ďťż

Oddałem kiedyś kartę SD do reklamacji.
Dzisiaj zainteresowałem się w końcu sprawą i znalazłem pokwitowanie.

Coś mi tam mówili, że dostanę sms-a jak będzie OK, ale nie przychodził i
zapomniałem.

Dziś patrzę: 2009-06-07 (czyli ponad 1 m-c)
Sprawdzam na stronie: w realizacji

Tak więc ostrzegam jeżeli ktoś miał nadzieję na poprawę jakości -- nadal dno i
muł :>



> Tak więc ostrzegam jeżeli ktoś miał nadzieję na poprawę jakości -- nadal dno i[color=blue]
> muł :>[/color]

Kwitek w lape, dylusiem do MM i prosisz o zwrot gotowki :) Minelo 31
dni :)

k.

Dnia Wed, 8 Jul 2009 07:17:12 -0700 (PDT), kendy
<kedzior.kamil@gmail.com>,napisal(-a):
[color=blue][color=green]
>> Tak więc ostrzegam jeżeli ktoś miał nadzieję na poprawę jakości -- nadal dno i
>> muł :>[/color]
>
>Kwitek w lape, dylusiem do MM i prosisz o zwrot gotowki :) Minelo 31
>dni :)
>[/color]
A na jakiej podstawie?
Jedynym uregulowanym terminem prawnym to 14 dni na poinformowanie
klienta, że naprawa nie odbędzie się w ramach gwarancji a
nastepnie..... nie ma nic i jak to Federacja Konsumentów określiła w
rozmowie telefonicznej to gwarant moje obuwie może naprawiać nawet i 3
miesiące i nie ma przepisów pozwalających na pogonienie drani.
Delikatnie rzecz ujmując klient jest bity w d.....ę, oczywiście
wszystko odbywa się zgodnie z prawem :)
Wszystko zależy od polityki wobec klienta.

--
Pozdrawiam
Artur

Nauczcie się w końcu korzystać z niezgodności towaru z umową
sprzedaży. Można zareklamować w ten sposób wszystko przez 24 miesiące
od zakupu i sprzedawca ma 14 dni na wymianę lub zwrot gotówki...

Pzdr, M.



ma 14 ale na ze tak to powiem okreslenie sie... jesli stwierdzi ze naprawia
to tego procesu nie normuje juz tak dokladnie ustawa... w doktrynie uwaza
sie ze sa to 3-4 tygodnie od rozpatrzenia reklamacji...

pzdr

Meryl wrote:[color=blue]
> Nauczcie się w końcu korzystać z niezgodności towaru z umową
> sprzedaży. Można zareklamować w ten sposób wszystko przez 24 miesiące
> od zakupu i sprzedawca ma 14 dni na wymianę lub zwrot gotówki...[/color]

A możesz przytoczyć podstawę prawną? Jakoś nie chce mi się wierzyć, że jak
dowolny sprzęt zepsuje się w ciągu 2 lat od nabycia to sprzedawca ma
obowiązek go wymienić. Jeśli tak jest to super, druknę sobie ten przepis i
będę go wykorzystywał tak często jak tylko będę miał okazję.

--
Pozdrawiam
Tomek

....:::Tomek:::... wrote:[color=blue]
>
> A możesz przytoczyć podstawę prawną?[/color]

Nie ma podstawy prawnej i w tym problem

W ustawie jest tylko zapis 14 dni na odpowiedz na reklamacje. Brak
odpowiedzi oznacza reklamację uznaną.
I tyle.
Czyli po 14 dniach, wiesz, ze reklamacja została przyjeta lub odrzucona
lub ze sie sama przyjela z braku odpowiedzi.

I nie ma to nic wspolnego z terminem "naprawienia" reklamowanej wady, a
tegoż właśnie terminu żadna ustawa precyzyjnie nie okresla.
Pozostaje kodeks cywilny i terminy jak "w rozsądnym czasie",
"niezwłocznie" tudzież "pokryć straty wynikające z niemożności
korzystania z produktu".

witek wrote:[color=blue]
> Nie ma podstawy prawnej i w tym problem
> W ustawie jest tylko zapis 14 dni na odpowiedz na reklamacje. Brak
> odpowiedzi oznacza reklamację uznaną.
> I tyle.
> Czyli po 14 dniach, wiesz, ze reklamacja została przyjeta lub
> odrzucona lub ze sie sama przyjela z braku odpowiedzi.
> I nie ma to nic wspolnego z terminem "naprawienia" reklamowanej wady,
> a tegoż właśnie terminu żadna ustawa precyzyjnie nie okresla.
> Pozostaje kodeks cywilny i terminy jak "w rozsądnym czasie",
> "niezwłocznie" tudzież "pokryć straty wynikające z niemożności
> korzystania z produktu".[/color]

Tyle wiem, dlatego trochę mnie zaskoczyło to co napisał drill.

--
Pozdrawiam
Tomek

....:::Tomek:::... wrote:[color=blue]
> Tyle wiem, dlatego trochę mnie zaskoczyło to co napisał drill.[/color]

Sorki, Meryl, coś rozkojarzony jestem ostatnio :-)

--
Pozdrawiam
Tomek

Użytkownik <radekp@konto.pl> napisał :
[color=blue]
>Oddałem kiedyś kartę SD do reklamacji.
>Dzisiaj zainteresowałem się w końcu sprawą i znalazłem pokwitowanie.
>Coś mi tam mówili, że dostanę sms-a jak będzie OK, ale nie przychodził i
>zapomniałem.
>Dziś patrzę: 2009-06-07 (czyli ponad 1 m-c)
>Sprawdzam na stronie: w realizacji
>Tak więc ostrzegam jeżeli ktoś miał nadzieję na poprawę jakości -- nadal
>dno i
>muł :>[/color]

Bo siedzisz i czekasz. Ja mam przeciwne doświadczenia. Jeżeli nie
było telefonu/sms o naprawieniu, szedłem do MM i zawsze dostawałem zwrot
kasy.

Krystian

> Sorki, Meryl, coś rozkojarzony jestem ostatnio :-)

sie nie gniewam ;-))))

pzdr

....:::Tomek:::... pisze:[color=blue]
> Meryl wrote:[color=green]
>> Nauczcie się w końcu korzystać z niezgodności towaru z umową
>> sprzedaży. Można zareklamować w ten sposób wszystko przez 24 miesiące
>> od zakupu i sprzedawca ma 14 dni na wymianę lub zwrot gotówki...[/color]
>
> A możesz przytoczyć podstawę prawną? Jakoś nie chce mi się wierzyć, że
> jak dowolny sprzęt zepsuje się w ciągu 2 lat od nabycia to sprzedawca ma
> obowiązek go wymienić. Jeśli tak jest to super, druknę sobie ten przepis
> i będę go wykorzystywał tak często jak tylko będę miał okazję.
>[/color]

[url]http://www.federacja-konsumentow.org.pl/story.php?story=390[/url]

Ustawa o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej oraz o zmianie Kodeksu
cywilnego z dnia 27 lipca 2002 r. (DzU z 2002 r. Nr 141, poz. 1176)

Meryl napisał(a):
[color=blue]
> Nauczcie się w końcu korzystać z niezgodności towaru z umową
> sprzedaży. Można zareklamować w ten sposób wszystko przez 24 miesiące
> od zakupu i sprzedawca ma 14 dni na wymianę lub zwrot gotówki...[/color]

Ma 14 dni ale na odpowiedz, ktora moze byc np: "Szanowny Panie, gon sie"
;)

j.

ducze wrote:[color=blue]
> [url]http://www.federacja-konsumentow.org.pl/story.php?story=390[/url]
> Ustawa o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej oraz o
> zmianie Kodeksu cywilnego z dnia 27 lipca 2002 r. (DzU z 2002 r. Nr
> 141, poz. 1176)[/color]

Czyli jeśli np. pralka zepsuje się w ciągu 2 lat od jej kupna to sprzedawca
musi ją wymienić na nową, jeśli konsument sobie tego zażyczy i nie będzie
chciał naprawy. Miodzio. Chociaż jak wszyscy jestem kupującym, to uważam, że
ten przepis jest lekko przesadzony. I weź tu prowadź handel.

--
Pozdrawiam
Tomek

....:::Tomek:::... pisze:[color=blue]
> ducze wrote:[color=green]
>> [url]http://www.federacja-konsumentow.org.pl/story.php?story=390[/url]
>> Ustawa o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej oraz o
>> zmianie Kodeksu cywilnego z dnia 27 lipca 2002 r. (DzU z 2002 r. Nr
>> 141, poz. 1176)[/color]
>
> Czyli jeśli np. pralka zepsuje się w ciągu 2 lat od jej kupna to
> sprzedawca musi ją wymienić na nową, jeśli konsument sobie tego zażyczy
> i nie będzie chciał naprawy. Miodzio. Chociaż jak wszyscy jestem
> kupującym, to uważam, że ten przepis jest lekko przesadzony. I weź tu
> prowadź handel.[/color]

Na to nie zwróciłem uwagi wcześniej... to faktycznie lekko przesadzona ochrona
konsumenta.

>> Czyli jeśli np. pralka zepsuje się w ciągu 2 lat od jej kupna to[color=blue][color=green]
>> sprzedawca musi ją wymienić na nową, jeśli konsument sobie tego
>> zażyczy i nie będzie chciał naprawy. Miodzio. Chociaż jak wszyscy
>> jestem kupującym, to uważam, że ten przepis jest lekko przesadzony. I
>> weź tu prowadź handel.[/color]
>
> Na to nie zwróciłem uwagi wcześniej... to faktycznie lekko przesadzona
> ochrona konsumenta.[/color]

Ale w sumie:
"Sprzedawca nie będzie musiał wymieniać towaru na nowy tylko wtedy, gdy nie jest
to możliwe albo wymaga nadmiernych kosztów i sprzedawca to udowodni."

A nadmierne koszty udowodnić chyba nie jest trudno w przypadku większych rzeczy.

ducze wrote:[color=blue]
> Ale w sumie:
> "Sprzedawca nie będzie musiał wymieniać towaru na nowy tylko wtedy,
> gdy nie jest to możliwe albo wymaga nadmiernych kosztów i sprzedawca
> to udowodni." A nadmierne koszty udowodnić chyba nie jest trudno w
> przypadku
> większych rzeczy.[/color]

Niby tak, pytanie tylko, czy te koszty to koszty związane ze sprowadzeniem
danego towaru, czy również wartość samego towaru. Może być przecież
sytuacja, że zepsuta pralka o wartości 3 tys. zł, która skiepściła się po 23
miesiącach użytkowania, stoi sobie w sklepie i wystarczy ją tylko zapakować
i wydać klientowi. Co będzie wtedy nadmiernym kosztem?

--
Pozdrawiam
Tomek

....:::Tomek:::... pisze:[color=blue]
> ducze wrote:[color=green]
>> Ale w sumie:
>> "Sprzedawca nie będzie musiał wymieniać towaru na nowy tylko wtedy,
>> gdy nie jest to możliwe albo wymaga nadmiernych kosztów i sprzedawca
>> to udowodni." A nadmierne koszty udowodnić chyba nie jest trudno w
>> przypadku
>> większych rzeczy.[/color]
>
> Niby tak, pytanie tylko, czy te koszty to koszty związane ze
> sprowadzeniem danego towaru, czy również wartość samego towaru. Może być
> przecież sytuacja, że zepsuta pralka o wartości 3 tys. zł, która
> skiepściła się po 23 miesiącach użytkowania, stoi sobie w sklepie i
> wystarczy ją tylko zapakować i wydać klientowi. Co będzie wtedy
> nadmiernym kosztem?[/color]

Sklep odpowie, że ta która stoi jest zarezerwowana, a sprowadzenie nowej wymaga
nadmiernych kosztów ;)

Ale tak swoją drogą to nie wiedziałem o tych 2 latach (ubzdurało mi się, że
niezgodność można zgłaszać 2 miesiące od zakupu). Trzeba będzie wypróbować ;)

ducze wrote:[color=blue]
> Sklep odpowie, że ta która stoi jest zarezerwowana, a sprowadzenie
> nowej wymaga nadmiernych kosztów ;)[/color]

A jak mają ich jeszcze 10? :-)
[color=blue]
> Ale tak swoją drogą to nie wiedziałem o tych 2 latach (ubzdurało mi
> się, że niezgodność można zgłaszać 2 miesiące od zakupu). Trzeba
> będzie wypróbować ;)[/color]

No, przepis jest przesadzony, ale jeśli już jest, to dlaczego nie
skorzystać? ;-)

--
Pozdrawiam
Tomek

> No, przepis jest przesadzony, ale jeśli już jest, to dlaczego nie[color=blue]
> skorzystać? ;-)[/color]

poczytajcie ustawe dokladniej to zobaczycie ze mila to ona jest dla
konsumenta przez pol roku... pozniej nie ma juz domniemania istnienia wady w
chwili zakupu i ciezar udowodnienia tego spoczywa na konsumencie...

pzdr

drill wrote:[color=blue]
> poczytajcie ustawe dokladniej to zobaczycie ze mila to ona jest dla
> konsumenta przez pol roku... pozniej nie ma juz domniemania istnienia
> wady w chwili zakupu i ciezar udowodnienia tego spoczywa na
> konsumencie...[/color]

Nie znam ustawy, ale jeśli jest tak jak mówisz, to bardzo dobrze. Jeśli
produkt ma jakąs wadę, to pół roku jest wystarczająco długim czasem na jej
wykrycie. Potem sprzęt może się zwyczajnie zepsuć i powinien być naprawiany
przez producenta w ramach gwarancji. Możliwość żądania wymiany na nowy przez
sprzedawcę jest dla mnie w tej sytuacji niczym nieuzasadniona.

--
Pozdrawiam
Tomek

On 2009-07-08 22:49:10 +0200, Meryl <meryl.rossini@gmail.com> said:
[color=blue]
> Nauczcie się w końcu korzystać z niezgodności towaru z umową
> sprzedaży. Można zareklamować w ten sposób wszystko przez 24 miesi ące
> od zakupu i sprzedawca ma 14 dni na wymianę lub zwrot gotówki...[/color]

A znasz tylko z czytania ustawy, czy sam często praktykujesz?
Podziel się praktycznymi przeżyciami z takich akcji...

--
DJ

PS. przy odpisywaniu na priv usun antyspamowy wpis z adresu

On 2009-07-08 22:57:42 +0200, "drill" <drill007@gazeta.pl> said:
[color=blue]
> ma 14 ale na ze tak to powiem okreslenie sie...[/color]

Technicznie rzecz biorąc 14 dni jest na _rozpatrzenie_, nie rozwiązanie
problemu.
[color=blue]
> jesli stwierdzi ze naprawia to tego procesu nie normuje juz tak
> dokladnie ustawa... w doktrynie uwaza sie ze sa to 3-4 tygodnie od
> rozpatrzenia reklamacji...[/color]

Zależy jaka doktryna. Ostatnio modną doktryną jest zrzucanie na
"uszkodzenie przez użytkownika". Doktryna wyznawana zwłaszcza przez
drobnych handlowców.

--
DJ

PS. przy odpisywaniu na priv usun antyspamowy wpis z adresu

On 2009-07-08 23:21:31 +0200, witek <witek7205@gazeta.pl.invalid> said:
[color=blue]
> ...:::Tomek:::... wrote:[color=green]
>>
>> A możesz przytoczyć podstawę prawną?[/color]
>
> Nie ma podstawy prawnej i w tym problem
>
> W ustawie jest tylko zapis 14 dni na odpowiedz na reklamacje. Brak
> odpowiedzi oznacza reklamację uznaną.[/color]

Również nie oznacza że jest uznana.
Ustawa nie definiuje w jaki sposób odpowiedź ma być udzielona.
Sprzedawca nie ma obowiązku do Ciebie pisać poleconego, ani telefonować.
Może napisać papierek, przybić datę, i ten papierek może czekać sobie w
sklepie na Ciebie. Co z tego że przyjdziesz po 15 dniach, skoro
papierek nosi datę 2 dni po złożeniu.
[color=blue]
> I tyle.
> Czyli po 14 dniach, wiesz, ze reklamacja została przyjeta lub odrzucona
> lub ze sie sama przyjela z braku odpowiedzi.[/color]

Nie przyjęła się sama.
[color=blue]
> I nie ma to nic wspolnego z terminem "naprawienia" reklamowanej wady, a
> tegoż właśnie terminu żadna ustawa precyzyjnie nie okresla.
> Pozostaje kodeks cywilny i terminy jak "w rozsądnym czasie",
> "niezwłocznie" tudzież "pokryć straty wynikające z niemożności
> korzystania z produktu".[/color]

Jeśli ktoś ma ochotę angażować się w sprawę cywilną przed sądem,
ryzykując że sąd wyda durny wyrok, i jeszcze Cię obciąży kostami
sądowymi

--
DJ

PS. przy odpisywaniu na priv usun antyspamowy wpis z adresu

DJ pisze:
[color=blue][color=green]
>> jesli stwierdzi ze naprawia to tego procesu nie normuje juz tak
>> dokladnie ustawa... w doktrynie uwaza sie ze sa to 3-4 tygodnie od
>> rozpatrzenia reklamacji...[/color]
>
> Zależy jaka doktryna. Ostatnio modną doktryną jest zrzucanie na
> "uszkodzenie przez użytkownika". Doktryna wyznawana zwłaszcza przez
> drobnych handlowców.[/color]

I sprzedawców butów, bynajmniej nie drobnych i bynajmniej nie tanich butów.

On 2009-07-09 08:46:11 +0200, "...:::Tomek:::..." <tomek@space.pl> said:
[color=blue]
> ducze wrote:[color=green]
>> [url]http://www.federacja-konsumentow.org.pl/story.php?story=390[/url]
>> Ustawa o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej oraz o
>> zmianie Kodeksu cywilnego z dnia 27 lipca 2002 r. (DzU z 2002 r. Nr
>> 141, poz. 1176)[/color]
>
> Czyli jeśli np. pralka zepsuje się w ciągu 2 lat od jej kupna to
> sprzedawca musi ją wymienić na nową, jeśli konsument sobie tego zażyczy
> i nie będzie chciał naprawy.[/color]

Chodzi o wadę istniejącą w momencie sprzedaży. I to trzeba udowadniać,
co nie jest proste. Ustawa mówi że domniemywa się że wada istniała w
momencie sprzedaży, jeśli ujawniła się w pierwszych 6 miesiącach. A
sprzedawcy czasem próbują zrzucić na uszkodzenie przez klienta, lub
sami próbują takie uszkodzenie spowodować jak zaniesiesz do reklamacji.
I to jest potem nie do udowodnienia, nawet przez biegłego sądowego. Bo
nie da się wówczas orzec kto uszkodził.
Dlatego takie sprawy reklamacyjne są przeważnie dobrą wolą sprzedawcy,
w kształtowaniu relacji z klientem. Ustawa nie nakłada żadnych ostrych
obowiązków, w dbałości o "handel" i "rozwój gospodarczy".

--
DJ

PS. przy odpisywaniu na priv usun antyspamowy wpis z adresu

> Technicznie rzecz biorąc 14 dni jest na _rozpatrzenie_, nie rozwiązanie[color=blue]
> problemu.[/color]

nie twierdzilem inaczej...
[color=blue]
> Zależy jaka doktryna.[/color]

doktryna prawa cywilnego gospodarczego...

pzdr

On 2009-07-09 09:35:24 +0200, "drill" <drill007@gazeta.pl> said:
[color=blue][color=green]
>> No, przepis jest przesadzony, ale jeśli już jest, to dlaczego nie
>> skorzystać? ;-)[/color]
>
> poczytajcie ustawe dokladniej to zobaczycie ze mila to ona jest dla
> konsumenta przez pol roku... pozniej nie ma juz domniemania istnienia
> wady w chwili zakupu i ciezar udowodnienia tego spoczywa na
> konsumencie...[/color]

Jak sprzedawca Cię oleje, i wpisze w odpowiedzi na reklamację, że on
uważa że to Ty zepsułeś towar, to również ciężar wszystkiego co chcesz
robić potem spoczywa na konsumecnie.

Niestety to trenowałem (buty żonie się rozpei###liły dokumentnie po 2
godzinach używania), i wiem że życie nie jest różowe jak czytanie
ustawy, a wiem też że sprzedawcy tandety nie chcą brać na siebie
odpowiedzialności (czyli wprost kosztu) za tandetny towar.
Odpowiedzialność najlepiej zrzucić dalej, na klienta.
Często jest tak że hurtownia/importer od którego handlarz bierze towar,
nie chce słyszeć o żadnych zwrotach/wymianach towaru (bo koszt).
Producent w chinach Czing-Ming-Ping Inc. ma w dupie obsługę
posprzedażną, interesuje go żeby kontener towaru pchnąć, kasę dostać i
finito.

Takie są koszta społeczne zlikwidowania lokalnego przemysłu
produkującego całą gamę towarów, i kierowanie się "tym co tańsze",
czyli importowaną lipą. Impotuje się wraz z nią pewne modele rynkowe,
które trzeba zaakceptować wraz z towarem.
Tak więc życie przyzwyczaja nas do tego, że mamy tanio, ale też lipnie.
Jak się coś zepsuje, to dalsze losy są w dużej mierze kwestią dobrej
woli sklepu.
Albo od tego czy ktoś potrafi naprawić sobie sam.

--
DJ

PS. przy odpisywaniu na priv usun antyspamowy wpis z adresu


Użytkownik "Meryl" <meryl.rossini@gmail.com> napisał w wiadomości
news:d94c4576-29fc-40ec-806e-a9883b23ad97@d4g2000yqa.googlegroups.com...[color=blue]
> Nauczcie się w końcu korzystać z niezgodności towaru z umową
> sprzedaży. Można zareklamować w ten sposób wszystko przez 24 miesiące
> od zakupu i sprzedawca ma 14 dni na wymianę lub zwrot gotówki...[/color]

A jaki to ma związek z ta sprawą? Przeciez przedpiszca wyraźnie określił że
towar już oddał do reklamacji.
Poza tym jak już wszyscy inni napisali sprzedawca ma 14 dni na
_rozpatrzenie_ reklamacji (wcale nie musi być pozytywnie), a co dalej się
dzieje w kwestii terminów to już inna sprawa, niestety nieuregulowana
przepisami.

--
rb

On 2009-07-09 11:50:35 +0200, ducze <ducze23_KASACJA_@wp.pl> said:
[color=blue]
> DJ pisze:
>[color=green][color=darkred]
>>> jesli stwierdzi ze naprawia to tego procesu nie normuje juz tak
>>> dokladnie ustawa... w doktrynie uwaza sie ze sa to 3-4 tygodnie od
>>> rozpatrzenia reklamacji...[/color]
>>
>> Zależy jaka doktryna. Ostatnio modną doktryną jest zrzucanie na
>> "uszkodzenie przez użytkownika". Doktryna wyznawana zwłaszcza przez
>> drobnych handlowców.[/color]
>
> I sprzedawców butów, bynajmniej nie drobnych i bynajmniej nie tanich butów.[/color]

Tak, właśnie na przykładzie butów przerabiałem osobiście.
Natomiast z relacji znajomych wiem, że również dotyczy elektroniki.
Urządzonko oddane do reklamacji potrafią potraktować WN z iskrownika.
Potem klient może sobie szukać sprawiedliwości, aż do samej śmierci.

--
DJ

PS. przy odpisywaniu na priv usun antyspamowy wpis z adresu

DJ pisze:
[color=blue]
> Producent w chinach Czing-Ming-Ping Inc. ma w dupie obsługę
> posprzedażną, interesuje go żeby kontener towaru pchnąć, kasę dostać i
> finito.[/color]

I w tym przypadku akurat się mylisz! Czing-Ming-Ping Inc. najczęściej bez
żadnego problemu wymienia towar na nowy. Wina importera, że żałuje kilku $ żeby
wysłać wadliwy towar do Chin. Chińczyki zawsze liczą, że kolejny zamówienie
będzie większe i wymieniają wszystko od ręki ;)

On 2009-07-09 12:03:36 +0200, "drill" <drill007@gazeta.pl> said:
[color=blue][color=green]
>> Technicznie rzecz biorąc 14 dni jest na _rozpatrzenie_, nie rozwiązanie
>> problemu.[/color]
>
> nie twierdzilem inaczej...
>[color=green]
>> Zależy jaka doktryna.[/color]
>
> doktryna prawa cywilnego gospodarczego...[/color]

Bo wiesz, jest też inna doktryna, "wolności gospodarczej". Czyli
handlujący uważa że "wolno mi wszystko, dopóki nikt nie zagraża mojej
(niecnej) działalności".

--
DJ

PS. przy odpisywaniu na priv usun antyspamowy wpis z adresu

On 2009-07-09 12:26:00 +0200, ducze <ducze23_KASACJA_@wp.pl> said:
[color=blue]
> DJ pisze:
>[color=green]
>> Producent w chinach Czing-Ming-Ping Inc. ma w dupie obsługę
>> posprzedażną, interesuje go żeby kontener towaru pchnąć, kasę dostać i
>> finito.[/color]
>
> I w tym przypadku akurat się mylisz! Czing-Ming-Ping Inc. najczęściej
> bez żadnego problemu wymienia towar na nowy. Wina importera, że żałuje
> kilku $ żeby wysłać wadliwy towar do Chin. Chińczyki zawsze liczą, że
> kolejny zamówienie będzie większe i wymieniają wszystko od ręki ;)[/color]

A praktykowałeś to? W jakiej branży?
Ja wprawdzie nie importuję, ale od znajomych wiem, że czasem
shipping/handling/restocking/RMA fee (czy co tam jeszcze dziwnego
wymyślą) potrafi być w sumie więcej niż koszt zakupu nowej sztuki.
Więc importer bierze koszt na siebie (jeśli w ogóle przyjąć chce, a nie
się migać). Chyba że spier###iczona jest większa seria idąca w wiele
tysięcy sztuk, wtedy proceder jest uzasadniony.

--
DJ

PS. przy odpisywaniu na priv usun antyspamowy wpis z adresu

DJ pisze:
[color=blue][color=green]
>> I w tym przypadku akurat się mylisz! Czing-Ming-Ping Inc. najczęściej
>> bez żadnego problemu wymienia towar na nowy. Wina importera, że żałuje
>> kilku $ żeby wysłać wadliwy towar do Chin. Chińczyki zawsze liczą, że
>> kolejny zamówienie będzie większe i wymieniają wszystko od ręki ;)[/color]
>
> A praktykowałeś to? W jakiej branży?
> Ja wprawdzie nie importuję, ale od znajomych wiem, że czasem
> shipping/handling/restocking/RMA fee (czy co tam jeszcze dziwnego
> wymyślą) potrafi być w sumie więcej niż koszt zakupu nowej sztuki. Więc
> importer bierze koszt na siebie (jeśli w ogóle przyjąć chce, a nie się
> migać). Chyba że spier###iczona jest większa seria idąca w wiele tysięcy
> sztuk, wtedy proceder jest uzasadniony.[/color]

Dokładnie jest tak jak mówisz. Co nie zmienia faktu, że to nie wina Chińczyków,
że tak jest. Próbowaliśmy odsyłać jakieś duperele elektroniczne i nie było
problemów, wróciły nowe z gratisami :)

On 2009-07-09 13:02:31 +0200, ducze <ducze23_KASACJA_@wp.pl> said:
[color=blue]
> DJ pisze:
>[color=green][color=darkred]
>>> I w tym przypadku akurat się mylisz! Czing-Ming-Ping Inc. najczęściej
>>> bez żadnego problemu wymienia towar na nowy. Wina importera, że żałuje
>>> kilku $ żeby wysłać wadliwy towar do Chin. Chińczyki zawsze liczą, że
>>> kolejny zamówienie będzie większe i wymieniają wszystko od ręki ;)[/color]
>>
>> A praktykowałeś to? W jakiej branży?
>> Ja wprawdzie nie importuję, ale od znajomych wiem, że czasem
>> shipping/handling/restocking/RMA fee (czy co tam jeszcze dziwnego
>> wymyślą) potrafi być w sumie więcej niż koszt zakupu nowej sztuki.
>> Więc importer bierze koszt na siebie (jeśli w ogóle przyjąć chce, a nie
>> się migać). Chyba że spier###iczona jest większa seria idąca w wiele
>> tysięcy sztuk, wtedy proceder jest uzasadniony.[/color]
>
> Dokładnie jest tak jak mówisz. Co nie zmienia faktu, że to nie wina Chińczyków,[/color]

Częściowo jednak jest - bo poustalają koszty (przyjęcia, rozpatrzenia,
innych pierdółek) specjalnie na poziomie zaporowym, żeby tym się nie
zajmować.
[color=blue]
> że tak jest. Próbowaliśmy odsyłać jakieś duperele elektroniczne i nie
> było problemów, wróciły nowe z gratisami :)[/color]

To też wszystko zależy od ludzi, i dobrej woli po drugiej stronie.
Znam przypadek z zasilaczami ATX, gdzie zaczęły masowo padać, i okazało
się że producent ustalił koszt przyjęcia i rozpatrzenia od sztuki, nie
od całego zgłoszenia. Zrobione było to tak żeby zakup nowych był
bardziej opłacalny niż procedura zwrotu.

--
DJ

PS. przy odpisywaniu na priv usun antyspamowy wpis z adresu

DJ pisze:[color=blue][color=green]
>> Dokładnie jest tak jak mówisz. Co nie zmienia faktu, że to nie wina
>> Chińczyków,[/color]
>
> Częściowo jednak jest - bo poustalają koszty (przyjęcia, rozpatrzenia,
> innych pierdółek) specjalnie na poziomie zaporowym, żeby tym się nie
> zajmować.[/color]
[color=blue][color=green]
>> że tak jest. Próbowaliśmy odsyłać jakieś duperele elektroniczne i nie
>> było problemów, wróciły nowe z gratisami :)[/color]
>
> To też wszystko zależy od ludzi, i dobrej woli po drugiej stronie.
> Znam przypadek z zasilaczami ATX, gdzie zaczęły masowo padać, i okazało
> się że producent ustalił koszt przyjęcia i rozpatrzenia od sztuki, nie
> od całego zgłoszenia. Zrobione było to tak żeby zakup nowych był
> bardziej opłacalny niż procedura zwrotu.[/color]

Widać Chińczyk Chińczykowi nierówny, u nas się obeszło bez żadnych procedur,
wszystko na gębę i bez kosztów (tylko wysyłka do nich kosztowała). Ale zwrot
niewielki więc może dlatego bez problemów się obyło, przy większych zamówieniach
(i większych zwrotach) pewnie to wszystko inaczej wygląda.

Wed, 8 Jul 2009 13:49:10 -0700 (PDT), w
<d94c4576-29fc-40ec-806e-a9883b23ad97@d4g2000yqa.googlegroups.com>, Meryl
<meryl.rossini@gmail.com> napisał(-a):
[color=blue]
> Nauczcie się w końcu korzystać z niezgodności towaru z umową
> sprzedaży. Można zareklamować w ten sposób wszystko przez 24 miesiące
> od zakupu i sprzedawca ma 14 dni na wymianę lub zwrot gotówki...[/color]

No widzisz, wg tejże umowy to po upływie 6 miesięcy to TY MUSISZ UDOWODNIĆ, że
towar ma wadę fabryczną. "Nie działa" to marny dowód.

On 2009-07-09 14:21:08 +0200, "radekp@konto.pl" <radekp@konto.pl> said:
[color=blue]
> Wed, 8 Jul 2009 13:49:10 -0700 (PDT), w
> <d94c4576-29fc-40ec-806e-a9883b23ad97@d4g2000yqa.googlegroups.com>,
> Meryl<meryl.rossini@gmail.com> napisał(-a):
>[color=green]
>> Nauczcie się w końcu korzystać z niezgodności towaru z umową
>> sprzedaży. Można zareklamować w ten sposób wszystko przez 24[/color]
> miesiące[color=green]
>> od zakupu i sprzedawca ma 14 dni na wymianę lub zwrot gotówki...[/color]
>
> No widzisz, wg tejże umowy to po upływie 6 miesięcy to TY MUSISZ UDOWODNIĆ,[/color]

W praktyce zawsze to Ty musisz udowodnić. Przed upływem 6 mies też
musisz udowodnić, że jest to wada fabryczna. Ustawa przewiduje
domniemanie istnienia tej wady w momencie sprzedaży, jeśli się ujawniła
w ciłgu 6 mies. Natomiast sprzedawca w świetle powyższego, może
usiłować wmówić Ci że wady nie ma i nigdy nie było, a przyczyny "nie
działania" są inne. Uszkodzenie z winy użytkownika, użytkowanie
niezgodne z preznaczeniem, nieprofesjonalny montaż, "zły prąd w
gniazdku", upał, deszcz, psie kupy, pełnia księżyca ;) litania może
długa.
[color=blue]
> że towar ma wadę fabryczną. "Nie działa" to marny dowód.[/color]

"nie działa" jest objawem. Ze znalezieniem powodu zwykły człowiek może
mieć po prostu problem, i na tym żerują różnej maści nieuczciwi
handlarze, w każdej branży.

--
DJ

PS. przy odpisywaniu na priv usun antyspamowy wpis z adresu

Thu, 9 Jul 2009 14:59:07 +0200, w <h34pip$bsu$2@news.dialog.net.pl>, DJ
<johnny12-WYTNIJTO-@poczta.onet.pl> napisał(-a):
[color=blue]
> Przed upływem 6 mies też
> musisz udowodnić, że jest to wada fabryczna.[/color]

Nie, przed upływem 6 m-cy domyślnie uznaje się że to wada fabryczna, chyba że
sprzedawca udowodni Ci że to twoja wina.

Thu, 9 Jul 2009 14:59:07 +0200, w <h34pip$bsu$2@news.dialog.net.pl>, DJ
<johnny12-WYTNIJTO-@poczta.onet.pl> napisał(-a):
[color=blue]
> stawa przewiduje
> domniemanie istnienia tej wady w momencie sprzedaży, jeśli się ujawniła
> w ciłgu 6 mies. Natomiast sprzedawca w świetle powyższego, może
> usiłować wmówić Ci że wady nie ma i nigdy nie było, a przyczyny "nie
> działania" są inne. Uszkodzenie z winy użytkownika, użytkowanie
> niezgodne z preznaczeniem, nieprofesjonalny montaż, "zły prąd w
> gniazdku", upał, deszcz, psie kupy, pełnia księżyca ;) litania może
> długa.[/color]

Tak jak napisałem wcześniej -- musi Ci to udowodnić.

On 2009-07-09 18:22:55 +0200, "radekp@konto.pl" <radekp@konto.pl> said:
[color=blue]
> Thu, 9 Jul 2009 14:59:07 +0200, w <h34pip$bsu$2@news.dialog.net.pl>, DJ
> <johnny12-WYTNIJTO-@poczta.onet.pl> napisał(-a):
>[color=green]
>> Przed upływem 6 mies też musisz udowodnić, że jest to wada fabryczna.[/color]
>
> Nie, przed upływem 6 m-cy domyślnie uznaje się że to wada fabryczna, chyba że
> sprzedawca udowodni Ci że to twoja wina.[/color]

On Ci nic nie musi udowadniać. Wystarczy że reklamację oddali, z
adnotacją "uszkodzenie - wina użytkownika". Reklamacja jest sprawą
ugodową, jeśli nie ma dobrej woli z kego strony, zostaje jedynie sąd
powszechny. A tu wiadomo jak jest - sąd nie działa zgodnie ze zdrowym
rozsądkiem, a i przedmiot sporu może być już odpowiednio
"spreparowany", tak aby sprzedawca był czysty.

--
DJ

PS. przy odpisywaniu na priv usun antyspamowy wpis z adresu

DJ napisał(a):
[color=blue]
> A tu wiadomo jak jest - sąd nie działa zgodnie ze zdrowym
> rozsądkiem, a i przedmiot sporu może być już odpowiednio
> "spreparowany", tak aby sprzedawca był czysty.[/color]

Tak jakby składający reklamację nie mieli w zwyczaju odpowiednich
'preparacji' przeprowadzać ;) Pamiętam pewien poradnik w sieci dotyczący
tego jak wykorzystująć 5-cio letnią gwarancję, której udzielała w swoim
czasie jedna z firm producentów dysków twardych, oraz ręcznik frote
otrzymać całkiem nowy dysk w miejsce starego ;P

j.

Thu, 9 Jul 2009 21:26:04 +0200, w <h35g89$nsv$5@news.dialog.net.pl>, DJ
<johnny12-WYTNIJTO-@poczta.onet.pl> napisał(-a):
[color=blue]
> On 2009-07-09 18:22:55 +0200, "radekp@konto.pl" <radekp@konto.pl> said:
> [color=green]
> > Thu, 9 Jul 2009 14:59:07 +0200, w <h34pip$bsu$2@news.dialog.net.pl>, DJ
> > <johnny12-WYTNIJTO-@poczta.onet.pl> napisał(-a):
> > [color=darkred]
> >> Przed upływem 6 mies też musisz udowodnić, że jest to wada fabryczna.[/color]
> >
> > Nie, przed upływem 6 m-cy domyślnie uznaje się że to wada fabryczna, chyba że
> > sprzedawca udowodni Ci że to twoja wina.[/color]
>
> On Ci nic nie musi udowadniać. Wystarczy że reklamację oddali, z
> adnotacją "uszkodzenie - wina użytkownika". Reklamacja jest sprawą [/color]

To oddajesz sprawę do sądu konsumenckiego/cywilnego, a bez ekspertyzywygrasz
bez problemu, a i prawnik sobie zarobi.
[color=blue]
> ugodową, jeśli nie ma dobrej woli z kego strony, zostaje jedynie sąd
> powszechny. A tu wiadomo jak jest - sąd nie działa zgodnie ze zdrowym
> rozsądkiem, a i przedmiot sporu może być już odpowiednio
> "spreparowany", tak aby sprzedawca był czysty.[/color]

januszek pisze:
[color=blue]
>
> Tak jakby składający reklamację nie mieli w zwyczaju odpowiednich
> 'preparacji' przeprowadzać ;) Pamiętam pewien poradnik w sieci dotyczący
> tego jak wykorzystująć 5-cio letnią gwarancję, której udzielała w swoim
> czasie jedna z firm producentów dysków twardych, oraz ręcznik frote
> otrzymać całkiem nowy dysk w miejsce starego ;P[/color]

Trzyletnia też wystarczy. I z tego co wiem najlepiej z tzw. "uwalaniem"
sobie serwisy radziły :D

Cyprian

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • oprawy.xlx.pl


  •  

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

       
     
      Media-Markt - ciekawostka z reklamacji
    rafal2325