|
=?UTF-8?B?IlRyenlkbmlvd2/Fm8SHIiBiaWxldHUgdHJ6eWRuaW93ZWdvIFpUTQ==
rafal2325 |
Rzadko korzystam serynie z komunikacji miejskiej więc zazwyczaj poprzestaje na bilecie dobowym jednak tym razem mój wiekowy rumak utknął w warsztacie na dłużej więc dla wygody nabyłem od lokalnego dilera ZTM bilet "trzydniowy". Skasowałem go w któryś tam piątek kombinując, że starczy mi jeszcze w poniedziałek na poranną podróż do pracy po której, zgodnie z zapewnieniem mechanika, będę mógł odebrać samochód. W niedzielę wieczorem wiedziony jakimś dziwnym instynktem sprawdziłem bilet i co się okazało ? Ano to, że wg ZTM pierwszy "dzień" ważności mojego biletu rozpoczyna się w momencie skasowania a kończy o północy zatem mój bilet zamiast zachowywać ważności 3 doby po 2,5 dobie musi udać się na zasłużony odpoczynek do śmietnika. Może ktoś mi wytłumaczy gdzie tu sens (poza oczywistym robieniem klienta w konia) i logika ?
Użytkownik eManitou napisał: (...) W[color=blue] > niedzielę wieczorem wiedziony jakimś dziwnym instynktem sprawdziłem > bilet i co się okazało ? Ano to, że wg ZTM pierwszy "dzień" ważności > mojego biletu rozpoczyna się w momencie skasowania a kończy o północy > zatem mój bilet zamiast zachowywać ważności 3 doby po 2,5 dobie musi > udać się na zasłużony odpoczynek do śmietnika. Może ktoś mi wytłumaczy > gdzie tu sens (poza oczywistym robieniem klienta w konia) i logika ?[/color]
Nazywa się "trzydniowy", a nie "trzydobowy". Nie ma więc powodu doszukiwać się analogii do "dobowego". Zwróć uwagę, że nie ma również biletów "miesięcznych" ani "trzymiesięcznych".
Pozdrawiam, MAG
MAG pisze:[color=blue] > Użytkownik eManitou napisał: > (...) > W[color=green] >> niedzielę wieczorem wiedziony jakimś dziwnym instynktem sprawdziłem >> bilet i co się okazało ? Ano to, że wg ZTM pierwszy "dzień" ważności >> mojego biletu rozpoczyna się w momencie skasowania a kończy o północy >> zatem mój bilet zamiast zachowywać ważności 3 doby po 2,5 dobie musi >> udać się na zasłużony odpoczynek do śmietnika. Może ktoś mi wytłumaczy >> gdzie tu sens (poza oczywistym robieniem klienta w konia) i logika ?[/color] > > Nazywa się "trzydniowy", a nie "trzydobowy". Nie ma więc powodu > doszukiwać się analogii do "dobowego".[/color]
Nie jest to takie oczywiste. Zgodnie z kodeksem cywilnym "Jeżeli początkiem terminu oznaczonego w dniach jest pewne zdarzenie, nie uwzględnia się przy obliczaniu terminu dnia, w którym to zdarzenie nastąpiło.".
Fakt, że w bilecie 3-dniowym (i "innodniowym") pierwszy dzień liczy się do terminu wynika tylko ze szczegółowej umowy, znoszący powyższy zapis ogólny.
-- Liwiusz
Użytkownik "MAG" <mag27@nie.poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:hg0dds$i0l$1@news.onet.pl...[color=blue] > Użytkownik eManitou napisał: > (...) > W[color=green] >> niedzielę wieczorem wiedziony jakimś dziwnym instynktem sprawdziłem bilet >> i co się okazało ? Ano to, że wg ZTM pierwszy "dzień" ważności mojego >> biletu rozpoczyna się w momencie skasowania a kończy o północy zatem mój >> bilet zamiast zachowywać ważności 3 doby po 2,5 dobie musi udać się na >> zasłużony odpoczynek do śmietnika. Może ktoś mi wytłumaczy gdzie tu sens >> (poza oczywistym robieniem klienta w konia) i logika ?[/color] > > Nazywa się "trzydniowy", a nie "trzydobowy". Nie ma więc powodu doszukiwać > się analogii do "dobowego". > Zwróć uwagę, że nie ma również biletów "miesięcznych" ani > "trzymiesięcznych".[/color]
Poza być może samą nazwą nic nie stoi na przeszkodzie żeby bilet był ważny przez wielkorotność 24 godzin. Czy bilet za tą samą cenę skasowany o 0:01 ma obowiązywać prawie o jeden dzień dłużej niż ten, skasowany o 23:59? W wypadku trzydniowego ta róznica to 33%.
Dnia pięknego Sat, 12 Dec 2009 22:43:04 +0100, osobnik zwany MC wystukał: [color=blue] > Użytkownik "MAG" <mag27@nie.poczta.onet.pl> napisał w wiadomości > news:hg0dds$i0l$1@news.onet.pl...[color=green] >> Użytkownik eManitou napisał: >> (...) >> W[color=darkred] >>> niedzielę wieczorem wiedziony jakimś dziwnym instynktem sprawdziłem >>> bilet i co się okazało ? Ano to, że wg ZTM pierwszy "dzień" ważności >>> mojego biletu rozpoczyna się w momencie skasowania a kończy o północy >>> zatem mój bilet zamiast zachowywać ważności 3 doby po 2,5 dobie musi >>> udać się na zasłużony odpoczynek do śmietnika. Może ktoś mi wytłumaczy >>> gdzie tu sens (poza oczywistym robieniem klienta w konia) i logika ?[/color] >> >> Nazywa się "trzydniowy", a nie "trzydobowy". Nie ma więc powodu >> doszukiwać się analogii do "dobowego". >> Zwróć uwagę, że nie ma również biletów "miesięcznych" ani >> "trzymiesięcznych".[/color] > > > Poza być może samą nazwą[/color]
i regulaminem. technicznie to można zrobić bilet i na 2,34567 dnia.
-- mst <at> gazeta <.> pl "-Mam lęk gruntu! -Chyba wysokości? -Wiem co mówię, to grunt zabija!" T.Pratchett
Użytkownik "masti" <gone@to.hell> napisał w wiadomości news:37e652c56bb9efa952e99b5ca2d732c3@f650.pl.eu.org...[color=blue] > Dnia pięknego Sat, 12 Dec 2009 22:43:04 +0100, osobnik zwany MC wystukał: >[color=green] >> Użytkownik "MAG" <mag27@nie.poczta.onet.pl> napisał w wiadomości >> news:hg0dds$i0l$1@news.onet.pl...[color=darkred] >>> Użytkownik eManitou napisał: >>> (...) >>> W >>>> niedzielę wieczorem wiedziony jakimś dziwnym instynktem sprawdziłem >>>> bilet i co się okazało ? Ano to, że wg ZTM pierwszy "dzień" ważności >>>> mojego biletu rozpoczyna się w momencie skasowania a kończy o północy >>>> zatem mój bilet zamiast zachowywać ważności 3 doby po 2,5 dobie musi >>>> udać się na zasłużony odpoczynek do śmietnika. Może ktoś mi wytłumaczy >>>> gdzie tu sens (poza oczywistym robieniem klienta w konia) i logika ? >>> >>> Nazywa się "trzydniowy", a nie "trzydobowy". Nie ma więc powodu >>> doszukiwać się analogii do "dobowego". >>> Zwróć uwagę, że nie ma również biletów "miesięcznych" ani >>> "trzymiesięcznych".[/color] >> >> >> Poza być może samą nazwą[/color] > > i regulaminem. > technicznie to można zrobić bilet i na 2,34567 dnia.[/color]
No właśnie. Więc czemu się nie robi?
eManitou <e-manitou@_gazeta.pl> wrote:[color=blue] > Rzadko korzystam serynie z komunikacji miejskiej więc zazwyczaj > poprzestaje na bilecie dobowym jednak tym razem mój wiekowy rumak utknął > w warsztacie na dłużej więc dla wygody nabyłem od lokalnego dilera ZTM > bilet "trzydniowy". Skasowałem go w któryś tam piątek kombinując, że > starczy mi jeszcze w poniedziałek na poranną podróż do pracy po której, > zgodnie z zapewnieniem mechanika, będę mógł odebrać samochód. W > niedzielę wieczorem wiedziony jakimś dziwnym instynktem sprawdziłem > bilet i co się okazało ? Ano to, że wg ZTM pierwszy "dzień" ważności > mojego biletu rozpoczyna się w momencie skasowania a kończy o północy > zatem mój bilet zamiast zachowywać ważności 3 doby po 2,5 dobie musi > udać się na zasłużony odpoczynek do śmietnika. Może ktoś mi wytłumaczy > gdzie tu sens (poza oczywistym robieniem klienta w konia) i logika ?[/color]
IMO to robienie klienta w konia. Też mi się to nie podoba. Tak samo 7-dniowy i 14-dniowy (choć im dłuższy okres, tym mniej to boli). Zwłaszcza że technologię (vide bilet dobowy) mają, nie powinno być żadnym problemem nadrukować dokładną datę i godzinę ważności.
p.
-- Beware of he who would deny you access to information, for in his heart he dreams himself your master. -- Commissioner Pravin Lal
W dniu 2009-12-12 16:38, MAG pisze: [color=blue] > Nazywa się "trzydniowy", a nie "trzydobowy". Nie ma więc powodu > doszukiwać się analogii do "dobowego".[/color]
Jeśli nazywa się "dniowy" powinien być ważny tyle dni ile widnieje w nazwie. Przypomne, że w języku potocznym jak i mądrych słownikach słowo "dzień" oznacza część doby od wschodu słońca do zachodu. Jeśli skasuje bilet o 23:59 to nijak nie wyjdzie z tego nawet kawałek pierwszego "dnia". Tak jak piszą inni koledzy nie ma żadnych przeszkód (poza brakiem uczciwości ZTM) aby taki bilet dla porządku był ważny 72 godziny. Ewentualnie aby zaspokoić chciwość ZTM-u niech będzie ważny przez trzy kolejne dni od wschodu do zachodu słońca ;-)
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.ploprawy.xlx.pl
|
|