Czy ktoś może polecić dobrą szkołę jazdy? Na prawo jazdy kategorii B.
> Najlepiej w lewobrzeżnej części miasta :-)
>
> Szukam też opinii o szkole przy ul. Czumy 3 (na Jelonkach). Nie będę się,
> rzecz jasna, upierał przy niej. Pytam, bo mam do niej rzut beretem ;-)[/color]

Podłączę się z pytaniem, bo akurat jestem na etapie szukania szkoły dla
siostry... :-) Mnie interesowałoby coś w okolicach Pragi-Północ, ew.
Targówka, Bródna.
Może ktoś informacje o szkole Szewczyka na Śnieznej? Ze względu na to, że
jest pod domem byłaby by bardzo wygodna, ale nie mogę znaleźć nikogo kto się
u nich uczył...

Pozdrawiam
Czabu

Dnia 1 kwi 2008 (wtorek) o godz. 18:51:55, Publius Enigma napisał(a):

[...][color=blue]
> Nie znam nikogo ze szkoły przy ul. Czumy 3, ale na Jelonkach mogę Ci
> polecić szkołe jazdy SPOKO koło straży pożarnej na Powstańców Śląskich.
> Może biuro mają niewyględne (mało powiedziane, obskurna piwnica :D), ale
> instruktorzy są naprawdę w porządku i umieją nauczyć nie tylko do egzaminu,
> ale i na prztyszłość. Nie wiem tylko jak u nich teraz z Toyotami, bo jak ja
> zdawałem to jeszcze były Ople. Zdałem za 1 razem po kursie u nich.[/color]

Dzięki :-) Rzeczywiście, zapomniałem, że jest jeszcze SPOKO po sąsiedzku.

Przy okazji... Dziękuję wszystkim za zainteresowanie. Oczywiście wszelkie
dodatkowawe opinie są mile widziane :-)

--
Pozdrawiam,
Robert

Dnia 01-04-2008 o 16:25:22 Delfino Delphis
<DelfinoD@wytnij.poczta.onet.pl> napisał(a):
[color=blue]
> Jeśli już muszą być dostępne publicznie to niech będzie ich znacznie
> więcej. W tej chwili jest jakieś 1500, myślę, że jakby było z 10 tyś.,
> to nikt by już na blachę nie wykuł, a nawet gdyby wykuł to wszystkie
> przepisy by poznał.[/color]

Za moich czasów wkucie tych testów na blachę było _koniecznością_ - testy
były po prostu kretyńskie i kompletnie niespójne; nie dało się ich
poprawnie rozwiązać znając tylko same przepisy.

Nie wiem jak jest teraz, ale podejrzewam, że wcale nie lepiej...

mp

PB wrote:[color=blue]
> polecilbym Ci opcje - szkola najblizsza zeby bylo wygodnie. Egzamin
> poza wawka, z opcja wykupienia 4-6h wszkole w miescie gdzie bedziesz
> zdawal. To sie w ogolnym rozrachunku oplaca. Polecane miejsca to Łomża
> i Piotrków Trybunalski. Łatwiej zdać, mniejszy stres, kasa zostaje w
> kieszeni.[/color]

Nie wiem... może jestem dziwny, ale nie popieram takiego podejścia. Bo
podobnie jak Ty mogę napisać o doświadczeniach znajomych - zrobili jazdy
i egzaminy w różnych małych miasteczkach, a potem zagubili się w
ruchliwej Warszawie i dość szybko spłacali pierwszą blacharkę.

Pewnie to nie będzie popularne, ale ja prawko jazdy zdawałbym (a może
będę zdawał w te wakacje - nie spieszy mi się, ale mam czas) właśnie w
hardcorowej Warszawie, choć w wakacje będzie pewnie i tak trochę
luźniej. Właśnie po to, żeby następnego dnia wyjechać z domu i nie bać
się, że nagle żeby pojechać na byle zakupy do marketu trzeba przejechać
3 kilometry w korku i ominąć parę tysięcy samochodów, a na egzaminie się
ich minęło 15.

pozdrawiam,
Kosu

PB wrote:[color=blue]
> To juz zalezy od czlowieka - ja tylko mowie ze zdawanie w mniejszym
> miescie jest latwiejsze bo ruch i stres mniejszy. Zdobycie PJ nie
> zwalnia od myslenia - wiec obojetnie gdzie zdasz - poradzisz sobie z
> fajerką gdziekolwiek. Czego sam jestem najlepszym przykladem -
> urodzilem sie w Piotrkowie, tam zrobilem PJ, mieszkam od lat w Wawie i
> jezdze po niej codziennie niemal.[/color]

Tak jak wielu innych kierowców. Ale są też tacy, którzy naprawdę się po
Warszawie boją jeździć. Znam taką kobietę - jeździ Toyotą Land Cruiser,
czyli generalnie jest wysoko i pancernie. Ma prawko 10 lat. 10 lat
jeździ - poza miastem i w terenie doskonale.
Od 10 lat każdy przejazd przez miasto (szczególnie nieznaną wcześniej
ulicą) jest dla niej wielką przygodą.
To nie tylko kwestia doświadczenia, ale także pewnych uwarunkowań.
Niektórzy ludzie źle czują się w tłumie, nie potrafią skontrolować
przestrzeni wokół siebie, bo myślą tylko o tym co widzą. I tacy ludzie
zaliczą prawko w miasteczku małym, ale zakorkowane rondo w Warszawie ich
po prostu przygniecie psychicznie.
[color=blue]
> Powtorze - myslenie samodzielne i umiejetnosci to podstawa. Egzamin to
> formalnosc, ktora trzeba przebrnac. Natomiast dalsze dzisiatki tys.
> km. dopiero tworza kierowce.[/color]

Gorzej, że, zanim pokonasz te dziesiątki tysięcy, możesz wpaść pod
śmieciarkę na wyjeździe z osiedla :)

pozdrawiam,
Kosu

Michal Przybylek wrote:[color=blue]
> Dnia 01-04-2008 o 16:25:22 Delfino Delphis
> <DelfinoD@wytnij.poczta.onet.pl> napisał(a):
>[color=green]
>> Jeśli już muszą być dostępne publicznie to niech będzie ich znacznie
>> więcej. W tej chwili jest jakieś 1500, myślę, że jakby było z 10 tyś.,
>> to nikt by już na blachę nie wykuł, a nawet gdyby wykuł to wszystkie
>> przepisy by poznał.[/color]
>
> Za moich czasów wkucie tych testów na blachę było _koniecznością_ -
> testy były po prostu kretyńskie i kompletnie niespójne; nie dało się ich
> poprawnie rozwiązać znając tylko same przepisy.
>
> Nie wiem jak jest teraz, ale podejrzewam, że wcale nie lepiej...[/color]

Testów nie wkuwałem, przepisy znam bardziej na logikę niż na blachę (bo
jeżdżę na rowerze po mieście), powtórzyłem sobie tylko dopuszczalne
prędkości poza miastem i zdałem 18/18 - więc chyba jest jednak lepiej.
Trzeba tylko przeczytać każde pytanie i każdą odpowiedź dwa razy, bo są
kretyńsko sformułowane (:

Michal Przybylek wrote:[color=blue]
> Za moich czasów wkucie tych testów na blachę było _koniecznością_ -
> testy były po prostu kretyńskie i kompletnie niespójne; nie dało się ich
> poprawnie rozwiązać znając tylko same przepisy.
>
> Nie wiem jak jest teraz, ale podejrzewam, że wcale nie lepiej...[/color]

Teraz jest nie lepiej. Dlatego moją tezą było, aby były prostsze i aby
była jedna odpowiedź.

Np. pytanie w stylu:

Poziom oleju w silniku zaleca się mierzyć:

A) - bezpośrednio po unieruchomieniu silnika
B) - w pojeździe ustawionym poziomo
C) - tylko przed uruchomieniem silnika

jest IMHO bez sensu. Każdy bezmyślnie zaznaczy B i C, bo przeoczy
cudowne słowo TYLKO. No i po co to? Ma sprawdzać czujność?

Odpowiedzi powinny brzmieć:

A - przy włączonym silniku
B - przy wyłączonym ciepłym silniku
C - przy wyłączonym zimnym silniku

I takich pytań nikt by się na pamięć uczyć nie musiał.

Kazimierz Uromski wrote:[color=blue]
> Testów nie wkuwałem, przepisy znam bardziej na logikę niż na blachę (bo
> jeżdżę na rowerze po mieście), powtórzyłem sobie tylko dopuszczalne
> prędkości poza miastem i zdałem 18/18 - więc chyba jest jednak lepiej.
> Trzeba tylko przeczytać każde pytanie i każdą odpowiedź dwa razy, bo są
> kretyńsko sformułowane (:[/color]

No właśnie o to chodzi. Ja też się nie kułem tylko przeczytałem. Ale to
nie o to chodzi, aby być mądrym po przeczytaniu. Bez przeczytania pewnie
byś się na 5 wyłożył :P

Delfino Delphis wrote:[color=blue]
> Kazimierz Uromski wrote:[color=green]
>> Testów nie wkuwałem, przepisy znam bardziej na logikę niż na blachę
>> (bo jeżdżę na rowerze po mieście), powtórzyłem sobie tylko
>> dopuszczalne prędkości poza miastem i zdałem 18/18 - więc chyba jest
>> jednak lepiej. Trzeba tylko przeczytać każde pytanie i każdą odpowiedź
>> dwa razy, bo są kretyńsko sformułowane (:[/color]
>
> No właśnie o to chodzi. Ja też się nie kułem tylko przeczytałem. Ale to
> nie o to chodzi, aby być mądrym po przeczytaniu. Bez przeczytania pewnie
> byś się na 5 wyłożył :P[/color]

Chodziło mi o czytanie w trakcie czasie egzaminu, gdybym tego wtedy nie
robił miałbym 2/18 (-:

Kazimierz Uromski wrote:[color=blue]
> Chodziło mi o czytanie w trakcie czasie egzaminu, gdybym tego wtedy nie
> robił miałbym 2/18 (-:[/color]

No fakt, ja nie doczytalem ;) Jeśli tak to gratuluję ;)

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • oprawy.xlx.pl


  •  

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

       
     
      Szkoła jazdy (kat. B)
    rafal2325