|
Szkoła jazdy (kat. B)
rafal2325 |
Witam wszystkich,
Czy ktoś może polecić dobrą szkołę jazdy? Na prawo jazdy kategorii B. Najlepiej w lewobrzeżnej części miasta :-)
Szukam też opinii o szkole przy ul. Czumy 3 (na Jelonkach). Nie będę się, rzecz jasna, upierał przy niej. Pytam, bo mam do niej rzut beretem ;-)
-- Pozdrawiam, Robert
[color=blue] > Szukam też opinii o szkole przy ul. Czumy 3 (na Jelonkach). Nie będę się, > rzecz jasna, upierał przy niej. Pytam, bo mam do niej rzut beretem ;-) >[/color]
Jakby co to całkowicie odradzam wszystkim czytajacym szkole Ewelka z Rudnickiego 3. Duzo by sie rozpisywac, ogolnie mowiac cwianiactwo i nic wiecej u nich panuje. Mocno odradzam.
yDnia Mon, 31 Mar 2008 21:29:58 +0200, Robert Drygas napisał(a):
[color=blue] > Szukam też opinii o szkole przy ul. Czumy 3 (na Jelonkach). Nie będę się, > rzecz jasna, upierał przy niej. Pytam, bo mam do niej rzut beretem ;-)[/color]
polecilbym Ci opcje - szkola najblizsza zeby bylo wygodnie. Egzamin poza wawka, z opcja wykupienia 4-6h wszkole w miescie gdzie bedziesz zdawal. To sie w ogolnym rozrachunku oplaca. Polecane miejsca to Łomża i Piotrków Trybunalski. Łatwiej zdać, mniejszy stres, kasa zostaje w kieszeni.
Na podstawie całkiem świezych doświadczeń członka rodziny.
-- Pozdrawiam Piotr Biegała Warszawa - Praga Południe
PB pisze:[color=blue] > yDnia Mon, 31 Mar 2008 21:29:58 +0200, Robert Drygas napisał(a): > >[color=green] >> Szukam też opinii o szkole przy ul. Czumy 3 (na Jelonkach). Nie będę się, >> rzecz jasna, upierał przy niej. Pytam, bo mam do niej rzut beretem ;-)[/color] > > polecilbym Ci opcje - szkola najblizsza zeby bylo wygodnie. Egzamin > poza wawka, z opcja wykupienia 4-6h wszkole w miescie gdzie bedziesz > zdawal. To sie w ogolnym rozrachunku oplaca. Polecane miejsca to Łomża > i Piotrków Trybunalski. Łatwiej zdać, mniejszy stres, kasa zostaje w > kieszeni.[/color]
Ale chodzi o naukę jazdy czy zdanie egzaminu?
IMO i z własnego świeżego doświadczenia - jeśli chodzi o przepisy, to szkoła nie ma większego znaczenia. I tak trzeba przyswoić PoRD oraz (a nie tylko) nauczyć się testów. Tego żadna szkoła nie zrobi za kandydata. Natomiast kluczową kwestią jest dobry instruktor jazdy. Ja mogę polecić akurat tego, z którym ja się uczyłem. IMO dobry, jeśli chodzi o naukę jeżdżenia i skuteczny, jeśli chodzi o przygotowanie do egzaminu (manewry). Akurat on jeździ w Imoli i operuje z pl. Wilsona. W razie czego mogę podać namiary. Zdałem za 2. podejściem (1. - nerwy, 2. - niesprzyjająca aura, która utrudniała egzamin). [color=blue] > Na podstawie całkiem świezych doświadczeń członka rodziny.[/color]
Kołorkerka w ub. roku podchodziła ileś razy poza Warszawą (Skierniewice, Olsztyn). W końcu zdecydowała się na Warszawę, żeby nie tracić czasu i pieniędzy na te wyjazdy. I zdała. IMO, jak ktoś umie, to zda spokojnie w Warszawie. Ja polecam tylko zapisać się na egzamin w spokojnej porze dnia (np. około południa w tygodniu), żeby uniknąć korków i związanych z dużym natężeniem ruchu stresem. A co jest takiego strasznego w Bemowie, że nie trzeba go unikać na egzaminie? A po egzaminie delikwent ma się wybrać na Powstańców Śląskich, czy tylko jeździć gdzieś wokół miejsca zamieszkania?
W dniu 2008-03-31 22:54 PB pięknie wystukał/a:[color=blue] > yDnia Mon, 31 Mar 2008 21:29:58 +0200, Robert Drygas napisał(a): > > [color=green] >> Szukam też opinii o szkole przy ul. Czumy 3 (na Jelonkach). Nie będę się, >> rzecz jasna, upierał przy niej. Pytam, bo mam do niej rzut beretem ;-)[/color] > > polecilbym Ci opcje - szkola najblizsza zeby bylo wygodnie. Egzamin > poza wawka, z opcja wykupienia 4-6h wszkole w miescie gdzie bedziesz > zdawal. To sie w ogolnym rozrachunku oplaca. Polecane miejsca to Łomża > i Piotrków Trybunalski. Łatwiej zdać, mniejszy stres, kasa zostaje w > kieszeni. > > Na podstawie całkiem świezych doświadczeń członka rodziny.[/color]
Albo wykupić sobie jakieś wczasy z nauką jazdy. Moja siostra ze Szwecji zdała na takich wczasach za pierwszym podejściem, a teraz śmiga po Szwecji.
-- animka
Dnia 31-03-2008 o 23:11:50 Konrad Brywczyński <konrad@konrad.nospam> napisał(a): [color=blue] > IMO i z własnego świeżego doświadczenia - jeśli chodzi o przepisy, to > szkoła nie ma większego znaczenia. I tak trzeba przyswoić PoRD oraz (a > nie tylko) nauczyć się testów. Tego żadna szkoła nie zrobi za kandydata. > Natomiast kluczową kwestią jest dobry instruktor jazdy. Ja mogę polecić > akurat tego, z którym ja się uczyłem. IMO dobry, jeśli chodzi o naukę > jeżdżenia i skuteczny, jeśli chodzi o przygotowanie do egzaminu > (manewry). Akurat on jeździ w Imoli i operuje z pl. Wilsona. W razie > czego mogę podać namiary. Zdałem za 2. podejściem (1. - nerwy, 2. - > niesprzyjająca aura, która utrudniała egzamin).[/color]
Aha, nerwy i aura powiadzasz. Zawsze mnie zastanawiało skąd bierze się to cudowne samopoczucie ludzi zdających na prawojazdy i ta niezłomna wiara w czarne fatum, które wisi dokładnie nad ich głowami.
Sam zdawałem już ładny kawałek czasu temu. Słyszałem wcześniej wiele o tym jak to mistrzowie jazdy są oblewani przez parszywy kaprys egzaminatora. Zaś ja, po wyrobieniu regulaminowych jazd, jeździłem bardzo kiepsko - tzn. przy takiej jeździe stwarzałem realne zagrożenie na drodze. Podczas ostatniej jazdy, mówię do instruktora, że wiem, że słabo mi idzie i chiałbym wykupić jeszcze kilka dodatkowych jazd. Na co on zrobił zdziwioną minę i odrzekł: ,,akurat z tego kursu ty jesteś jednym z lepszych i masz spore szanse aby zdać za pierwszym razem''. Wykupiłem i tak dodatkowe jazdy. Zdałem (też w niesprzyjającej aurze - deszcz tak walił w szyby, że plac manewrowy robiłem z otwartymi oknami, ku złości egzaminatora). Ale... jeżeli moja jazda była jedną z lepszych, to ja nawet boję się myśleć jak świetnie jeździli owi oblani mistrzowie.
Uderzyła mnie jeszcze jedna rzecz - wiecie, egzamin nie był wcale tani. Pytania egzaminacyjne co do joty znane. A pomimo tego ok. _połowa_ osób uwaliła egzamin teoretyczny. Normalnie w pale się nie mieści...
mp
Michal Przybylek pisze:[color=blue] > > Aha, nerwy i aura powiadzasz.[/color]
Nerwy przy pierwszym podejściu to chyba sprawa naturalna. A aura - pierwsze śniegi i mróz. Po jeździe w lecie i jesienią zupełna zmiana warunków, nie mówiąc o drobiazgach, które przeszkadzają niewprawnemu typu ciężkie buty. Po przejechaniu kilkudziesięciu tys. km nie robi mi różnicy, czy jadę w eleganckich półbutach na skórze, czy w butach trekingowych na grubym vibramie. Ale wówczas wyczucie sprzęgła miałem takie, że inne buty + inny samochód... [color=blue] > Zawsze mnie zastanawiało skąd bierze się > to cudowne samopoczucie ludzi zdających na prawojazdy i ta niezłomna > wiara w czarne fatum, które wisi dokładnie nad ich głowami.[/color]
Nic nie pisałem o fatum. Ot przypadek. Wcale nie twierdzę, że gdyby była słoneczna pogoda, zdałbym za pierwszym razem. [color=blue] > Sam zdawałem już ładny kawałek czasu temu. Słyszałem wcześniej wiele o > tym jak to mistrzowie jazdy są oblewani przez parszywy kaprys > egzaminatora.[/color]
Do egzaminatorów nic nie mam. Dlatego zresztą odradzam wyjazdy. Potrafiący jeździć, zda bez problemu w Warszawie. Najśmieszniejsze są bajki o tym, jak to w jednym ośrodku są lepsi, a w innym gorsi egzaminatorzy. Tymczasem są ci sami, raz mają przydział do jednego, raz do drugiego (teraz chyba jest jeszcze trzeci, na Okęciu). [color=blue] > Zaś ja, po wyrobieniu regulaminowych jazd, jeździłem > bardzo kiepsko - tzn. przy takiej jeździe stwarzałem realne zagrożenie > na drodze. Podczas ostatniej jazdy, mówię do instruktora, że wiem, że > słabo mi idzie i chiałbym wykupić jeszcze kilka dodatkowych jazd. Na co > on zrobił zdziwioną minę i odrzekł: ,,akurat z tego kursu ty jesteś > jednym z lepszych i masz spore szanse aby zdać za pierwszym razem''.[/color]
Ja oczywiście wykupowałem dodatkowe. Szkoda wydawać kasę na egzamin a potem czekać jeszcze na następny termin. W oczekiwaniu na powtórkę i tak trzeba jeździć, żeby nie wyjść z wprawy. Zresztą mój instruktor nawet sugerował - jeśli podczas 40 minut jazdy popełni się błędy oznaczające niezdany egzamin, należy wykupić dodatkową lekcję, żeby je wyeliminować. [color=blue] > Uderzyła mnie jeszcze jedna rzecz - wiecie, egzamin nie był wcale tani. > Pytania egzaminacyjne co do joty znane. A pomimo tego ok. _połowa_ osób > uwaliła egzamin teoretyczny. Normalnie w pale się nie mieści...[/color]
Norma.
On Mon, 31 Mar 2008 22:54:17 +0200, PB <piotr@bez.spamowania.biegala.pl> wrote: [color=blue] >polecilbym Ci opcje - szkola najblizsza zeby bylo wygodnie. Egzamin >poza wawka, z opcja wykupienia 4-6h wszkole w miescie gdzie bedziesz >zdawal. To sie w ogolnym rozrachunku oplaca. Polecane miejsca to Łomża >i Piotrków Trybunalski. Łatwiej zdać, mniejszy stres, kasa zostaje w >kieszeni.[/color]
Po czym mamy "kierowcę" który potrafi jeździć tylko po jednym rondzie - tym w Łomży. Natomiast każde inne go przeraża wiec miota się nei wiedząc co zrobić.
Zdrówko
Dnia Tue, 01 Apr 2008 10:21:33 +0200, Maciek "Babcia" Dobosz napisał(a): [color=blue][color=green] >>poza wawka, z opcja wykupienia 4-6h wszkole w miescie gdzie bedziesz >>zdawal. To sie w ogolnym rozrachunku oplaca. Polecane miejsca to Łomża >>i Piotrków Trybunalski. Łatwiej zdać, mniejszy stres, kasa zostaje w >>kieszeni.[/color] > > Po czym mamy "kierowcę" który potrafi jeździć tylko po jednym rondzie > - tym w Łomży. Natomiast każde inne go przeraża wiec miota się nei > wiedząc co zrobić.[/color]
To juz zalezy od czlowieka - ja tylko mowie ze zdawanie w mniejszym miescie jest latwiejsze bo ruch i stres mniejszy. Zdobycie PJ nie zwalnia od myslenia - wiec obojetnie gdzie zdasz - poradzisz sobie z fajerką gdziekolwiek. Czego sam jestem najlepszym przykladem - urodzilem sie w Piotrkowie, tam zrobilem PJ, mieszkam od lat w Wawie i jezdze po niej codziennie niemal.
Powtorze - myslenie samodzielne i umiejetnosci to podstawa. Egzamin to formalnosc, ktora trzeba przebrnac. Natomiast dalsze dzisiatki tys. km. dopiero tworza kierowce.
-- Pozdrawiam Piotr Biegała Warszawa - Praga Południe
PB wrote:[color=blue] > polecilbym Ci opcje - szkola najblizsza zeby bylo wygodnie. Egzamin > poza wawka, z opcja wykupienia 4-6h wszkole w miescie gdzie bedziesz > zdawal. To sie w ogolnym rozrachunku oplaca. Polecane miejsca to Łomża > i Piotrków Trybunalski. Łatwiej zdać, mniejszy stres, kasa zostaje w > kieszeni.[/color]
A ja tam nie rozumiem, jaka jest przewaga zdawania poza Warszawą?
Michal Przybylek wrote:[color=blue] > Sam zdawałem już ładny kawałek czasu temu. Słyszałem wcześniej wiele o > tym jak to mistrzowie jazdy są oblewani przez parszywy kaprys > egzaminatora. Zaś ja, po wyrobieniu regulaminowych jazd, jeździłem > bardzo kiepsko - tzn. przy takiej jeździe stwarzałem realne zagrożenie > na drodze. Podczas ostatniej jazdy, mówię do instruktora, że wiem, że > słabo mi idzie i chiałbym wykupić jeszcze kilka dodatkowych jazd. Na co > on zrobił zdziwioną minę i odrzekł: ,,akurat z tego kursu ty jesteś > jednym z lepszych i masz spore szanse aby zdać za pierwszym razem''. > Wykupiłem i tak dodatkowe jazdy. Zdałem (też w niesprzyjającej aurze - > deszcz tak walił w szyby, że plac manewrowy robiłem z otwartymi oknami, > ku złości egzaminatora). Ale... jeżeli moja jazda była jedną z lepszych, > to ja nawet boję się myśleć jak świetnie jeździli owi oblani mistrzowie. >[/color] Ja tam zdałem za pierwszym razem i B i D, ale przyznać trzeba, i to nie tylko moja opinia, ale nawet uczących egzaminatorów, że z egzaminatorami bywa różnie. Sporo z nich jest niedouczona, część ma jakieś własne dziwne interpretacje. Interpretacja przepisów się zmienia itp. Ja nasłuchałem się, że z ronda z trzema pasami skręcając w lewo, przy zjeździe, trzeba zjeżdżać bezpośrednio z lewego pasa i to autobusem (rondo Starzyńskiego)! Dla mnie absurd, to manewr szalenie niebezpieczny. Być może obecność kamer w samochodach coś poprawiła w tej materii? Prawda jest taka, że sam system oceniania egzaminu chyba nie jest najlepszy. Często zdarza się, że oblewają ludzie całkiem sprawnie radzący sobie, a zdają kompletnie nieumiejący jeździć. A przecież o tym czy ktoś umie jeździć czy nie można się naocznie przekonać jadąc z nim 15 minut bez odhaczania czegokolwiek w protokole.
Testy to już w ogóle nieporozumienie. Są po prostu za trudne, pytania są podchwytliwe i często interpretacja nie jest oczywista. Ale ich upublicznienie to już pomyłka, bo ludzie uczą się po prostu na pamięć. Uważam, że pytania powinny być prostsze, pytać o konkretne i jasne problemy, powinno ich być więcej, powinny się zmieniać (nawet prosta zamiana odpowiedzi miejscami) z czasem i nie powinny być dostępne publicznie. No i powinna być tylko jedna poprawna odpowiedź. Jeśli już muszą być dostępne publicznie to niech będzie ich znacznie więcej. W tej chwili jest jakieś 1500, myślę, że jakby było z 10 tyś., to nikt by już na blachę nie wykuł, a nawet gdyby wykuł to wszystkie przepisy by poznał.
Dnia Mon, 31 Mar 2008 21:29:58 +0200, Robert Drygas napisał(a): [color=blue] > Witam wszystkich, > > Czy ktoś może polecić dobrą szkołę jazdy? Na prawo jazdy kategorii B. > Najlepiej w lewobrzeżnej części miasta :-) > > Szukam też opinii o szkole przy ul. Czumy 3 (na Jelonkach). Nie będę się, > rzecz jasna, upierał przy niej. Pytam, bo mam do niej rzut beretem ;-)[/color]
Nie znam nikogo ze szkoły przy ul. Czumy 3, ale na Jelonkach mogę Ci polecić szkołe jazdy SPOKO koło straży pożarnej na Powstańców Śląskich. Może biuro mają niewyględne (mało powiedziane, obskurna piwnica :D), ale instruktorzy są naprawdę w porządku i umieją nauczyć nie tylko do egzaminu, ale i na prztyszłość. Nie wiem tylko jak u nich teraz z Toyotami, bo jak ja zdawałem to jeszcze były Ople. Zdałem za 1 razem po kursie u nich.
-- Pozdrawiam Karol (publius-enigmaUSUNTO@TOTEZo2.pl)
Użytkownik "Robert Drygas" <robert.drygas@gdzies.tam.pl> napisał w wiadomości news:1x0t5lz1pt13n$.19fest9nawjmx$.dlg@40tude.net...[color=blue] > Witam wszystkich, > > Czy ktoś może polecić dobrą szkołę jazdy? Na prawo jazdy kategorii B. > Najlepiej w lewobrzeżnej części miasta :-) > > Szukam też opinii o szkole przy ul. Czumy 3 (na Jelonkach). Nie będę się, > rzecz jasna, upierał przy niej. Pytam, bo mam do niej rzut beretem ;-)[/color]
Podłączę się z pytaniem, bo akurat jestem na etapie szukania szkoły dla siostry... :-) Mnie interesowałoby coś w okolicach Pragi-Północ, ew. Targówka, Bródna. Może ktoś informacje o szkole Szewczyka na Śnieznej? Ze względu na to, że jest pod domem byłaby by bardzo wygodna, ale nie mogę znaleźć nikogo kto się u nich uczył...
Pozdrawiam Czabu
Dnia 1 kwi 2008 (wtorek) o godz. 18:51:55, Publius Enigma napisał(a):
[...][color=blue] > Nie znam nikogo ze szkoły przy ul. Czumy 3, ale na Jelonkach mogę Ci > polecić szkołe jazdy SPOKO koło straży pożarnej na Powstańców Śląskich. > Może biuro mają niewyględne (mało powiedziane, obskurna piwnica :D), ale > instruktorzy są naprawdę w porządku i umieją nauczyć nie tylko do egzaminu, > ale i na prztyszłość. Nie wiem tylko jak u nich teraz z Toyotami, bo jak ja > zdawałem to jeszcze były Ople. Zdałem za 1 razem po kursie u nich.[/color]
Dzięki :-) Rzeczywiście, zapomniałem, że jest jeszcze SPOKO po sąsiedzku.
Przy okazji... Dziękuję wszystkim za zainteresowanie. Oczywiście wszelkie dodatkowawe opinie są mile widziane :-)
-- Pozdrawiam, Robert
Dnia 01-04-2008 o 16:25:22 Delfino Delphis <DelfinoD@wytnij.poczta.onet.pl> napisał(a): [color=blue] > Jeśli już muszą być dostępne publicznie to niech będzie ich znacznie > więcej. W tej chwili jest jakieś 1500, myślę, że jakby było z 10 tyś., > to nikt by już na blachę nie wykuł, a nawet gdyby wykuł to wszystkie > przepisy by poznał.[/color]
Za moich czasów wkucie tych testów na blachę było _koniecznością_ - testy były po prostu kretyńskie i kompletnie niespójne; nie dało się ich poprawnie rozwiązać znając tylko same przepisy.
Nie wiem jak jest teraz, ale podejrzewam, że wcale nie lepiej...
mp
PB wrote:[color=blue] > polecilbym Ci opcje - szkola najblizsza zeby bylo wygodnie. Egzamin > poza wawka, z opcja wykupienia 4-6h wszkole w miescie gdzie bedziesz > zdawal. To sie w ogolnym rozrachunku oplaca. Polecane miejsca to Łomża > i Piotrków Trybunalski. Łatwiej zdać, mniejszy stres, kasa zostaje w > kieszeni.[/color]
Nie wiem... może jestem dziwny, ale nie popieram takiego podejścia. Bo podobnie jak Ty mogę napisać o doświadczeniach znajomych - zrobili jazdy i egzaminy w różnych małych miasteczkach, a potem zagubili się w ruchliwej Warszawie i dość szybko spłacali pierwszą blacharkę.
Pewnie to nie będzie popularne, ale ja prawko jazdy zdawałbym (a może będę zdawał w te wakacje - nie spieszy mi się, ale mam czas) właśnie w hardcorowej Warszawie, choć w wakacje będzie pewnie i tak trochę luźniej. Właśnie po to, żeby następnego dnia wyjechać z domu i nie bać się, że nagle żeby pojechać na byle zakupy do marketu trzeba przejechać 3 kilometry w korku i ominąć parę tysięcy samochodów, a na egzaminie się ich minęło 15.
pozdrawiam, Kosu
PB wrote:[color=blue] > To juz zalezy od czlowieka - ja tylko mowie ze zdawanie w mniejszym > miescie jest latwiejsze bo ruch i stres mniejszy. Zdobycie PJ nie > zwalnia od myslenia - wiec obojetnie gdzie zdasz - poradzisz sobie z > fajerką gdziekolwiek. Czego sam jestem najlepszym przykladem - > urodzilem sie w Piotrkowie, tam zrobilem PJ, mieszkam od lat w Wawie i > jezdze po niej codziennie niemal.[/color]
Tak jak wielu innych kierowców. Ale są też tacy, którzy naprawdę się po Warszawie boją jeździć. Znam taką kobietę - jeździ Toyotą Land Cruiser, czyli generalnie jest wysoko i pancernie. Ma prawko 10 lat. 10 lat jeździ - poza miastem i w terenie doskonale. Od 10 lat każdy przejazd przez miasto (szczególnie nieznaną wcześniej ulicą) jest dla niej wielką przygodą. To nie tylko kwestia doświadczenia, ale także pewnych uwarunkowań. Niektórzy ludzie źle czują się w tłumie, nie potrafią skontrolować przestrzeni wokół siebie, bo myślą tylko o tym co widzą. I tacy ludzie zaliczą prawko w miasteczku małym, ale zakorkowane rondo w Warszawie ich po prostu przygniecie psychicznie. [color=blue] > Powtorze - myslenie samodzielne i umiejetnosci to podstawa. Egzamin to > formalnosc, ktora trzeba przebrnac. Natomiast dalsze dzisiatki tys. > km. dopiero tworza kierowce.[/color]
Gorzej, że, zanim pokonasz te dziesiątki tysięcy, możesz wpaść pod śmieciarkę na wyjeździe z osiedla :)
pozdrawiam, Kosu
Michal Przybylek wrote:[color=blue] > Dnia 01-04-2008 o 16:25:22 Delfino Delphis > <DelfinoD@wytnij.poczta.onet.pl> napisał(a): >[color=green] >> Jeśli już muszą być dostępne publicznie to niech będzie ich znacznie >> więcej. W tej chwili jest jakieś 1500, myślę, że jakby było z 10 tyś., >> to nikt by już na blachę nie wykuł, a nawet gdyby wykuł to wszystkie >> przepisy by poznał.[/color] > > Za moich czasów wkucie tych testów na blachę było _koniecznością_ - > testy były po prostu kretyńskie i kompletnie niespójne; nie dało się ich > poprawnie rozwiązać znając tylko same przepisy. > > Nie wiem jak jest teraz, ale podejrzewam, że wcale nie lepiej...[/color]
Testów nie wkuwałem, przepisy znam bardziej na logikę niż na blachę (bo jeżdżę na rowerze po mieście), powtórzyłem sobie tylko dopuszczalne prędkości poza miastem i zdałem 18/18 - więc chyba jest jednak lepiej. Trzeba tylko przeczytać każde pytanie i każdą odpowiedź dwa razy, bo są kretyńsko sformułowane (:
Michal Przybylek wrote:[color=blue] > Za moich czasów wkucie tych testów na blachę było _koniecznością_ - > testy były po prostu kretyńskie i kompletnie niespójne; nie dało się ich > poprawnie rozwiązać znając tylko same przepisy. > > Nie wiem jak jest teraz, ale podejrzewam, że wcale nie lepiej...[/color]
Teraz jest nie lepiej. Dlatego moją tezą było, aby były prostsze i aby była jedna odpowiedź.
Np. pytanie w stylu:
Poziom oleju w silniku zaleca się mierzyć:
A) - bezpośrednio po unieruchomieniu silnika B) - w pojeździe ustawionym poziomo C) - tylko przed uruchomieniem silnika
jest IMHO bez sensu. Każdy bezmyślnie zaznaczy B i C, bo przeoczy cudowne słowo TYLKO. No i po co to? Ma sprawdzać czujność?
Odpowiedzi powinny brzmieć:
A - przy włączonym silniku B - przy wyłączonym ciepłym silniku C - przy wyłączonym zimnym silniku
I takich pytań nikt by się na pamięć uczyć nie musiał.
Kazimierz Uromski wrote:[color=blue] > Testów nie wkuwałem, przepisy znam bardziej na logikę niż na blachę (bo > jeżdżę na rowerze po mieście), powtórzyłem sobie tylko dopuszczalne > prędkości poza miastem i zdałem 18/18 - więc chyba jest jednak lepiej. > Trzeba tylko przeczytać każde pytanie i każdą odpowiedź dwa razy, bo są > kretyńsko sformułowane (:[/color]
No właśnie o to chodzi. Ja też się nie kułem tylko przeczytałem. Ale to nie o to chodzi, aby być mądrym po przeczytaniu. Bez przeczytania pewnie byś się na 5 wyłożył :P
Delfino Delphis wrote:[color=blue] > Kazimierz Uromski wrote:[color=green] >> Testów nie wkuwałem, przepisy znam bardziej na logikę niż na blachę >> (bo jeżdżę na rowerze po mieście), powtórzyłem sobie tylko >> dopuszczalne prędkości poza miastem i zdałem 18/18 - więc chyba jest >> jednak lepiej. Trzeba tylko przeczytać każde pytanie i każdą odpowiedź >> dwa razy, bo są kretyńsko sformułowane (:[/color] > > No właśnie o to chodzi. Ja też się nie kułem tylko przeczytałem. Ale to > nie o to chodzi, aby być mądrym po przeczytaniu. Bez przeczytania pewnie > byś się na 5 wyłożył :P[/color]
Chodziło mi o czytanie w trakcie czasie egzaminu, gdybym tego wtedy nie robił miałbym 2/18 (-:
Kazimierz Uromski wrote:[color=blue] > Chodziło mi o czytanie w trakcie czasie egzaminu, gdybym tego wtedy nie > robił miałbym 2/18 (-:[/color]
No fakt, ja nie doczytalem ;) Jeśli tak to gratuluję ;)
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.ploprawy.xlx.pl
|
|