ďťż

No cóż miałam pecha i zgubiłam komórkę. Wracalam po północy z nieszczęsnego
zebrania związku kynologicznego. Na uczciwego znalazcę nie liczę. Po około
półtorej godziny (bylo już koło 1:30 w nocy) zorientowałam się, że nie mam
tej komórki. Zadzwonilam na nią. Był sygnał wołania. Ale potem taki sygnał,
że wiadomo, że ktoś wyłączył połączenie. Zadzwonilam ponownie - ktoś tę
komórkę wyłączył. Byla tylko informacja, że abonent jest poza zasięgiem. Nie
blokowałam komórki aby znalazca miał możliwość zadzwonienia. Wyslalam SMS-y.
Komórka nie zostala włączona, gdyż nie przyszły potwierdzenia odbioru, tylko
info, że oczekuje.
Komórka miała dodatkowo kartę pamięci. Lekko "wytarte" szkiełko bliżej
górnego rogu (chyba lewego jak dobrze pamiętam).
Oczywiście bez problemu znalazca mógłby odnaleźć właściciela po kontaktach i
SMS-ach.
Niestety moja żałosna refleksja, że mamy narod wychowany na złodzieji. Co
drugi zrobil by to samo - zabral komórkę i nie oddał.
A czym się różni przywłaszczenie mienia przy wyciągnięciu z cudzej kieszeni
czy przywłaszczenie znalezionego, gdzie właściciel jest natychmiast do
odszukania i jeszcze szuka swojej własności? Tylko tym, że pierwszy zlodziej
to ryzykant, drugi złodziej czeka na okazję.
I to kradzież i to. Może powinni u nas rączki za kradzież zacząć obcinać.
Ale jakby ktoś zobaczył u kogoś czerwoną Nokię 6300, która przybyła komuś
dziś nie wiadomo skąd, to proszę o info. Komórka była w czarnym etui ale
moglo być ściągnięte.
Można dzwonić na telefon to 518232325
Hania



> A czym się różni przywłaszczenie mienia przy wyciągnięciu z cudzej[color=blue]
> kieszeni czy przywłaszczenie znalezionego, gdzie właściciel jest
> natychmiast do odszukania i jeszcze szuka swojej własności?[/color]

Tym, że znalezione to nie kradzione...
[color=blue]
> I to kradzież i to.[/color]

Hmmm... A jakbyś ty znalazła walizkę z milionem dolarów podpisaną imieniem i
nazwiskiem, oddałabyś?

Szczerze współczuję, bo utrata telefonu zawsze jest bolesna i nie miła. Jaki
by nie był. Ale tak to już jest - ktoś coś gubi, a ktoś inny to znajduje. I
cieszy się ze swojego szczęścia. Zazwyczaj jest tak, że czyjeś szczęśćie
kosztuje pechem kogoś innego.

--
Pozdrawiam, Wycior

>> A czym się różni przywłaszczenie mienia przy wyciągnięciu z cudzej[color=blue][color=green]
>> kieszeni czy przywłaszczenie znalezionego, gdzie właściciel jest
>> natychmiast do odszukania i jeszcze szuka swojej własności?[/color]
>
> Tym, że znalezione to nie kradzione...[/color]

Dobra wymówka dla zlodzieja.
[color=blue][color=green]
>> I to kradzież i to.[/color]
>
> Hmmm... A jakbyś ty znalazła walizkę z milionem dolarów podpisaną imieniem
> i nazwiskiem, oddałabyś?[/color]

Raczej nie. :)
Ale gdyby to było 10 tyś to na pewno. Milion w walizce zaniosla bym raczej
na policję, bo dziwne to by byly pieniązki na noszenie w walizce.
[color=blue]
> Szczerze współczuję, bo utrata telefonu zawsze jest bolesna i nie miła.
> Jaki by nie był. Ale tak to już jest - ktoś coś gubi, a ktoś inny to
> znajduje. I cieszy się ze swojego szczęścia. Zazwyczaj jest tak, że czyjeś
> szczęśćie kosztuje pechem kogoś innego.[/color]

Wiesz, nie żartuj. To co Ty uważasz za szczęście i przyzwolenie na
zagarnięcie cudzego ja uważam za kradzież. Wlaściciel do odnalezienia
natychmiast po włączeniu komórki - zresztą celowo wyłączonej przez
zlodzieja.
Niestety to co piszesz, to sposób myślenia wielu Polaków. Znalazło się, to
można sobie zabrać.
I stąd mamy to co mamy.
Na kradzież też jest przyzwolenie spoleczne, bo mala szkodliwość.
Pomyśl co byś poczuł, jakby Ci wypadł z kieszeni portfrl z 1000 zł i
dokumentami. Nie zauważyl byś. Ktoś inny by stał koło Ciebie, podniósł
potrfel i schowal sobie. W końcu znalazł, to jego. Jak będziesz kiedyś koło
mnie, to daj znać. Postaram się abyś coś zgubił i sobie schowam do
kieszonki. A Tobie zostanie tylko przyglądać się mojemu szczęściu.
Hania

Wycior wrote:[color=blue][color=green]
>> A czym się różni przywłaszczenie mienia przy wyciągnięciu z cudzej
>> kieszeni czy przywłaszczenie znalezionego, gdzie właściciel jest
>> natychmiast do odszukania i jeszcze szuka swojej własności?[/color]
>
> Tym, że znalezione to nie kradzione...
>[color=green]
>> I to kradzież i to.[/color]
>
> Hmmm... A jakbyś ty znalazła walizkę z milionem dolarów podpisaną
> imieniem i nazwiskiem, oddałabyś?
>
> Szczerze współczuję, bo utrata telefonu zawsze jest bolesna i nie
> miła. Jaki by nie był. Ale tak to już jest - ktoś coś gubi, a ktoś
> inny to znajduje. I cieszy się ze swojego szczęścia. Zazwyczaj jest
> tak, że czyjeś szczęśćie kosztuje pechem kogoś innego.[/color]

Nie szczęście ale skurwysyństwo, bo tak to należy nazwać - dosłownie, bo
nędzna matka nie wychowała. Dzwoniąc pod ostatni numer (lub czesto
wybierany) łatwo dowiedzieć się KTO jest właścicielem. Telefon należy
oddać.
L.



[color=blue]
> sygnał wołania. Ale potem taki sygnał, że wiadomo, że ktoś wyłączył
> połączenie. Zadzwonilam ponownie - ktoś tę komórkę wyłączył. Byla tylko
> informacja, że abonent jest poza zasięgiem. Nie blokowałam komórki aby
> znalazca miał możliwość zadzwonienia. Wyslalam SMS-y. Komórka nie
> zostala włączona, gdyż nie przyszły potwierdzenia odbioru, tylko info,
> że oczekuje.[/color]

Przecież ja wyłączył, to nie zna PIN-u, żeby ją z powrotem właczyć.

Szczerze współczuję.

Korowiow

> Przecież ja wyłączył, to nie zna PIN-u, żeby ją z powrotem właczyć.

Nia było PIN-u.
Na szczęscie nie nadzwonił mi rachunku. Pewnie dlatego, że noc była. A ja do
południa pilnowałam czy nie przyjdą potwierdzenia dostarczenia do niego
wiadomości.
Poza tym po co ją wylączal widząc, że ktoś dzwoni?
Hania

- policja 1 rzecz, w tej okolicy często spisują gówniarzy i często IMEI
na bębnie sprawdzają posiadanych foników
- kukaj allegro, świstaki
- szukanie po komisach, lombardach nic nie da bo jeżeli tam trafił to
pewnie zrobili już z niego klocki lego (wyświetlacz, klawisze, układ jak
auto na części)
- liczyć na uczciwego znalazcę...

On 7 Mar, 19:47, "Hania" <polnocny_wi...@wp.pl> wrote:[color=blue]
> No cóż miałam pecha i zgubiłam komórkę. Wracalam po północy z nieszczęsnego
> zebrania związku kynologicznego. Na uczciwego znalazcę nie liczę. Po około
> półtorej godziny (bylo już koło 1:30 w nocy) zorientowałam się, że nie mam
> tej komórki.
> Hania[/color]

Jak sie nie znajdzie to policja (a noz widelec kiedys przy okazji
znajda po IMEI) i zablokuj u operatora - nikt z niej nie skorzysta.
I tak jak ktos juz pisal, mozesz raz na kilka dni Allegro sprawdzac.

Pozdrawiam
Rafal

Hania wrote:[color=blue]
> No cóż miałam pecha i zgubiłam komórkę. Wracalam po północy z
> nieszczęsnego zebrania związku kynologicznego. Na uczciwego znalazcę nie
> liczę. Po około półtorej godziny (bylo już koło 1:30 w nocy)
> zorientowałam się, że nie mam tej komórki. Zadzwonilam na nią. Był
> sygnał wołania. Ale potem taki sygnał, że wiadomo, że ktoś wyłączył
> połączenie. Zadzwonilam ponownie - ktoś tę komórkę wyłączył. Byla tylko
> informacja, że abonent jest poza zasięgiem. Nie blokowałam komórki aby
> znalazca miał możliwość zadzwonienia. Wyslalam SMS-y. Komórka nie
> zostala włączona, gdyż nie przyszły potwierdzenia odbioru, tylko info,
> że oczekuje.[/color]

nic nie wyłączył - po prostu złodziej wyjął kartę i ją wywalił na
śmietnik...
[color=blue]
> Komórka miała dodatkowo kartę pamięci. Lekko "wytarte" szkiełko bliżej
> górnego rogu (chyba lewego jak dobrze pamiętam).
> Oczywiście bez problemu znalazca mógłby odnaleźć właściciela po
> kontaktach i SMS-ach.[/color]

ale tego nie zrobi bo to złodziej...
[color=blue]
> Niestety moja żałosna refleksja, że mamy narod wychowany na złodzieji.
> Co drugi zrobil by to samo - zabral komórkę i nie oddał.
> A czym się różni przywłaszczenie mienia przy wyciągnięciu z cudzej
> kieszeni czy przywłaszczenie znalezionego, gdzie właściciel jest
> natychmiast do odszukania i jeszcze szuka swojej własności? Tylko tym,
> że pierwszy zlodziej to ryzykant, drugi złodziej czeka na okazję.
> I to kradzież i to. Może powinni u nas rączki za kradzież zacząć obcinać.
> Ale jakby ktoś zobaczył u kogoś czerwoną Nokię 6300, która przybyła
> komuś dziś nie wiadomo skąd, to proszę o info. Komórka była w czarnym
> etui ale moglo być ściągnięte.[/color]

omg to tylko telefon, już się nie pastw bo i tak to nic nie zmieni....
następnym razem pilnuj telefonu :)

a tak OT to miałem kiedyś siczułejszyn na ul. Śląskiej - świsnęli mi z
biurka firmowego telefona (nie będę opowiadał jak bo wstyd) - nie
zależało mi już na odzyskaniu zguby, ale na odzyskaniu karty SIM, gdzie
miałem full potrzebnych mi do pracy rzeczy. I co zrobiłem? Poszedłem do
"kierowników" ulicy i spytałęm czy coś wiedzą na ten temat oczywiście
oni nic nie wiedzą, więc poszedłem drugi raz z 0,5 - powiedziałem, że
dostaną jak odzyskają mi kartę SIM - i co, znalazła się w 5 min. :)

[color=blue]
> Tym, że znalezione to nie kradzione...
>[/color]
Polecam lekturę art. 183 kodeksu cywilnego - bardzo pouczający. Do tego art.
278 oraz 284 kodeksu karnego.
G.

Dnia Sat, 7 Mar 2009 19:47:11 +0100, Hania napisał(a):
[color=blue]
> Niestety moja żałosna refleksja, że mamy narod wychowany na złodzieji. Co
> drugi zrobil by to samo - zabral komórkę i nie oddał.[/color]

Na szczęście są też uczciwe osoby.
Gorąco pozdrawiam Panie ze Sklepu Reportera na Ku Słońcu
W którym 2 dni temu zgubiłem telefon.
Dzięki ich uprzejmości i uczciwości odzyskałem telefon
Więc nie jest tak źle,
Ale jest niestety w większosci tak jak napisałaś jak rodzice wychowli tak
jest..

--
Sabat
JID:sabat@jabber.autocom.pl | GG:87338 | ICQ:81749963
[url]http://www.xfire.com/profile/samsabat/[/url]

[color=blue][color=green]
> > Niestety moja żałosna refleksja, że mamy narod wychowany na złodzieji. Co
> > drugi zrobil by to samo - zabral komórkę i nie oddał.[/color][/color]

Smutna refleksja, tym bardziej, że prawdziwa...
[color=blue]
> Na szczęście są też uczciwe osoby.
> Gorąco pozdrawiam Panie ze Sklepu Reportera na Ku Słońcu
> W którym 2 dni temu zgubiłem telefon.[/color]

Pół roku temu będąc przejazdem we Wrocławiu gdzieś w sklepie zostawiłem
smartfona (wartości ok 1800 zł). Pan który go znalazł zadał sobie wiele trudu by
mnie odnaleźć. 30 km od Wrocławia po telefonie od rodziny dowiedziałem się ze go
zgubiłem :) i gdzie czeka na mnie. Straciłem kilka godzin, ale miłe wrażenie
bezcenne :))

Pozdrawiam wszystkich uczciwych,
paw

[color=blue]
>
> --
> Sabat
> JID:sabat@jabber.autocom.pl *| GG:87338 | ICQ:81749963
> [url]http://www.xfire.com/profile/samsabat/[/url][/color]

--

> Nie szczęście ale skurwysyństwo, bo tak to należy nazwać - dosłownie, bo[color=blue]
> nędzna matka nie wychowała.[/color]

Masz dużą rację. Takie rzeczy w większości zależą od wychowania przez
rodziców.
Pracuję w szkole i widzę jak bardzo dzieci są podobne do swoich rodziców.
Większość całkowicie powiela zachowania swoich rodziców. Jak rodzic porządny
i ma czas dla dziecka, to jest fajnie. Jak rodzina porozbijana, a rodzic sam
ze sobą do ladu dojść nie może, to i dziecko szarpane rozterkami i
"niewychowane". Jak to się mówi "niedaleko pada jabłko od jabłoni". A bywają
rodzice, którzy przychodzą ze szkoły z pretensjami, że im szkoła dzieciaka
nie wychowala.
Dzięki L i innym szczecinianom za wsparcie.
Co prawda telefonu nadal nie mam. :)
Rzeczywiście trzeba będzie zgłosić na policję. Jak to zglosić?
Telefonicznie? Czy muszę się udać na komisariat osobiście?

Pozdrawiam Hania

On Sat, 7 Mar 2009 22:01:03 +0100, "Leszek" <a@b.c> wrote:
[color=blue]
>Nie szczęście ale skurwysyństwo, bo tak to należy nazwać - dosłownie, bo
>nędzna matka nie wychowała. Dzwoniąc pod ostatni numer (lub czesto
>wybierany) łatwo dowiedzieć się KTO jest właścicielem. Telefon należy
>oddać.[/color]
Kiedys zadzwonilem pod "mama" czy "tata" i chcialem oddac znaleziony w
autobusie telefon - umowilem sie gdzie bede w najblizszym czasie i ze
bede dostepny pod tym zgubionym numerem. Niestety wlasciciel nie
odebral a telefon wkrotce padl i nie udalo mi sie oddac zguby.
Niestety nie zanotowalem numerow "mama"/"tata" bo bylem pewien ze za
godzine odbiora zgube.

WAM
--
wielkanoc nad morzem [url]www.nadmorze.pl/wielkanoc[/url]
wczasy nad morzem [url]www.nadmorze.pl[/url]
wakacje z psem [url]www.nadmorze.pl/wczasy-z-psem[/url]


Sam kiedyś znalazłem tel. i nawet chwili się nie zastanawiałem.
Zadzwoniłem pod "Dom" i dałem namiar Panu, który
odebrał zgubę.
Warto pamiętac, że uczciwość często bardziej się opłaca niż
stosowanie głupiej zasady "znalezione nie kradzione".
Nie wiemy kto był właścicielem zguby i czy nasza uczciwość
nie zaowocuje jakimiś bardziej wartościowymi korzyściami niż
ten znaleziony telefon. (praca, przyjaźn, a może nawet miłość życia ;)

pozdr dla wszystkich uczciwych,

Pamiętajcie, to My i nasze zachowania kreują ogólny obraz społeczeństwa.

Seba

Najważniejsze to zgłosić operatorowi. Z tego co wiem, nie musisz nawet
swojemu, a któremu kolwiek. Podajesz numer IMEI i blokują telefon. A na
policje pewnie trzeba się udać osobiście.

--
Pozdrawiam, Wycior

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • oprawy.xlx.pl


  •  

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

       
     
      Zgubiłam komórkę na Przyjaciół Żołnierza czerwoną Nokię 6300
    rafal2325