|
szukamy kotka
rafal2325 |
Witam!
Z ogromna checia przygarniemy kociatko (byloby cudownie, gdyby kotek byl rudy lub srebrny w prazki), najlepiej 6-9 tyg., bo takie sie najlatwiej zaaklimatyzuje w nowym domku.
Prosze o kontakt na mail [email]neblinka@wp.pl[/email]
Pozdrowienia
Użytkownik "Zajawka" <zajawka11@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:el9qku$1hf$1@news.onet.pl...[color=blue] > Witam! > > Z ogromna checia przygarniemy kociatko (byloby cudownie, gdyby kotek byl > rudy lub srebrny w prazki), najlepiej 6-9 tyg., bo takie sie najlatwiej > zaaklimatyzuje w nowym domku. > > Prosze o kontakt na mail [email]neblinka@wp.pl[/email] > > Pozdrowienia >[/color] naprawde polecam schronisko dla zwierzat... jezeli to nie musi byc zaden rasowy kotek... - tam bedziesz miala najwiekszy wybor pozdr
Użytkownik "Zajawka" <zajawka11@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:el9qku$1hf$1@news.onet.pl...[color=blue] > Witam! > > Z ogromna checia przygarniemy kociatko (byloby cudownie, gdyby kotek byl > rudy lub srebrny w prazki), najlepiej 6-9 tyg., bo takie sie najlatwiej > zaaklimatyzuje w nowym domku.[/color]
wiem o dwóch ślicznych rudzielcach, które żyją w śmietniku na Redykajnach (w budkach) i które podobno bardzo pchają się do domów, tylko że są to chłopaki coś około 5 miesięczne. jeśli byś była zainteresowana to daj znać a podam kontakt do osoby, która je dokarmia.
joanna
Joanna wrote: [color=blue] > wiem o dwóch ślicznych rudzielcach, które żyją w śmietniku na > Redykajnach (w budkach) i które podobno bardzo pchają się do domów, > tylko że są to chłopaki coś około 5 miesięczne. > jeśli byś była zainteresowana to daj znać a podam kontakt do osoby, > która je dokarmia. > > joanna[/color]
Dziekuje za informacje. Obawiam sie jednak, ze moze sie powtorzyc historia, przez ktora juz przechodzilismy. W pazdzierniku przygarnelismy takiego okolosmietnikowego kocurka. Tez sie garnal do ludzi, ale w domu (a mieszkamy w bloku) cos go doslownie opetalo. Schowal sie za meble, miauczal przez trzy dni, nic nie dalo odsuwanie mebli, kuszenie go jedzeniem. Po 3 dniach nieustannego placzu (skad mial sile, by wydawac rozpaczliwe miau 24/24 h?) oraz prob wyciagniecia kota, musielismy pozwolic mu uciec. Koty takie trudno przyzwyczajaja sie do warunkow domowych i zamkniecia, a potem sa strasznymi indywidualistami i trudno je przytulac.
pozdrowienia
Dorota
Użytkownik "Zajawka" <zajawka11@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:elcpsl$1u1$1@news.onet.pl... [color=blue] > Dziekuje za informacje. Obawiam sie jednak, ze moze sie powtorzyc > historia, przez ktora juz przechodzilismy. W pazdzierniku przygarnelismy > takiego okolosmietnikowego kocurka.[/color]
to w takim razie także polecam schronisko tak jest tych małych kociaków do wyboru do koloru :). aż nie wiadomo, którego wziąć :(
pozdr. joanna
Zajawka napisał(a):[color=blue] > Dziekuje za informacje. Obawiam sie jednak, ze moze sie powtorzyc historia, > przez ktora juz przechodzilismy. W pazdzierniku przygarnelismy takiego > okolosmietnikowego kocurka. Tez sie garnal do ludzi, ale w domu (a mieszkamy > w bloku) cos go doslownie opetalo. Schowal sie za meble, miauczal przez trzy > dni, nic nie dalo odsuwanie mebli, kuszenie go jedzeniem. Po 3 dniach > nieustannego placzu (skad mial sile, by wydawac rozpaczliwe miau 24/24 h?) > oraz prob wyciagniecia kota, musielismy pozwolic mu uciec. Koty takie trudno > przyzwyczajaja sie do warunkow domowych i zamkniecia, a potem sa strasznymi > indywidualistami i trudno je przytulac. >[/color]
Heh... przerabiałem to 4 lata temu z kilkumiesięcznym kotem spod bloku. 2 tygodnie pod wanną, spod której wychodził w nocy i jak nikogo nie było w domu - żeby zjeść i się załatwić (NIGDY nie narobił poza kuwetą).Kolejne 2 zaczął się przemykać i oswajać z otoczeniem - ale na dystans i w sposób możliwie niezauważalny. Potem zaczął bywać widoczny i nas oswajać;-) Ocierał się o meble, miauczał - ale próba pogłaskania kończyła się ewakuacją i godziną pod wanną. Co ciekawsze bawił się w najlepsze ze starszym kotem od lat obecnym w domu. Potem "chciałabym ale się boję" - już tylko się cofała przy próbie głaskania - no i pierwsze udane chyba 2,5 miesiąca po wzięciu stworzenia do domu. Potem sprawy poszły szybko - łącznie ze spaniem na poduszce obok:-) Jednak faktycznie kotka ta ma swoją pewną dzikość i da się pogłaskać i wziąć na ręce wtedy, kiedy ona chce, na kolanach z musu też nie usiedzi. Ale jest przy tym nadzwyczajnie łagodna, bardzo sympatyczna, "gadatliwa" i zabawowa, a także chętna do ludzkiego jedzenia: chcesz pogłaskać kota -> zacznij coś jeść:-) Poza tym nie wszystkich obcych toleruje - niektórzy jej jeszcze nie widzieli choć bywają często; szczególnie jak słyszy męskie głosy (z wyjątkiem kilku zaufanych) to znika w wersalce albo pod wanną. Tak więc było trochę stresu dla niej i dla nas (były momenty, że nie wiedziałem co dalej z nią robić - było mi jej szkoda) - ale my nie żałujemy i Ona chyba też - ogon zawsze w górze:-)
-- Pozdrawiam Henio
Zajawka napisał(a): [color=blue] > Dziekuje za informacje. Obawiam sie jednak, ze moze sie powtorzyc historia, > przez ktora juz przechodzilismy. W pazdzierniku przygarnelismy takiego > okolosmietnikowego kocurka. Tez sie garnal do ludzi, ale w domu (a mieszkamy > w bloku) cos go doslownie opetalo. Schowal sie za meble, miauczal przez trzy > dni, nic nie dalo odsuwanie mebli, kuszenie go jedzeniem. Po 3 dniach > nieustannego placzu (skad mial sile, by wydawac rozpaczliwe miau 24/24 h?) > oraz prob wyciagniecia kota, musielismy pozwolic mu uciec. Koty takie trudno > przyzwyczajaja sie do warunkow domowych i zamkniecia, a potem sa strasznymi > indywidualistami i trudno je przytulac. >[/color] Heh... przerabiałem to 4 lata temu z kilkumiesięcznym kotem spod bloku. 2 tygodnie pod wanną, spod której wychodził w nocy i jak nikogo nie było w domu - żeby zjeść i się załatwić (NIGDY nie narobił poza kuwetą).Kolejne 2 zaczął się przemykać i oswajać z otoczeniem - ale na dystans i w sposób możliwie niezauważalny. Potem zaczął bywać widoczny i nas oswajać;-) Ocierał się o meble, miauczał - ale próba pogłaskania kończyła się ewakuacją i godziną pod wanną. Co ciekawsze bawił się w najlepsze ze starszym kotem od lat obecnym w domu. Potem "chciałabym ale się boję" - już tylko się cofała przy próbie głaskania - no i pierwsze udane chyba 2,5 miesiąca po wzięciu stworzenia do domu. Potem sprawy poszły szybko - łącznie ze spaniem na poduszce obok:-) Jednak faktycznie kotka ta ma swoją pewną dzikość i da się pogłaskać i wziąć na ręce wtedy, kiedy ona chce, na kolanach z musu też nie usiedzi. Ale jest przy tym nadzwyczajnie łagodna, bardzo sympatyczna, "gadatliwa" i zabawowa, a także chętna do ludzkiego jedzenia: chcesz pogłaskać kota -> zacznij coś jeść:-) Poza tym nie wszystkich obcych toleruje - niektórzy jej jeszcze nie widzieli choć bywają często; szczególnie jak słyszy męskie głosy (z wyjątkiem kilku zaufanych) to znika w wersalce albo pod wanną. Tak więc było trochę stresu dla niej i dla nas (były momenty, że nie wiedziałem co dalej z nią robić - było mi jej szkoda) - ale my nie żałujemy i Ona chyba też - ogon zawsze w górze:-)
A wspomniana starsza kotka jest z nami już prawie 9 lat i została wzięta ze schroniska. Polecam zrobić to samo - stworzenie od początku było wdzięczne i kochane - i jest do dziś. A jak braliśmy - była odrobaczona i ogólnie zadbana. -- Pozdrawiam Henio
Witam
Dnia Thu, 7 Dec 2006 20:39:10 +0100, osoba podająca się za "Zajawka", prawie psując klawiaturę, nagryzmolił(a) taki oto tekst: [color=blue] > Z ogromna checia przygarniemy kociatko (byloby cudownie, gdyby kotek byl > rudy lub srebrny w prazki), najlepiej 6-9 tyg., bo takie sie najlatwiej > zaaklimatyzuje w nowym domku.[/color]
Możesz też sprawdzić w pobliskiej klinice weterynaryjnej. U mnie w nagórkach na drzwiach wewnątrz kliniki są (a przynajmniej były - bo dawno tam nie byłem) takie ogłoszenia.
-- Pozdrawiam Wodz Boże pozwól bym potrafił, gdy ojczyzna mnie zawoła, zamiast piersi wypiąć dupę, bo ta ropa nie jest moja
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.ploprawy.xlx.pl
|
|