ďťż

Witam,

Myślę, że warto przeczytać wywiad z Łotworem w serwisie
społecznościowym "Koledzy z wojska".
Wszyscy interesujący się i Powstaniem Warszawskim i okresem
IIWŚ znają zapewne serwis Whatfor.

Link do rozmowy:
[url]http://www.koledzyzwojska.pl/node/121426[/url]

--
Pozdrawiam
Szuwaks



Szuwaks pisze:
[color=blue]
> Link do rozmowy:
> [url]http://www.koledzyzwojska.pl/node/121426[/url][/color]

Koledzyzwojska po dzisiejszym zamieszaniu ze zdjeciami z Iraku dzialaja
jak nasza-klasa w poczatkach swojej popularnosci czyli... nie bangla.
Jak masz ta rozmowe to proponuje wrzucic calosc.

Witam,

Użytkownik "barney" <barney@adres.pl> napisał w wiadomości
news:g7a9cf$seb$1@news.onet.pl...[color=blue]
> Szuwaks pisze:[color=green]
>> Link do rozmowy:
>> [url]http://www.koledzyzwojska.pl/node/121426[/url][/color]
> Koledzyzwojska po dzisiejszym zamieszaniu ze zdjeciami z Iraku dzialaja
> jak nasza-klasa w poczatkach swojej popularnosci czyli... nie bangla.
> Jak masz ta rozmowe to proponuje wrzucic calosc.[/color]

Dostałem już takie info, a u mnie bangla :)
I to na Blueconnecie :)))
(Przepraszam za reklamę, ale mam sporo problemów z tym łaczem, a tu proszę
dziś zadziałało :)))

Wrzucam:

<cytat z KZW>

Panie chorąży, kolego z Powstania...
Opublikowano dnia 30/07/2008 przez redakcja

To byli dopiero koledzy z wojska! O przyjaźniach wśród kul, o szybkich
ślubach, o oddawaniu dziewictwa bohaterom i o wspieraniu się po wojnie
opowiada nam z okazji 1 sierpnia najlepszy w Polsce znawca Powstania
Warszawskiego

Tomasz Zatwarnicki jest uważany za jednego z najlepszych w Polsce speców od
Powstania Warszawskiego. Ma własną stronę internetową na ten temat
[url]www.powstanie-warszawskie-1944.ac.pl[/url] W 2006 roku wraz z Krzysztofem Steckim
(opiekunem naszej rubryki "Harmaty i lasery") wygrał jako człowiek spoza
branży filmowej i nieoczekiwanie dla światka kinowego konkurs na scenariusz
filmu fabularnego o Powstaniu. Film pt. "Warszawa: 1944" wyreżyseruje sam
Juliusz Machulski i będzie to najdroższa produkcja filmowa w dziejach
Polski. Przy okazji rocznicy Powstania zgodził się na wywiad dla Czytelników
naszego portalu.

KZW:
- Mamy kolejną rocznicę zrywu Warszawy przeciw Hitlerowi. Czy w tamtym
szczególnym czasie nawiązywały się przyjaźnie z wojska? Czy powstańcy mogli
o sobie mówić: koledzy z wojska?
Łotfor:
- Oczywiście! Nic tak nie wiąże jak wspólna walka, wspólne zagrożenie. Ale
to było wojskowe koleżeństwo szczególnego rodzaju...

KZW:
- Co to oznacza?
Łotfor:
- Ano to, że oni tam, gdy się spotkali o tej mitycznej godzinie "W", mówili
sobie per "pan", "pani". Mimo, że mieli po 18-20 lat. Trzeba pamiętać, że to
były dzieci II RP. A wtedy moralna i etyczna poprzeczka zawieszona była
wysoko.

KZW:
- A więc dialog mógł wyglądać tak: - Panie chorąży, proszę mi podać granat,
rzucę w Szwaba. - Ależ proszę, panie plutonowy. - Dziękuję, panie chorąży.
Rzucam. - I co, panie plutonowy, dorzucił pan? - Tak, panie chorąży.
Rozerwało skurwieli.
Łotfor:
- He, he, he... Ja wiem, że wasz portal jest szwejkowski z istoty i nawet
przy takiej okazji musi się znaleźć szczypta humoru. Ale... tak, tak to
mogło wyglądać. Poza tym, idąc tym tropem narracji, można powiedzieć, że już
wtedy pojawiło się pojęcie "koleżanek z wojska". Bo sanitariuszki z
Powstania to były najodważniejsze kobiety na świecie - nie ma powstańca,
który by im nie poświęcił ciepłych słów. To one narażały się najbardziej.
Najpierw zatem było pan-pani, ale po kilkunastu dniach ostrzału ci ludzie
brali śluby. Podczas 63 dni Powstania zawarto ponad 500 ślubów, z czego
ponad 300 potwierdzono potem, po wojnie, w urzędach stanu cywilnego. Na
przykład ślub sanitariuszki "Blondynki" i plutonowego "Eleganta" odbył się
dopiero w kwietniu 1945. Wcześniej ona go uratowała z rzezi szpitala na
Długiej na Starówce. Wyciągnęła do piwnic, ukrywała aż do października...
Przeżyli ze sobą 30 lat, "Elegant" zmarł w 1975. Niektórych ślubów nie
potwierdzono z przyczyn oczywistych: świeży małżonkowie nie doczekali końca
Powstania. Jedno z nich, albo oboje... Na przykład "Jeremi" Zborowski i jego
łączniczka "Nina" Trojanowska. Oni się kochali, aż szóstego dnia Powstania
kula fatalnie oszpeciła jej twarz. Przestrzał szczęki. Dziewczyna bała się,
że teraz "Jeremi" już jej nie zechce. A on się z nią ożenił w ruinach
Starówki. Później oboje zostali zamordowani...

KZW:
- Czy koledzy z wojska... Z tamtego zamordowanego wojska kultywują swoje
przyjaźnie?
Łotfor:
- Oni się spotykają do dziś. Rok temu, gdy nareszcie dorobiłem się jakiejś
kasy za scenariusz filmu "Warszawa: 1944", pojechałem na dwa tygodnie na
obchody Powstania i mogłem obcować z tymi ludźmi. Oni mają po 84-86 lat i
nadal wypominają sobie swój wiek. Na przykład o dziewczynie..., przepraszam,
o pani, która w 1944 miała 17 lat i z trudem przyjęto ją w szeregi
powstańców, mówią "smarkula". I wysyłają ją po piwo. Autentyk...

KZW:
- Czy wspominają Powstanie?
Łotfor:
- Teraz to oni bardziej mówią o tym, kto jakie ma choroby, ile wydaje na
leki i ile musiał stać aby się zapisać do lekarza.

KZW:
- Ale dawniej... Wspominali na przykład spektakularne akcje? Wypominali
sobie jakieś błędy?
Łotfor:
- Z moich obserwacji wnika, że powstańcy niechętnie opowiadali o samym
Powstaniu. Byli zamknięci, schowani w sobie. Na przykład Janek "Anoda"
Rodowicz, bohater Powstania, zamordowany przez UB w 1949, tuż po wojnie
zmuszał ich wręcz do spisywania wspomnień.

KZW:
- Nie chcieli tego robić z ostrożności.
Łotfor:
- Też... Ale trzeba pamiętać, że najpierw polowali na nich Niemcy, a potem
"swoi". Z "bandytów" stali się "zaplutymi karłami reakcji"... Ale bym nie
generalizował, że tylko z ostrożności. Dla wielu było to po prostu tak
straszne przeżycie, że nie chcieli już do niego wracać. Milczą, bo wojna w
nich nadal jest. Znam takich powstańców, którzy nie oglądali nawet Klossa,
nawet "Czterech pancernych i psa", takie to dla nich było bolesne. Każdy
film wojenny, to było rozdrapanie rany. Ba, każdy film o Warszawie,
niekoniecznie o Powstaniu, wywoływał dreszcze. Na przykład taka "Dewajtis",
dziewczynka z "Parasola", która pomogła rozpoznać Kutscherę, po wojnie
zaszyła się w górach i niezbyt chętnie wracała do wojennych wspomnień.
Kumple z "Parasola", którzy przyjeżdżali nawet z Kanady, musieli jej szukać
gdzieś na Spiszu.

KZW:
- Jak jeszcze przejawiała się ta przyjaźń z Powstania? Poświęcenie dla
kolegów?
Łotfor:
- Najbardziej widać to chyba było przez dwa lata po Powstaniu, kiedy to ci,
którzy ocaleli, szukali szczątków kolegów, rozpoznawali je, ekshumowali i
ukradkiem, w tajemnicy przed UB, który chciał zamordować pamięć o Powstaniu,
przewozili je na Powązki, gdzie też ukradkiem grzebali te szczątki -
zupełnie tak, jak w latach okupacji! Oni te zwłoki wyciągali z ruin, z
kanałów, spod cegieł... Przewozili wózkami, a na wierzch kładli.sienniki.
Pan sobie wyobraża, że tak wygląda pogrzeb pana kolegi... To było
poświęcenie, to był charakter, to było poczucie obowiązku!

KZW:
- Pomagali sobie po wojnie?
Łotfor:
- O tak, na przykład taki "dr Brom", czyli lekarz baonu "Zośka", człowiek,
który w Powstaniu operował i zszywał tych naszych kochanych wariatów, po
wojnie też ich leczył. Kto z nich przyszedł do doktora z problemem,
przyjmowany był z szacunkiem i w pierwszej kolejności. Albo historia z
drewnem na krzyże... Jeden z żołnierzy z batalionu "Zośka" zaczął po wojnie
pracować w jakimś zjednoczeniu drzewnym czy coś takiego. I zawsze tak
kombinował w swojej firmie, żeby załatwić drewno brzozowe na krzyże na
Powązki. Bo za komuny nie dało się tak ot, przyjść i kupić brzezinę, tym
bardziej dla powstańców. A on kombinował i co kilka lat krzyże były jak
nowe. A najwięcej dla kolegów robił słynny pułkownik "Radosław". Prowadził
różne firmy, organizował pieniądze tak, żeby ich komuna nie zabrała i
pomagał... Powstańcy zawsze się w kupie trzymali, byli jak zakon.

KZW:
- Humorem się jakimś to wojsko wykazywało?
Łotfor:
- A owszem. W zdobytym biurze powstańcy znaleźli dziesiątki portretów Hansa
Franka, generalnego gubernatora, i nimi obłożyli barykadę. Niemcy musieli
więc strzelać do swego dostojnika, he, he...

KZW:
- A seks?
Łotfor:
- Nad nimi wisiała kostucha z kosą. Życie nabrało intensywności, wszystko
przyśpieszyło, więc i seks był na porządku dziennym. Ilość ślubów niech o
tym zaświadcza. No i oni dla kobiet byli bohaterami. To Białoszewski pisał o
pewnej kobicie, która 1 sierpnia powiedziała, że odda się pierwszemu
powstańcowi, jakiego spotka.

KZW:
- Tam gdzie wojsko, tam wódka.
Łotfor:
- To obyczaj z PRL... Ale... "Zośka" zdobyła kiedyś ciężarówkę wina
przeznaczonego dla SS. Cała zawartość z miejsca poszła jako budulec
barykady. No cóż, ponoć przez pewien czas była to najweselsza barykada na
Woli. Ale potem przekazano to wino do szpitala, dla rannych.

KZW:
- Do znieczuleń?
Łotfor:
- Winem?! Znieczulano różnie, czasami spirytusem. Wino poszło dla chorych.
Wtedy jeszcze wierzono w to, że wino wzmacnia organizm. Ale generalizując,
wybryki alkoholowe były srogo karane w Powstaniu.

KZW:
- A czy w AK, a więc i wśród powstańców panowała fala?
Łotfor:
- Nie, fala to kolejny obyczaj z PRL. Przyszedł do Polski z sowieckich
lagrów i armii, gdzie dziedowszczyna wyręczała kadrę w trzymaniu dyscypliny.

KZW:
- A ty byłeś w wojsku?
Łotfor:
- Tak, dwa i pół roku, bo ten dodatkowy czas to przez stan wojenny. Byłem w
czołgach, ale nie chcę o tym mówić, nie wykluczone, że opisze to w powieści.
Koledzy z portalu [url]www.koledzyzwojska.pl[/url] zapraszali mnie nawet na portal,
słali listy, ale ja się jeszcze zastanawiam.

KZW:
- Tak czy tak, serdecznie zapraszamy! I tak wylądujesz na naszej Trybunie
Honorowej. Dziękujemy za wywiad.

</cytat z KZW>

--

Pozdrawiam
Szuwaks

Szuwaks pisze:
[color=blue]
> Dostałem już takie info, a u mnie bangla :)
> I to na Blueconnecie :)))
> (Przepraszam za reklamę, ale mam sporo problemów z tym łaczem, a tu
> proszę dziś zadziałało :)))
>
> Wrzucam:
>[/color]

Dzieki :)



Szuwaks pisze:
[color=blue]
> - Ano to, że oni tam, gdy się spotkali o tej mitycznej godzinie "W",
> mówili sobie per "pan", "pani". Mimo, że mieli po 18-20 lat. Trzeba
> pamiętać, że to były dzieci II RP. A wtedy moralna i etyczna poprzeczka
> zawieszona była wysoko.[/color]

Tak, ludzie kiedyś mieli szacunek do siebie nawzajem...

Pzdr
Pe Ka
--
"I nic się nie tłumaczy wprost Wszystko ma drugie, trzecie, czwarte,
piąte dno!" JK
[url]http://www.kosela.pl[/url] [url]http://monety.kosela.pl[/url]

Witam,

Użytkownik "barney" <barney@adres.pl> napisał w wiadomości
news:g7ab64$25q$1@news.onet.pl...
[color=blue][color=green]
>> Wrzucam:[/color]
> Dzieki :)[/color]

Nie ma sprawy, czekam na komentarz. :)

--

Pozdrawiam
Szuwaks

Witam,

Użytkownik "Piotr Kosela" <"[imie]"@[nazwisko].pl> napisał w wiadomości
news:g7a7cs$9od$1@node1.news.atman.pl...
[color=blue][color=green]
>> - Ano to, że oni tam, gdy się spotkali o tej mitycznej godzinie "W",
>> mówili sobie per "pan", "pani". Mimo, że mieli po 18-20 lat. Trzeba
>> pamiętać, że to były dzieci II RP. A wtedy moralna i etyczna poprzeczka
>> zawieszona była wysoko.[/color]
>
> Tak, ludzie kiedyś mieli szacunek do siebie nawzajem...[/color]

Zanikanie wzajemnego szacunku postępuje z rozwojem metod komunikacji,
niestety.
Widać to choćby tu, na Usnecie, szczególnie od czasu zbramkowania go przez
www.
Wulgaryzmy, obelgi, bluzgi, e.t.c. uważane za normalny polski język.
I najdziwniejsze, że reakcja na takie zachowania spotyka sie z krytyką.
A już fora onetowe, wp, interii i gazety pełne są i błota i nienawiści.
Czy do tego potrzebny jest nam Internet?

Czytam wiele i grup i for.
Staram sie śledzić różne sprawy warszawskie.
Ale mam później takie zniesmaczenie, że niech to diabli...

Ale wracając do cytowanej rozmowy z Łotforem.
Chciałbym zwrócić uwagę na ten fragment:

Łotfor:
- [...]Ale trzeba pamiętać, że najpierw polowali na nich Niemcy, a potem
"swoi". Z "bandytów" stali się "zaplutymi karłami reakcji"...

Przeżyli to by dziś w 21 wieku...

Łotfor:
- Teraz to oni bardziej mówią o tym, kto jakie ma choroby, ile wydaje na
leki i ile musiał stać aby się zapisać do lekarza.

A wydają na te leki prawie wszystkie swoje "dochody". :(((

Jest Ich już bardzo niewielu, a nadal my, Polacy i nasze państwo nie
potrafimy o nich zadbać.
I to jest smutne.
Szarpanie sie w Internecie, czy Powstanie miało sens czy nie, ma sie nijak
do brutalnej rzeczywistości.
Koleżeństwo Userostwo, zza swoich wypasionych komputerów neguje postawy tych
ludzi mając pełną lodówke i piwko pod ręką.

A Oni znowu walczą, o przeżycie, w tej dżungli wrzeszczących za potępieniem
ich wysiłku młokosów w białych kołnierzykach.

--

Pozdrawiam
Szuwaks

Piotr Kosela pisze:[color=blue]
> Szuwaks pisze:
>[color=green]
>> - Ano to, że oni tam, gdy się spotkali o tej mitycznej godzinie "W",
>> mówili sobie per "pan", "pani". Mimo, że mieli po 18-20 lat. Trzeba
>> pamiętać, że to były dzieci II RP. A wtedy moralna i etyczna
>> poprzeczka zawieszona była wysoko.[/color]
>
> Tak, ludzie kiedyś mieli szacunek do siebie nawzajem...[/color]

Witam!

....nie tak jak powszechne chamstwo, kultywowane na USENET-cie...
zapisane nawet jako czesc tzw. netykiety.

Uklony

kpawlak
--
Tylko nie po oczach!! Tylko nie polityka!!! :))
Witryna P.R.W.: [url]http://www.prw.waw.pl/[/url]
....a PKiN im. Jozefa Wissarionowicza ksywa bandycka "Stalin" - IMHO
powinien zostac zburzony!
"kpawlak to jad w najczystszej postaci, łatwo się samemu zatruć"

kpawlak pisze:
[color=blue]
> ....nie tak jak powszechne chamstwo, kultywowane na USENET-cie...
> zapisane nawet jako czesc tzw. netykiety.[/color]

Zwracanie się do kogoś "per Ty" nie oznacza braku szacunku, a
"Panowanie" go nie gwarantuje...

Pzdr
Pe Ka
--
"I nic się nie tłumaczy wprost Wszystko ma drugie, trzecie, czwarte,
piąte dno!" JK
[url]http://www.kosela.pl[/url] [url]http://monety.kosela.pl[/url]

Piotr Kosela pisze:[color=blue]
> kpawlak pisze:
>[color=green]
>> ....nie tak jak powszechne chamstwo, kultywowane na USENET-cie...
>> zapisane nawet jako czesc tzw. netykiety.[/color]
>
> Zwracanie się do kogoś "per Ty" nie oznacza braku szacunku, a
> "Panowanie" go nie gwarantuje...
>[/color]

Witam!

Oznacza.

Dicit.

Uklony

kpawlak
--
Tylko nie po oczach!! Tylko nie polityka!!! :))
Witryna P.R.W.: [url]http://www.prw.waw.pl/[/url]
....a PKiN im. Jozefa Wissarionowicza ksywa bandycka "Stalin" - IMHO
powinien zostac zburzony!
"kpawlak to jad w najczystszej postaci, łatwo się samemu zatruć"

kpawlak pisze:
[color=blue]
> Oznacza.[/color]

Nie byłbym na Twoim miejscu, Mokotowski Rodaku, taki pewny. ;)
(Czy w powyższym jest brak szacunku?)

Pzdr
Pe Ka
--
"I nic się nie tłumaczy wprost Wszystko ma drugie, trzecie, czwarte,
piąte dno!" JK
[url]http://www.kosela.pl[/url] [url]http://monety.kosela.pl[/url]

Szuwaks pisze:
[color=blue]
> Widać to choćby tu, na Usnecie, szczególnie od czasu zbramkowania go
> przez www.
> Wulgaryzmy, obelgi, bluzgi, e.t.c. uważane za normalny polski język.
> I najdziwniejsze, że reakcja na takie zachowania spotyka sie z krytyką.
> A już fora onetowe, wp, interii i gazety pełne są i błota i nienawiści.
> Czy do tego potrzebny jest nam Internet?[/color]

[url]http://static.flickr.com/75/195983063_e380efd610.jpg[/url]
Tyle w tym temacie. Ja tam wole pogadac na zywo... :)

Pozdrawiam
Pawel

Piotr Kosela pisze:
[color=blue]
> Nie byłbym na Twoim miejscu, Mokotowski Rodaku, taki pewny. ;)
> (Czy w powyższym jest brak szacunku?)
>
> Pzdr
> Pe Ka[/color]

Witam!

Lepiej byc pewnym. Bo tak jest. "W powyzszym" nie ma braku szacunku -
jest posrednia forma bezosobowego komentarza. To "uchodzi"... ;) Jest
zalecane w stosunku do zdystansowania sie do osoby przedmowcy.

Uklony

kpawlak
--
Tylko nie po oczach!! Tylko nie polityka!!! :))
Witryna P.R.W.: [url]http://www.prw.waw.pl/[/url]
....a PKiN im. Jozefa Wissarionowicza ksywa bandycka "Stalin" - IMHO
powinien zostac zburzony!
"kpawlak to jad w najczystszej postaci, łatwo się samemu zatruć"

Szuwaks nabazgrał:[color=blue]
> Witam,
>
> Użytkownik "Piotr Kosela" <"[imie]"@[nazwisko].pl> napisał w wiadomości
> news:g7a7cs$9od$1@node1.news.atman.pl...
>[color=green][color=darkred]
>>> - Ano to, że oni tam, gdy się spotkali o tej mitycznej godzinie "W",
>>> mówili sobie per "pan", "pani". Mimo, że mieli po 18-20 lat. Trzeba
>>> pamiętać, że to były dzieci II RP. A wtedy moralna i etyczna poprzeczka
>>> zawieszona była wysoko.[/color]
>>
>> Tak, ludzie kiedyś mieli szacunek do siebie nawzajem...[/color]
>
> Zanikanie wzajemnego szacunku postępuje z rozwojem metod komunikacji,
> niestety. Widać to choćby tu, na Usnecie, szczególnie od czasu
> zbramkowania
> go przez www. Wulgaryzmy, obelgi, bluzgi, e.t.c. uważane za normalny
> polski język.[/color]

Wulgaryzmy, obelgi i bluzgi to jest część normalnego polska języka.
To że kiedyś jakiś zarozumiały snob sobie umyślił, że zbanuje niektóre słowa
i wymyśli jakieś eufemizmy by na siłę się od pospólstwa odróżnić, to
zupełnie inna sprawa jest i te stare słowa nie przestają być z tego powodu
częścią normalnego języka polskiego.

Skrypëk pisze:
[color=blue]
> Wulgaryzmy, obelgi i bluzgi to jest część normalnego polska języka.
> To że kiedyś jakiś zarozumiały snob sobie umyślił, że zbanuje niektóre
> słowa i wymyśli jakieś eufemizmy by na siłę się od pospólstwa odróżnić,
> to zupełnie inna sprawa jest i te stare słowa nie przestają być z tego
> powodu częścią normalnego języka polskiego.[/color]

Witam!

"polska jenzyk - trudna jenzyk"...

Uklony

kpawlak
--
Tylko nie po oczach!! Tylko nie polityka!!! :))
Witryna P.R.W.: [url]http://www.prw.waw.pl/[/url]
....a PKiN im. Jozefa Wissarionowicza ksywa bandycka "Stalin" - IMHO
powinien zostac zburzony!
"kpawlak to jad w najczystszej postaci, łatwo się samemu zatruć"

Szuwaks wrote:[color=blue]
> - Też... Ale trzeba pamiętać, że najpierw polowali na nich Niemcy, a
> potem "swoi". Z "bandytów" stali się "zaplutymi karłami reakcji"... Ale
> bym nie generalizował, że tylko z ostrożności. Dla wielu było to po
> prostu tak straszne przeżycie, że nie chcieli już do niego wracać.[/color]

A to ciekawe, bo pojawiły się tutaj opinie, że wszyscy powstańcy
wspaniale wspominają te czasy. Więc jak to jest?

"Delfino Delphis" wrote ...[color=blue]
>
> A to ciekawe, bo pojawiły się tutaj opinie, że wszyscy
> powstańcy wspaniale wspominają te czasy. Więc jak to jest?[/color]

Delfino, praktycznie wszyscy Powstańcy wspaniale wspominają kilka
pierwszych dni Powstania, to były dni jakiejś nieopisanej euforii
zachłyśnięcia się Wolnością.
Potem zginęło tylu ludzi i dokonały się takie potworne zbrodnie, że
odczucia nie są już takie proste, ale oczywiście z czasem te
potworności zacierane są w pamięci przez wydarzenia zdecydowanie
przyjemniejsze.
A.

Witam,

Użytkownik "Skrypëk" <skrypëk@pűbliçënëmy.pl> napisał w wiadomości
news:g7an82$66a$1@news.albasani.net...
[color=blue][color=green]
>> Zanikanie wzajemnego szacunku postępuje z rozwojem metod komunikacji,
>> niestety. Widać to choćby tu, na Usnecie, szczególnie od czasu
>> zbramkowania
>> go przez www. Wulgaryzmy, obelgi, bluzgi, e.t.c. uważane za normalny
>> polski język.[/color]
> Wulgaryzmy, obelgi i bluzgi to jest część normalnego polska języka.
> To że kiedyś jakiś zarozumiały snob sobie umyślił, że zbanuje niektóre
> słowa i wymyśli jakieś eufemizmy by na siłę się od pospólstwa odróżnić, to
> zupełnie inna sprawa jest i te stare słowa nie przestają być z tego powodu
> częścią normalnego języka polskiego.[/color]

Zarozumiały snob, powiadasz.... :(
A dlaczego nie słyszysz takiego języka w TV, radiu, nie czytasz w prasie,
relacjach sportowych, urzędach, kościele, bożnicy czy cerkwi?
Wszędzie tam są zwolennicy snoba?
Czy może dlatego, polski język jest na tyle bogaty, iż doskonale można sobie
poradzić bez wulgaryzmów?

Ale z drugiej strony masz rację, wulgaryzmy stanowią nieodłączną część
każdego języka.
To jak dobro i zło, czy jasna i ciemna strona mocy :)
Zresztą mam wrażenie, że wulgarny język polski, jest jednym z bardziej
rozwiniętych wśród innych języków. (no nie wiem jak z chińskim i pokrewnymi
:))
Można by powiedzieć, że wirtuozi wulgaryzmu potrafią się tym językiem
posługiwać bardzo kwieciście, rzadko powtarzając te same przekleństwa.
To może prowadzić do swojego rodzaju "sztuki przeklinania".
Jednak i oni wiedzą kiedy można, a kiedy nie.
Używanie wulgaryzmów w wielu sytuacjach, jest po prostu nie charakterne.
A już publicznie wobec zupełnie obcych osób oznacza słabość jakich mało.
A Usenet i w ogóle środowisko Internetu jest takim publicznym miejscem.

:)

--

Pozdrawiam
Szuwaks

> Ale z drugiej strony masz rację, wulgaryzmy stanowią
nieodłączną część[color=blue]
> każdego języka.[/color]
[color=blue]
> Można by powiedzieć, że wirtuozi wulgaryzmu potrafią się tym językiem
> posługiwać bardzo kwieciście, rzadko powtarzając te same przekleństwa.
> To może prowadzić do swojego rodzaju "sztuki przeklinania".[/color]

To sprawa rozwojowa. Mieszkam w pobliżu liceum
ogólnokształcącego i w czasie roku szkolnego widzę codziennie
młodzież oczekującą na przystanku. Stoi sobie para całkiem
zadbanych licealistów (ani trochę nie wyglądających na
margines) które opowiada sobie o jakim potkaniu towarzyskim.
Relacją zarówno panienki jak kawalera składa się w 70 proc z
wulgaryzmów.
Albo ja mam sklerozę, albo w "moich czasach" tak nie było. Nie
powiem, żebym w tym czasie nie klął, ale w rozmowie z
dziewczyną??

Roman K.

Witam,

Użytkownik "roman k" <K.Roman@aster.pl> napisał w wiadomości
news:489d1d9d$0$29665$f69f905@mamut2.aster.pl...
[color=blue]
> Relacją zarówno panienki jak kawalera składa się w 70 proc z wulgaryzmów.[/color]

Mam wrażenie, że ta młodzież uważa wylgaryzmy za swego rodzaju młodzieżowy
slang.
Choć na prawdę ten slang jesyt już teraz zdecydowanie inny niż kiedyś i taki
dopasowany do czasów w jakich ci młodzi ludzie żyją.

Przykład:

lepić bałwany - zażywać amfetaminę
blachara - dziewczyna, której podobają się chłopcy mający dobre auta
bez trzody chlewnej - spokojnie, bez zbędnego pośpiechu
bić Niemca po kasku - onanizować się
czeski jestem - nic nie umiem
dojara - kobieta z dużymi piersiami
dzień zagłady - wywiadówka
K3 - określenie randki: kino, kolacja, kopulacja
kanarinios - kontrolerzy biletów
kaszlaki - papierosy Klubowe
karmić łabędzie - wymiotować
majtki z uzdą - stringi
matriksy - okulary
mieć error - mieć trudności ze zrozumieniem czegoś
mi to tito - nic mnie to nie obchodzi
MTV - skrót od: mnie to wali
na Irak - na pewno
nie mieć genów - być zniechęconym do wszystkiego
paćkarnia - plastyka
palić trampki - uciekać z lekcji
pinpong - o kimś niewielkiego wzrostu
pizza - trądzik
pogrzeb - praca klasowa
przygas - mało rozgarnięty chłopak
robić trzodę - zachowywać się niestosownie
RWD - skrót od: ratuj własną dupę - uciekamy
schizować - panikować
sorka - ogólnie o nauczycielce, siostra, przepraszam
szczańsko - radość, śmiech
szmalarny - człowiek bogaty
tejknąć - wziąć, często bez pozwolenia
umcyk - mężczyzna, który jeździ samochodem, słuchając muzyki techno
walnąć karpia - zdziwić się
wiesław - człowiek ubierający się niegustownie, niemodnie
wygib - osoba uważana za dziwną
zajebaszczo/zajebiaszczo/zajebiście - doskonale, dobrze, świetnie
zarzucić - zjeść
zdzisiu? - czy coś cię dziwi?
zapalić znicza - zapalić papierosa

I jakoś tylko z tego krótkiego słowniczka dwa przy[adki trącają wulgaryzmem,
a reszta jest wręcz dowcipna i nie pozbawiona specyficznego sensu :))

Jednak już takie zestawienie jak dla mnie trąci dresiarstwem :)

Tracham sobie dziś bryką jak wporzo umcyk, z ziomalem ping-pongiem. Nagle
lookam, a tu śmiga dojara, szmaty ma cool, aż widać jej majtki z uzdą, na
gałach matriksy, normalnie zajebaszczo. Koleś szybko zlepił bałwana i pyta:
"ściemniamy?" Nie chciałem, bo z niego przygas i zawsze trzodę zrobi. No i
widać, że to blachara, a moja bryka to trabant po tuningu. "Mi to tito,
ziomal" mówię, "palimy trampki, jutro tejknę od zgreda furę i pościemniamy,
zresztą dziś nie mam genów nawet na ciurlanie dropsa. Poza tym jutro
pogrzeb, a ja czeski jestem i nie chcę rano schizować". Ziomal walnął karpia
i looka na mnie jakbym miał errora ale gada: "MTV brachu, sobie możesz nawet
bić Niemca po kasku jak lubisz". Uderzyliśmy jeszcze do Maca i wrzuciliśmy
po wieśmaku a potem na chawirę.

:))

[color=blue]
> Albo ja mam sklerozę, albo w "moich czasach" tak nie było. Nie powiem,
> żebym w tym czasie nie klął, ale w rozmowie z dziewczyną??[/color]

Za moich czasów również tak nie było.
Obowiązywał niepisany kodeks, który nie pozwalał przeklinać przy
dziewczynach.
Dziewczyny były na piedestale.
Feminizm, równouprawnienie, chęć dorównania chłopakom doprowadziły do tego,
co widać, słychać i czuć :)

--

Pozdrawiam
Szuwaks

Szuwaks nabazgrał:[color=blue]
> Witam,
>
> Użytkownik "Skrypëk" <skrypëk@pűbliçënëmy.pl> napisał w wiadomości
> news:g7an82$66a$1@news.albasani.net...
>[color=green][color=darkred]
>>> Zanikanie wzajemnego szacunku postępuje z rozwojem metod komunikacji,
>>> niestety. Widać to choćby tu, na Usnecie, szczególnie od czasu
>>> zbramkowania
>>> go przez www. Wulgaryzmy, obelgi, bluzgi, e.t.c. uważane za normalny
>>> polski język.[/color]
>> Wulgaryzmy, obelgi i bluzgi to jest część normalnego polska języka.
>> To że kiedyś jakiś zarozumiały snob sobie umyślił, że zbanuje niektóre
>> słowa i wymyśli jakieś eufemizmy by na siłę się od pospólstwa odróżnić,
>> to zupełnie inna sprawa jest i te stare słowa nie przestają być z tego
>> powodu częścią normalnego języka polskiego.[/color]
>
> Zarozumiały snob, powiadasz.... :(
> A dlaczego nie słyszysz takiego języka w TV, radiu, nie czytasz w prasie,
> relacjach sportowych, urzędach,[/color]

Bo się właściciele mediów boją, że jakiś dureń ich pozwie, na mocy tego iż
jakiś kretyn zdelegalizował część języka.
Ale coś mnie się kojarzy, że taka gazeta była kiedyś co się zwała "NIE" i od
wulgaryzmów nie stroniła a żadnej sprawy w sądzie nie przegrała.
[color=blue]
> kościele, bożnicy czy cerkwi?[/color]

A to są pojebane instutytucje, które walczą z tym co ludzkie, temat na
innego flejma.
[color=blue]
> Czy może dlatego, polski język jest na tyle bogaty, iż doskonale można
> sobie poradzić bez wulgaryzmów?[/color]

To nie znaczy, że niektóre słowa są gorsze od innych. Kurwa i prostytutka to
są synonimy. Tak samo wulgarne jest nazwanie kogoś skurwysynem jak nazwanie
go synem prostytutki.
Chuj to synonim penisa. Cyc to pierś. Etcetera.
Rozumiesz?


Użytkownik "Skrypëk" <skrypëk@pűbliçënëmy.pl> napisał w wiadomości
news:g7an82$66a$1@news.albasani.net...[color=blue]
> Szuwaks nabazgrał:[color=green]
>> Witam,
>>
>> Użytkownik "Piotr Kosela" <"[imie]"@[nazwisko].pl> napisał w wiadomości
>> news:g7a7cs$9od$1@node1.news.atman.pl...
>>[color=darkred]
>>>> - Ano to, że oni tam, gdy się spotkali o tej mitycznej godzinie "W",
>>>> mówili sobie per "pan", "pani". Mimo, że mieli po 18-20 lat. Trzeba
>>>> pamiętać, że to były dzieci II RP. A wtedy moralna i etyczna poprzeczka
>>>> zawieszona była wysoko.
>>>
>>> Tak, ludzie kiedyś mieli szacunek do siebie nawzajem...[/color]
>>
>> Zanikanie wzajemnego szacunku postępuje z rozwojem metod komunikacji,
>> niestety. Widać to choćby tu, na Usnecie, szczególnie od czasu
>> zbramkowania
>> go przez www. Wulgaryzmy, obelgi, bluzgi, e.t.c. uważane za normalny
>> polski język.[/color]
>
> Wulgaryzmy, obelgi i bluzgi to jest część normalnego polska języka.
> To że kiedyś jakiś zarozumiały snob sobie umyślił, że zbanuje niektóre
> słowa i wymyśli jakieś eufemizmy by na siłę się od pospólstwa odróżnić, to
> zupełnie inna sprawa jest i te stare słowa nie przestają być z tego powodu
> częścią normalnego języka polskiego.[/color]

Tak, tak, zupełnie jak zapewne inny snob wymyslił, ze w towarzystwie nie
należy bekać, puszczac bąków , pluc na podłogę czy dłubac w nosie.
A te stare czynności nie przestaja przeciez być normalnymi odruchami
organizmu..
;-)))

p47

Witam,

Użytkownik "Skrypëk" <skrypëk@pűbliçënëmy.pl> napisał w wiadomości
news:g7k6j8$l08$1@news.albasani.net...
[color=blue][color=green]
>> Czy może dlatego, polski język jest na tyle bogaty, iż doskonale można
>> sobie poradzić bez wulgaryzmów?[/color]
> To nie znaczy, że niektóre słowa są gorsze od innych. Kurwa i prostytutka
> to są synonimy. Tak samo wulgarne jest nazwanie kogoś skurwysynem jak
> nazwanie go synem prostytutki.
> Chuj to synonim penisa. Cyc to pierś. Etcetera.
> Rozumiesz?[/color]

-:)))
Piszesz do mnie jak bym się wczoraj urodził -:)))
A obawiam się, że poznałem te słowa dużo wcześniej niż Ty :)

Z pewnymi przykładami przytoczonymi przez Ciebie nie zgodzę się, ale nie
chcę rozwijać tematu.
Wyjaśnienie definicji przekleństwa, wulgaryzmu i wyjaśnienie ich znaczenia
znajdziesz choćby w "Słowniku polskich przekleństw i wulgaryzmów" wydany
przez PWN w 2001 (przynajmniej ja taki mam) a napisany przez Macieja
Grochowskiego.
I jak wynika z tej pracy naukowej nie jest tak prosto jak napisałeś.
A tak BTW to choćby pierwszy przykład nie wymienia sie bo znane jest
powiedzenie co jest charakterem a co zawodem.
Dalej nie mam ochoty sie rozwodzić, bo nie jest tu miejsce na ten temat.
Jest do tego odpowiednia grupa dyskusyjna.

Nadal jednak twierdzę, że używanie wulgaryzmów personalizowanych jest tu i
wszędzie w Internecie, bardzo niestosowne. :)
Mam nadzieję, że nie użycie wulgaryzmów w poprzednim zdaniu, mimo wszystko
jest zrozumiałe dla _wszystkich_ :))))

--

Pozdrawiam
Szuwaks

p47 nabazgrał:[color=blue][color=green][color=darkred]
>>> Zanikanie wzajemnego szacunku postępuje z rozwojem metod komunikacji,
>>> niestety. Widać to choćby tu, na Usnecie, szczególnie od czasu
>>> zbramkowania
>>> go przez www. Wulgaryzmy, obelgi, bluzgi, e.t.c. uważane za normalny
>>> polski język.[/color]
>>
>> Wulgaryzmy, obelgi i bluzgi to jest część normalnego polska języka.
>> To że kiedyś jakiś zarozumiały snob sobie umyślił, że zbanuje niektóre
>> słowa i wymyśli jakieś eufemizmy by na siłę się od pospólstwa odróżnić,
>> to zupełnie inna sprawa jest i te stare słowa nie przestają być z tego
>> powodu częścią normalnego języka polskiego.[/color]
>
> Tak, tak, zupełnie jak zapewne inny snob wymyslił, ze w towarzystwie nie
> należy bekać, puszczac bąków , pluc na podłogę czy dłubac w nosie.
> A te stare czynności nie przestaja przeciez być normalnymi odruchami
> organizmu..
> ;-)))[/color]

Dokładnie tak.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • oprawy.xlx.pl


  •  

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

       
     
      Koledzy z wojska (powstaniowo)
    rafal2325