|
co sadze po 3 latach mieszkania o tym miescie
rafal2325 |
Witam serdecznie.
Wzielo mnie, i sie wyrazie co sadze Waszym wspanialym miescie Lodzi. Tak sie sklada, ze miescie, w ktorym przyszlo mi mieszkac ponad 3 lata... I powiem, ze z ulga sie z tym miastem zegnam, mimo, ze czasami bylem do tego miasta przekonany. Ale to jak skonczylem dzisiejsza 'pozegnalna' impreze na Waszej pietrynie tylko utrwalilo mnie w przekonaniu, ze to miasto, przepraszam za wyrazenie, to dno...
Zaczne od tego, ze przyjechalem tutaj w zwiazku z praca, ze Zgorzelca, scisle zwiazany, i majacy nawyki, z Wroclawia.
Moj wspanialy roczny syn urodzil sie tu. Chwala za to. Naprawde to niesamowita sprawa. Ale.. i tu problem, niech ktos z wozkiem sprobuje przedostac sie przez ulice Pilsudskiego w okolicy centrum. Mimo wyremontowanych przejsc podziemnych - nie da sie!!! Zgroza.... to jeden z minusow.
Inny.. ludzie w sklepach sa naburmuszeniu, ze sie u nich kupuje ('o co koman?')
A dzisiaj to juz przeszlo najsmielsze moje zle wybraznia. Z lokali , np.z Kaliskiej, gdzie rodowita Lodzianka uczezzcza tam od kilkunastu lat, zostalismy z buta potraktowaniu przez sterydow... nastepny lokal. Tu pan, znow szerszy w szyji, anizeli jego mozdzek, chcial sie na nas, poyztywnie nastawionych, 'wyzyc'. Nie dalo przekonaywanie Pana, ze ja go szanuje za jego prace.. "jestem smieciem i mam wypierdalac z lokalu albo ....". A naszej strony bylo bardzo intelektualnie i kuluuralnie. Zwlascza, ze miesniowo, nie bylismy w stanie konkurowac. W kazdym badz razie zrobilo sie niemilo. Chcialem dzwonic na Policje, ale pewnie panowie sa w komitywie. Udalo sie Pana ublagac, zeby nas nie bil. Choc zadne argumenty nie pomagaly. Mowienie, ze nie chcemy awantury, nie dawalo oczywiscie rezultatu.
Taksowki.. ot ciekawa rzecz. Przyjezdzajac do Lodzi bylem swiiiece przekonany, ze Piotrkowska to ulica przede wszystkich dla spacerowiczow.. nic bardziej mulnego... takssowki nie raz sobei skracaja tedy droge pedzac ile sia da... A dzis Pan z taksy to juz hipokrytyzm na maksa.. jadac z Piotrkowskiej w kierunku widzewa pojechal w przeciwnym kierunku.. BO TAK ZNAKI NAKAZUJA!!! No ja pie%^%$$%^ szkoda, ze znaki maja w dup&*&*^& w przypadku, gdy nie lezy to w ich interesie...
Generalnie.. powodzenia, Wam Lodzianom zycze, a sobie, dzikuje, ze stad wyjezdzam..
PS. Mam znajomych, znajome.. sa w porzadku. I jak to mi powiedzieli, nie dziwia sie, ze przeprowadzam sie do Wroclawia,
pozdrawiam i prosze.. Lodzianie, zrobcie jakas rewolte czy cus.. zmiencie wizerunek swojego miasta..
-- Artur Zalewski <artur.zalewski@gdziestam.pl> "All programmers are optimists" / Frederick P. Brooks, Jr.
Dnia Wed, 20 Aug 2008 02:53:59 +0000, Artur Zalewski napisał(a): [color=blue] > [ciach][/color]
Jeżeli to były największe problemy, to powiedziałbym że w tym mieście wcale nie jest źle.
Gdyby naprawdę zebrać i wyrzucić co się ma na sercu, co się człowiekowi nie podoba, to można zebrać dość silne argumenty zniechęcające do mieszkania w tym mieście. Duże miasto z taką sobie historią, każdy znajdzie swoje absurdy.
Po ilości pomyłek w tekście sądzę, że pisałeś mocno wzburzony. Pomogło?
Pozdrawiam.
> Po ilości pomyłek w tekście sądzę, że pisałeś mocno wzburzony. Pomogło?
Ewentualnie godzina wysłania postu też wiele tłumaczy... ;-))))
Pozdrawiam, Magda
Użytkownik "skarb" <magda_wasilewska@gazeta.pl> napisał [color=blue] > Ewentualnie godzina wysłania postu też wiele tłumaczy... ;-))))[/color]
ale o co chodzi, o to ze ochronairze nie chcieli go w srode nad ranem do lokalu wpuscic? I ze byli umiesnieni? a jacy maja byc?
Protz
taka wypowiedź niewiele wnosi do dyskusji o mieście jako takim.. jedna nieudana impreza nie tworzy wizerunku masta, zauważ. mam nadzieje, że sie wygadales;) moze napisz też jednak, co ci sie tu spodobalo?? Czy znalazłes jakieś szczególnie ładne miejsca? Cieżko porównywać Łódź z Wrocławiem, tym bardziej jestem ciekawy twojej opinii. pozdrawiam
To prawda, że naszemu miastu daleko do stolicy kultury (lol) Prawdą jest również ten drobnomieszczański styl życia który jeszcze jest mocno umoczony w pofabrykanckiej patologii, którą widać co krok ale ja nie tracę optymizmu! Mam większy zlew na to ale jako stały gość Krakowa muszę pochwalić nasze miasto, że coraz więcej dobrych zmian jest w tych na pozór zakutych głowach tego naszego centro-brudnego miasta :P Pozdrawiam Was Łodzianie! Mick
P.S. Bo w życiu trzeba być radosnym to i świat sie uśmiechnie ;)
hm...co do wypier..... z lokalu, to jak tu zyję 40 lat, w życiu mi się to nie zdarzyło. Może inny typ lokalu odwiedzamy ? :) Ale co do komunikacji po mieście - no to faktycznie, codziennie sam bluzgam szerokim strumieniem inwektyw w samochodzie... No, ale co zrobić... Może to się poprawi w końcu.
pozdr.
On 20 Sie, 14:34, "benekb...@gmail.com" <benekb...@gmail.com> wrote: [color=blue] > taka wypowiedź niewiele wnosi do dyskusji o mieście jako takim..[/color]
A jaka wnosi. Zakłamana różowymi okularami?
On 20 Sie, 14:34, "benekb...@gmail.com" <benekb...@gmail.com> wrote:[color=blue] > taka wypowiedź niewiele wnosi do dyskusji o mieście jako takim.. > jedna nieudana impreza nie tworzy wizerunku masta, zauważ.[/color]
A po co się szwendać po lokalach jakiś? Łódzkie imprezy są plenerowe! Piwko na ulicy, w parku, pod sklepem i już! A nie jakieś wielkopańskie nawyki. I każda taka imprezka łódzka jest udana! Władza przymyka oko, tanio jest i swobodnie!
[url]http://pijackalodz.ovh.org/[/url]
Artur Zalewski wrote: [color=blue] > A dzisiaj to juz przeszlo najsmielsze moje zle wybraznia. Z lokali , np.z > Kaliskiej, gdzie rodowita Lodzianka uczezzcza tam od kilkunastu lat, > zostalismy z > buta potraktowaniu przez sterydow...[/color]
Tak zupelnie powaznie ktos kogos z was kopnal? Czy to tez figura retoryczna oznaczajaca np. stwierdzenie "bardzo nam przykro, ale jestesmy pelni i nie mozemy juz nikogo wiecej wpuszczac?" Tak pytam, bo chcialbym zrozumiec o czym rozmawiamy.
nastepny lokal. Tu pan, znow szerszy w[color=blue] > szyji, anizeli > jego mozdzek, chcial sie na nas, poyztywnie nastawionych, 'wyzyc'.[/color]
Jaki lokal i co konkretnie zrobil, albo co wy robiliscie, ze padlo na was?
Nie dalo[color=blue] > przekonaywanie > Pana, ze ja go szanuje za jego prace.. "jestem smieciem i mam wypierdalac z > lokalu albo > ....". A naszej strony bylo bardzo intelektualnie i kuluuralnie.[/color]
Ale co bylo?
Zwlascza, ze[color=blue] > miesniowo, > nie bylismy w stanie konkurowac. W kazdym badz razie zrobilo sie niemilo. > Chcialem > dzwonic na Policje, ale pewnie panowie sa w komitywie.[/color]
No ba!
Udalo sie Pana ublagac,[color=blue] > zeby nas > nie bil. Choc zadne argumenty nie pomagaly.[/color]
O matko... zadne argumenty nie pomagaly, facet sie na was wyzywal, bylo tak strasznie, ze az bales sie po Policje zadzwonic, a jednak nic sie wam nie stalo?
Mowienie, ze nie chcemy awantury,[color=blue] > nie dawalo > oczywiscie rezultatu.[/color]
Oczywiscie. Chcial sie na was wyzyc, ale was nie pobil. [color=blue] > Taksowki.. ot ciekawa rzecz. Przyjezdzajac do Lodzi bylem swiiiece przekonany, > ze > Piotrkowska to ulica przede wszystkich dla spacerowiczow.. nic bardziej > mulnego...[/color]
O to, to *mulnego*, bardzo dobre wyrazenie.... trzeba bylo czytac objasnienia do znakow. [color=blue] > takssowki nie raz sobei skracaja tedy droge[/color]
A moze jada do klienta jada? Nieeeee, na pewno jada na zlosc tobie.
pedzac ile sia da... A dzis Pan z[color=blue] > taksy > to juz hipokrytyzm na maksa.. jadac z Piotrkowskiej[/color] w kierunku widzewa pojechal[color=blue] > w przeciwnym kierunku.. BO TAK ZNAKI NAKAZUJA!!! No ja pie%^%$$%^ szkoda, ze > znaki maja w dup&*&*^& w przypadku, gdy nie lezy to w ich interesie...[/color]
Np? [color=blue] > Generalnie.. powodzenia, Wam Lodzianom zycze, a sobie, dzikuje, ze stad > wyjezdzam..[/color]
Czyli wszyscy sa szczesliwi, uwielbiam happy endy.
Zbyszek
Dnia Wed, 20 Aug 2008 08:56:13 -0700, pijacka.lodz napisał(a): [color=blue] > A po co się szwendać po lokalach jakiś? Łódzkie imprezy są plenerowe! > Piwko na ulicy, w parku, pod sklepem i już! A nie jakieś wielkopańskie > nawyki. I każda taka imprezka łódzka jest udana! Władza przymyka oko, > tanio jest i swobodnie![/color]
A co innego w tym mieście robić?
Dnia Wed, 20 Aug 2008 05:34:04 -0700 (PDT), [email]benekbene@gmail.com[/email] <benekbene@gmail.com> napisal(a):[color=blue] > taka wypowiedź niewiele wnosi do dyskusji o mieście jako takim.. > jedna nieudana impreza nie tworzy wizerunku masta, zauważ. > mam nadzieje, że sie wygadales;) > moze napisz też jednak, co ci sie tu spodobalo?? > Czy znalazłes jakieś szczególnie ładne miejsca? Cieżko porównywać Łódź > z Wrocławiem, tym bardziej jestem ciekawy twojej opinii. > pozdrawiam[/color]
Niom. Wygadalem sie. Tylko niektorzy mnie zle zrozumieli. To co teraz opisalem to biezace sytuacje i mimo, ze byc moze tak to wygladalo, to moje negatywne nastawienie nie powstalo przez pryzmat tego jednego wieczoru.
A spodobalo mi sie to, ze w nieduzej odleglosci od centrum sa ladne parki. Teraz to tym bardziej doceniam, ze czesto z wozkiem wybieram sie na spacery. (albo, ze w ogole sa). I hms, zmuszam sie, ale jakos ciezko mi znalezc wiecej plusow.
Apropo komunikacji. W ciagu tych 3 lat troche zmienila sie organizacja swiatel na skrzyzowaniach. Ja czesto jezdzilem na trasie lini 14/10. W pewnym momencie zarzad tak zorganizowal swiatelka, ze tramwaje przez krotka chwile maja 'zielone'. W efekcie.. po dojechaniu do skrzyzowania, tramwaj czeka, czeka.. i czeka.. a ludzie w upale sie poca. A najfajniejsza sytuacja jest w godzinach szczytu na trasie Pilsudskiego w okolicy Sienkiewicza, Kilinskiego. Z pracy mam akurat widok na ulice i w pewnym momencie zaczalem liczyc ile najwiecej tramwajow moze czekac na zjechanie ze skrzyzowania. Bylo bodajze 6. I to nie byla awaria. Ludzi musi to frustrowac gdy widza przystanek i musza czekac az tramwaj do niego dojedzie.. a trwa to kilka zmian swiatelek. Ja w efekcie wybieram zdrowy spacerek... 10min dluzej mi to trwa, ale jest przyjemnie...
Apropo widoku z mojego okna (z pracy). Widok z gory na centrum jest przerazajacy. Przypominaja mi sie sceny z filmow zburzonych miast po wojnie. Walace sie kamienice, pozapadane dachy...
Duzo fajnych budyneczkow byloby... Tez tego nie rozumiem, budynki stoja nieuzywane i sie wala.. kto ma w tym interes?
pozdrawiam
-- Artur Zalewski <artur.zalewski@gdziestam.pl> "All programmers are optimists" / Frederick P. Brooks, Jr.
Dnia Wed, 20 Aug 2008 15:47:29 +0200, sundayman <sundayman@poczta.onet.pl> napisal(a):[color=blue] > hm...co do wypier..... z lokalu, to jak tu zyję 40 lat, w życiu mi się to > nie zdarzyło. > Może inny typ lokalu odwiedzamy ? :)[/color]
Moze.. w kazdym badz razie, gdy emocje odeszly, (i procenty), potraktowalem jako wyjatek reguly :) [color=blue] > Ale co do komunikacji po mieście - no to faktycznie, codziennie sam bluzgam > szerokim strumieniem inwektyw w samochodzie...[/color]
W wsrod kierowcy widac wplyw warszafki... nerwowi i malo uprzejmi jacys.. A systematycznie widze ciekawa sytuacje. Jadac w strone widzewa ulica Pilsudskiego skrecajac w lewo w Przedzalniana. Motorniczy tramwajow w tym miejscu sa strasznie nerwowi. Jezeli kierowca nie wie o co chodzi, wjedzie i stanie na torowisku i tu czeka go niespodzianka bo nawet gdy, od strony widzewa, na horyzoncie, nie bylo widac tramwaju.. on w wiekszosci przypadkow zdarzy przyjechac zanim zjedzie sie ze skrzyzowania. I wtedy sie zaczyna.. motorniczy dojezdza, i dzwoni ile sie da... a biedny kierowca zazwyczaj juz nic nie moze zrobic, bo go z tylu zastawiaja. Juz nie mowiac, ze tramwaj wtedy mu pogarsza widocznosc. Owszem zdarzaja sie normalni motorniczy, ktorzy daja sobie luz i juz nie wjezdzaja na skrzyzowanie bo wiedza czym to sie skonczy. A.. zapomnialem dodac, ze czesto wtedy, auto zjezdza ze skrzyzowania dopiero na czerownym, trawmaj oczywiscie chce jechac dalej, i tutaj potrafi blokowac auta, ktorym wlaczylo sie zielone dla przedzalnianej. Wiem, ze wina auta, ale chyba przydaloby sie troche wyrozumialosci.
A.. i cos czego nie spotkalem sie gdzie indziej. Np. jadac Pilsudskiego w strone LKSu mozna skrecic w prawo na strzalce w Sienkiewicza. Mozna, bo pas rownie dobrze sluzy do jechania na w prost. I sie przydaje gdy trzeba od razy zjechac na parking pod urzedem marszalkowskim. I tutaj juz kilku napalencom sie to nie podoba i zaczynaja trabic, zeby im zjechac.. grs...
pozdrawiam
-- Artur Zalewski <artur.zalewski@gdziestam.pl> "All programmers are optimists" / Frederick P. Brooks, Jr.
Dnia Wed, 20 Aug 2008 22:16:12 +0000, Artur Zalewski napisał(a): [color=blue] > W wsrod kierowcy widac wplyw warszafki... nerwowi i malo uprzejmi > jacys..[/color]
Popieram, już mi poprawiłeś humor :D
Jeszcze za pamieci...
Gratuluje ladnego obiektu handlowego jakim jest Manufaktura.
I Lagiewniki bardzo milo mi sie kojarza.
I zauwazylem, ze cosik zaczyna sie dziac, w krotkim okresie zaczely budowac sie biurowce z wyzszej polki. (milionowa/rydza smiglego, pilsudskiego/rydza smiglego, zeromskiego/mickiewicza itp)
-- Artur Zalewski <artur.zalewski@gdziestam.pl> "All programmers are optimists" / Frederick P. Brooks, Jr.
On Wed, 20 Aug 2008 04:53:59 +0200, Artur Zalewski <tuka@gdziestam.pl> wrote: [color=blue] > > Zaczne od tego, ze przyjechalem tutaj w zwiazku z praca, ze Zgorzelca, > scisle zwiazany, i majacy nawyki, z Wroclawia.[/color]
słuchaj, ostatnio we wrocławiu postanowiłem napić się piwa w pewnym znanym lokalu przy rynku... pan barman naburmuszony jak cholera że ośmielilem się*zwrócić mu uwagę, że w szklance powinno być więcej piwa niż piany zakomunikował, że jak mi się*nie podoba to mogę*wyp***ć albo wezwie ochronę. przejazd samochodem przez łódź to pestka w porównaniu z przejazdem przez wrocław. w ogóle nie ma czego porównywać. remonty są wszędzie, tramwaje chyba wykopują spod ziemi, wszędzie koparki i spychacze.
wrocław jest ładny, ale ma masę wad, ktorych w łodzi brak. pobędziesz, sam zobaczysz. komunikacja to tylko jeden z nich.
de facto masz ogromne szanse na identyczne spostrzeżenia w każdym większym mieście w polsce. mnie też czasem coś traia, tak globalnie na kraj. ale nie można generalizować. jeszcze trochę i dojdziesz do wniosku, że wszędzie dobrze gdzie nas nie ma.
g
-- OPERA for Mac OSX :)
On Wed, 20 Aug 2008 22:32:55 +0000 (UTC), dnkt <dnkt@o2.pl> wrote: [color=blue][color=green] >> W wsrod kierowcy widac wplyw warszafki... nerwowi i malo uprzejmi >> jacys..[/color] > > Popieram, już mi poprawiłeś humor :D[/color]
Nie zgodzę się z Wami. W Warszawie, mimo że miasto jest zatkane, da się jechać. Gdyby naszych tam wpuścili, przez pierwszy miesiąc możnaby zostawić auto (zapewne gdzieś na ulicy, z racji niemożności wyjechania) i chodzić pieszo. Ale u nas się jeździ kontemplacyjnie.
Przykład z dziś. Z okazji cholernej pielgrzymki część Łąkowej jest zablokowana, więc wszyscy skręcają w Kopernika, która to ulica jest zapchana od Łąkowej do Żeromskiego wężykiem aut. Nie ma znaczenia, że tam spokojnie mieszczą się dwa samochody obok siebie i jeszcze kupa luzu zostaje. Zamiast ustawić się w dwóch rzędach (fakt, trzeba od razu poruszać zwojem kto skręca, a kto pojedzie prosto, ew. wpuścić kogoś, kto potrzebuje zmienić pas) każdy stoi w tym korku, jak mu wygodniej, a ten z tyłu niech się martwi, czy da radę przejechać skrzyżowanie, czy nie (odrębnym tematem jest kompletna nieznajomość zakazu wjazdu na skrzyżowanie, jeśli nie można zeń zjechać).
r. -- _________________________________________________________________ robert rędziak mailto:spambox-at-supersonic-dot-plukwa-dot-net zmien kreseczkę na kropeczkę: [url]http://forum-subaru.pl[/url] I hope they don't fart at Greenpeace. That's bad for Gaia.
Dnia Thu, 21 Aug 2008 07:33:22 +0000, Robert Rędziak napisał(a): [color=blue] > Ale u nas się jeździ kontemplacyjnie.[/color]
Ja bym powiedział, że wręcz przeciwnie. Najbardziej kontemplacyjne to było ruszanie spod świateł, ale akurat to mam wrażenie się zmieniło. [color=blue] > Nie ma znaczenia, że tam spokojnie mieszczą się dwa samochody obok > siebie i jeszcze kupa luzu zostaje. Zamiast ustawić się w dwóch > rzędach[/color]
To już wymagałoby wprowadzenia takiego zwyczaju, dużo wymagasz :) [color=blue] > (fakt, trzeba od razu poruszać zwojem kto skręca, a kto pojedzie > prosto,[/color]
Z tym nie jest u nas tak źle. [color=blue] > ew. wpuścić kogoś, kto potrzebuje zmienić pas)[/color]
Wpuco? Nie, powszechnie wiadomo, że w przypadku zauważenia próby zmiany pasa, kierowca na nim obowiązany jest przyśpieszyć, tak żeby do tego nie dopuścić. [color=blue] > (odrębnym tematem jest kompletna nieznajomość zakazu wjazdu na > skrzyżowanie, jeśli nie można zeń zjechać).[/color]
Jak nie wjadę, to może znaleźć się ktoś, kto mnie sprytnie wyminie, a ja sobie postoję.
[color=blue] > (odrębnym > tematem jest kompletna nieznajomość zakazu wjazdu na > skrzyżowanie, jeśli nie można zeń zjechać).[/color]
Masz na mysli tramwaj czy auto stojące na torach?
boropi
>> Nie ma znaczenia, że tam spokojnie mieszczą się dwa samochody obok[color=blue][color=green] >> siebie i jeszcze kupa luzu zostaje. Zamiast ustawić się w dwóch >> rzędach[/color] > > To już wymagałoby wprowadzenia takiego zwyczaju, dużo wymagasz :) >[color=green] >> (fakt, trzeba od razu poruszać zwojem kto skręca, a kto pojedzie >> prosto,[/color][/color]
Kierowcy nie mają w większości zwyczaju żeby sygnalizować zamiar skrętu zanim rozpocznie manewr. Stanie na skrzyżowaniu, czeka na światła i nie mruga niczym. Dojeżdzasz do niego, nawet zostawił miejsce, że bez problemu byś się zmieścił po jego prawej ale ponieważ nie mruga ustawiasz się za nim, po to aby skręcający w prawo skręcił sobie bo pali się strzałka zielona i czekacie na zmianę świateł. Po pewnym czasie z prawej też się ustawiło parę aut, bo stanęli też tam jadący prosto.
Światła się zmieniają i okazuje się że gościu przed tobą rusza powoli i włącza lewy kierunkowskaz, zatrzymuje się przepuszcza jadących z naprzeciwka, a Ty stoisz i nie możesz się wcisnąć po jego prawej.
Pytanie
Czy na następnym skrzyżowaniu staniesz jak poprzednim czy ustawisz się na samym środku?
Kiedyś nawet w jakimś radiu regionalnym łódzkim słyszałem jak jakiś cymbał redaktor żalił się, że stał za autem w którym kierownik przed skrzyżowaniem stał z nogą na hamulcu i włączonym kierunkiem i go to baaardzo oślepiało!
Pozdrawiam
boropi
On Thu, 21 Aug 2008 08:52:02 +0000 (UTC), dnkt <dnkt@o2.pl> wrote: [color=blue][color=green] >> Ale u nas się jeździ kontemplacyjnie.[/color] > > Ja bym powiedział, że wręcz przeciwnie. Najbardziej kontemplacyjne to > było ruszanie spod świateł, ale akurat to mam wrażenie się zmieniło.[/color]
Jeśli za pomocą bąka o mocy 75 ZKM (zdechłych koni mechanicznych -- 1ZKM < 1KM) jestem w stanie przejechać krzyżówkę w czasie takim, w jakim pozostali pokonują jego 1/3-cią, jeśli na jednej zmianie osobnego lewoskrętu potrafią zjechać trzy-cztery auta, jeśli do skrętu w lewo/prawo trzeba się niemal zatrzymać, a potem przetoczyć z prędkością rączego pieszego, to moim zdaniem nic się nie zmieniło. [color=blue] > Jak nie wjadę, to może znaleźć się ktoś, kto mnie sprytnie wyminie, a ja > sobie postoję.[/color]
A po zmianie świateł ten z poprzecznej przeleci nade mną :)
r. -- _________________________________________________________________ robert rędziak mailto:spambox-at-supersonic-dot-plukwa-dot-net zmien kreseczkę na kropeczkę: [url]http://forum-subaru.pl[/url] I hope they don't fart at Greenpeace. That's bad for Gaia.
On Thu, 21 Aug 2008 12:49:47 +0200, boropi <boropi1tnijto@wp.pl> wrote: [color=blue] > Kiedyś nawet w jakimś radiu regionalnym łódzkim słyszałem jak jakiś cymbał > redaktor żalił się, że stał za autem w którym kierownik przed skrzyżowaniem > stał z nogą na hamulcu i włączonym kierunkiem i go to baaardzo oślepiało![/color]
Jak raz, świecenie stopem po oczach nie jest zbyt przyjemne. No ale ręczny też jest u nas znany tylko wtedy, jak diagnosta mówi ,,nie używało się, to teraz nie działa''.
r. -- _________________________________________________________________ robert rędziak mailto:spambox-at-supersonic-dot-plukwa-dot-net zmien kreseczkę na kropeczkę: [url]http://forum-subaru.pl[/url] I hope they don't fart at Greenpeace. That's bad for Gaia.
On Thu, 21 Aug 2008 12:30:04 +0200, boropi <boropi1tnijto@wp.pl> wrote: [color=blue] > Masz na mysli tramwaj czy auto stojące na torach?[/color]
Art 25.4 PoRD:
Kierującemu pojazdem zabrania się:
1. wjeżdżania na skrzyżowanie, jeżeli na skrzyżowaniu lub za nim nie ma miejsca do kontynuowania jazdy;
Idea jest prosta: jeśli zablokujesz w ten sposób skrzyżowanie, to po zmianie świateł inni też nie pojadą. A może właśnie o to chodzi?
r. -- _________________________________________________________________ robert rędziak mailto:spambox-at-supersonic-dot-plukwa-dot-net zmien kreseczkę na kropeczkę: [url]http://forum-subaru.pl[/url] I hope they don't fart at Greenpeace. That's bad for Gaia.
boropi pisze: [color=blue] > > Kiedyś nawet w jakimś radiu regionalnym łódzkim słyszałem jak jakiś > cymbał redaktor żalił się, że stał za autem w którym kierownik przed > skrzyżowaniem stał z nogą na hamulcu i włączonym kierunkiem i go to > baaardzo oślepiało![/color]
Ale o sssoooo chozzziii? Wyśmiewasz gościa, któremu przeszkadzają światła stopu dające po oczach, czy pomysł że ktoś mógłby stać na ręcznym?
Tak czy siak masz takich cymbałów więcej. Ja też nie lubię jak mi świecą stopami po oczach. Co więcej regularnie staję na ręcznym. I zapewniam Cię, że nie należę do tych którzy ruszają wolniej od innych.
Pozdro -- Borafu
>> Kiedyś nawet w jakimś radiu regionalnym łódzkim słyszałem jak jakiś[color=blue][color=green] >> cymbał redaktor żalił się, że stał za autem w którym kierownik przed >> skrzyżowaniem stał z nogą na hamulcu i włączonym kierunkiem i go to >> baaardzo oślepiało![/color] > > Ale o sssoooo chozzziii? > Wyśmiewasz gościa, któremu przeszkadzają światła stopu dające po oczach, > czy pomysł że ktoś mógłby stać na ręcznym? > > Tak czy siak masz takich cymbałów więcej. > Ja też nie lubię jak mi świecą stopami po oczach. > Co więcej regularnie staję na ręcznym. > I zapewniam Cię, że nie należę do tych którzy ruszają wolniej od innych.[/color]
Nie chodzi mi tu o stop ale o pretensję o włączony kierunkowskaz, jest to jak najbardziej prawidłowe zachowanie bo sygnalizuje się zamiar skrętu a nie dopiero sam manewr. Ja tez używam ręcznego, ale wcale nie z troski o auto z tyłu tylko po prostu mi wygodniej.
boropi
boropi pisze:[color=blue][color=green][color=darkred] >>> Kiedyś nawet w jakimś radiu regionalnym łódzkim słyszałem jak jakiś >>> cymbał redaktor żalił się, że stał za autem w którym kierownik przed >>> skrzyżowaniem stał z nogą na hamulcu i włączonym kierunkiem i go to >>> baaardzo oślepiało![/color][/color][/color] (...)[color=blue] > Nie chodzi mi tu o stop ale o pretensję o włączony kierunkowskaz, jest > to jak najbardziej prawidłowe zachowanie bo sygnalizuje się zamiar > skrętu a nie dopiero sam manewr. > Ja tez używam ręcznego, ale wcale nie z troski o auto z tyłu tylko po > prostu mi wygodniej.[/color]
No to za trzecim razem żeśmy się w końcu zrozumieli ;-)
Pozdro -- Borafu
[color=blue] > 1. wjeżdżania na skrzyżowanie, jeżeli na skrzyżowaniu lub za nim > nie ma miejsca do kontynuowania jazdy; > > Idea jest prosta: jeśli zablokujesz w ten sposób skrzyżowanie, > to po zmianie świateł inni też nie pojadą. A może właśnie o to > chodzi?[/color]
od razu przed oczami mam skrzyzowanie Nawrot z Kilińskiego z perspektywy Nawrot :))
Pzdr
Bartek
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.ploprawy.xlx.pl
|
|