|
[press] Najbardziej niebezpieczne miejsca w Warszawie
rafal2325 |
na zasciankowym skrzyzowaniu widocznym z mojego okna (asfaltowa/narbutta) sa stluczki przynajmniej dwa-trzy razy w tygodniu, nie mowiac juz o przejsciu (szkolnym!!!!) dla pieszych przy gimnazjum nr 2, ktorego kierowcy namietnie "nie widza" i w ostatnij chwili hamuja z piskiem opon...
g Najbardziej niebezpieczne miejsca w Warszawie Piotr Machajski 2009-07-14, ostatnia aktualizacja 2009-07-14 08:30 Na stołecznych drogach jest o wiele bezpieczniej niż w zeszłym roku, ale policja wciąż ma pełne ręce roboty Na ulicach Warszawy zginęło o ponad 40 proc. mniej osób niż przed rokiem. Według policyjnych danych od stycznia do maja 2009 r. śmierć w wypadkach poniosły 33 osoby, w tym samy okresie, ale rok wcześniej zginęło ich aż 56. Rannych zostało odpowiednio 398 (2009 r.) i 720 (2008 r.).
Nadkom. Tadeusz Krupa, wiceszef stołecznej drogówki: - Niebezpieczne skrzyżowania w stolicy? Proszę bardzo. Powstańców Śląskich-Człuchowska, Prymasa Tysiąclecia-Kasprzaka, Marszałkowska- Świętokrzyska - wymienia jednym tchem. Na tym ostatnim tylko w tym roku w trzech wypadkach ranne zostały cztery osoby. Na rondzie na Woli (Prymasa-Kasprzaka) też były trzy wypadki. Jedna osoba zginęła, dwie zostały ranne.
Jakie grzechy (skutkujące wypadkami) najczęściej popełniają warszawscy kierowcy? Przede wszystkim (prawie 30 proc.) nieprawidłowo przejeżdżają przejścia dla pieszych. Co piąty wypadek z winy kierowcy był skutkiem nieudzielania pierwszeństwa przejazdu. Dopiero na trzecim miejscu wśród przyczyn znajduje się nadmierna prędkość. Bo choć warszawiacy nagminnie ją przekraczają, to tylko wtedy, gdy mogą, czyli kiedy nie ma korków. Ale wówczas wypadków jest najmniej. Najwięcej jest ich w popołudniowym szczycie, między 14 a 18 (25 proc.).
W stolicy najbardziej zagrożeni są piesi (aż 19 ze wszystkich 33 ofiar tegorocznych wypadków).
Wokół Warszawy też nie brakuje niebezpiecznych miejsc. Poprosiliśmy przedstawicieli każdej z dziewięciu komend powiatowych podlegających pod komendę stołeczną policji o wytypowanie jednego, najgroźniejszego. Propozycje były różne. Od skrzyżowań, w których wypadki kończą się wyjątkowo tragicznie, po miejsca, w których do kraks dochodzi wyjątkowo często.
Uwagę zwraca skrzyżowanie trasy lubelskiej z drogą prowadzącą do miejscowości Glinianka, tuż przed Wolą Ducką (jadąc od strony Warszawy). Był rok, że w tym miejscu zginęło aż pięć osób. Z tych tragedii policja wyciągnęła jednak wnioski. Przy skrzyżowaniu stanął fotoradar, a oprócz tego dosyć często pojawia się patrol policji.
Jak podkreślał wczoraj komendant główny policji Andrzej Matejuk, "żelaźni policjanci", czyli maszty z radarami coraz częściej wspierają tych w mundurach pilnując głównych tras. - Wypadki przenoszą się na mniejsze, lokalne drogi - podkreślał.
Ta teza potwierdza się w okolicach Warszawy. Niebezpieczne drogi to według policji m.in. trasa Grodzisk-Żyrardów, Nowy Dwór Mazowiecki-Serock, Góra Kalwaria-Warka.
Mówi się, że droga sama z siebie nie zabija, ale jest stan też ma wpływ na bezpieczeństwo. - Kierowca, który nie podróżuje komfortowo szybciej się męczy i wiele częściej popełnia błędy - zauważa nadkom. Marcin Szyndler, rzecznik stołecznej policji. Ale podkreśla: - Za dużo w nas brawury, za mało doświadczenia.
Policja dróg nie poprawi, co więc może zrobić?
- Oprócz karania kierowców, co oczywiste, stawiamy na edukację - podkreśla Szyndler. Zachęcamy do tego, by się szkolić. Inwestujemy też w młodzież. W szkołach prowadzimy prezentacje, nie unikamy tych drastycznych, pokazujących skutki wypadków. Bardzo pomaga nam ratusz, który sfinansował utworzenie kilkudziesięciu miasteczek ruchu drogowego w przedszkolach.
Gorzej jest z edukacją osób starszych. - A to właśnie oni najczęściej giną jako piesi. Trudniej nam do nich dotrzeć. Staramy się to robić np. poprzez apele odczytywane przez księży podczas mszy.
Niebezpieczne miejsca w Warszawie: al. Jana Pawła II - ul. Stawki, al. Prymasa Tysiąclecia - ul. Kasprzaka, ul. Marszałkowska - ul. Świętokrzyska, ul. Powstańców Śląskich - ul. Człuchowska, al. Krakowska - ul. 17 Stycznia.
Niebezpieczne miejsca w okolicach Warszawy: 1. trasa Grodzisk Mazowiecki - Żyrardów, miejscowość Stare Budy (powiat Grodzisk Mazowiecki), 2. Szadki, skrzyżowanie dróg 62 i 622, na trasie Nowy Dwór Mazowiecki - Serock (powiat Legionowo,) 3. trasa Warszawa - Terespol, odcinek między miejscowościami Zakręt i Dębę, w szczególności miejscowość Brzeziny (powiat Mińsk Mazowiecki), 4. trasa Warszawa - Lublin, skręt na Gliniankę, przed miejscowością Wola Ducka, jadąc od strony Warszawy (powiat Otwock), 5a. Czosnów skrzyżowanie drogi powiatowej z trasą Warszawa - Gdańsk, 5b. Trasa Warszawa - Gdańsk, skręt na Palmiry (powiat Nowy Dwór Mazowiecki), 6. droga nr 79: Góra Kalwaria - Warka, ok. 3 km za Górą Kalwarią, aż do miejscowości Coniew (powiat Piaseczno), 7. Janki, zbieg trasy Warszawa - Kraków i Warszawa - Katowice (powiat Pruszków), 8. Trasa Warszawa - Poznań, Bronisze, skrzyżowanie ulic Poznańskiej, Piastowskiej i Świerkowej (powiat Warszawa-Zachód), 9. trasa Rembertów - Nieporęt, cały odcinek od Zielonki do Marek (powiat Wołomin)
Grzenio pisze:[color=blue] > na zasciankowym skrzyzowaniu widocznym z mojego okna (asfaltowa/narbutta) sa > stluczki przynajmniej dwa-trzy razy w tygodniu, nie mowiac juz o przejsciu > (szkolnym!!!!) dla pieszych przy gimnazjum nr 2, ktorego kierowcy namietnie > "nie widza" i w ostatnij chwili hamuja z piskiem opon... >[/color]
generalnie niebezpiecznie jest na prawie kazdym przejsciu przy skrzyzowaniu, a to z tego prostego faktu, ze przejscie jest wymalowane niemalze w swietle skrzyżowania i często kierowca skręcający nie ma czasu na zauważenie i zahamowanie przed pieszym. Wystarczyło by te zebry malować z 10-15 metrów do rogu, a nie metr - góra dwa.
Wystarczyło by te zebry[color=blue] > malować z 10-15 metrów do rogu, a nie metr - góra dwa.[/color]
to przejscie jest ok. 12 m od skrzyzowania!!! poprostu polscy kierowcy generalnie nie zwracaja uwagi na przejscia. Codziennie do pracy chodze na piechotke i codziennie stoje na nieoznakowanym przejsciu (madalinskiego przy MPO), przejezdza kilkanascie samochodow i zadko kotremu kierowcy przychodzi do glowy zeby ustapic pieszym. czasem zdarzaja sie sytuacje, ze ktos probuje na przejsciu wyprzedzac zwalniajacy przed pieszym samochod albo ustepuja jadacy w strone niepodległosci a wstrone pulawskiej NIE. a juz szczytem chamstwa sa driwerzy ktorzy na sile przejezdzaja to przejscie przed pieszymi po to tylko zeby 10m dalej stanac do skretu w lewo na parking szpitala.
grzenio
> Co to jest nieoznakowane przejście? Według mojej wiedzy o PoRD to oksymoron.[color=blue] > > Tadeusz B. Kopeć[/color]
oczywiscie chodzilo mi o brak sygnalizacji swietlnej... g
Grzenio pisze:[color=blue] > WystarczyÂło by te zebry[color=green] >> malowaĂŚ z 10-15 metrów do rogu, a nie metr - góra dwa.[/color] > > to przejscie jest ok. 12 m od skrzyzowania!!! poprostu polscy kierowcy > generalnie nie zwracaja uwagi na przejscia. > Codziennie do pracy chodze na piechotke i codziennie stoje na nieoznakowanym > przejsciu (madalinskiego przy MPO), przejezdza kilkanascie samochodow i > zadko kotremu kierowcy przychodzi do glowy zeby ustapic pieszym. czasem > zdarzaja sie sytuacje, ze ktos probuje na przejsciu wyprzedzac zwalniajacy > przed pieszym samochod albo ustepuja jadacy w strone niepodlegÂłosci a > wstrone pulawskiej NIE. a juz szczytem chamstwa sa driwerzy ktorzy na sile > przejezdzaja to przejscie przed pieszymi po to tylko zeby 10m dalej stanac > do skretu w lewo na parking szpitala. >[/color] taka nasza Polska. Jezdze troche autem po krajach baltyckich. Mam tez troche doswiadczenia ze skandynawii. Tam pieszy zblizajacy sie do przejscia albo stojacy na przejsciu dla kierowcy jest tozsamy z czerwonym swiatlem sygnalizacji. KAzdy sie zatrzymuje i puszcza pieszego.
A co do wyprzedania i dynamicznej jak to sie mowi jazdy to niestety warszawa jest pod tym wzgledem liderem w regionie, choc coraz czesciej zauwazam samochody czy tez kierowcow jezdzacych spokojnie. Sam tez nigdzie sie nie spiesze, trzymam sie 50-60 a i tak z tymi co mnie wyprzedzaja ~100 spotykam sie kolejnych swiatlach, a czasem obserwujac zatory przede mna reaguje na czas i wyprzedzam tych dynamicznych trzymajac sie swoich 50-60 kiedy oni musza czasem nawet sie zatrzymac.
Taki kraj... ja bym na rownorzednych albo podporzadkowanych, tak jak na Litwie np. polozyl malych spiacych, ktorzy wymuszaja conajmniej zwolenienie do 10-20. Gdyby tak bylo to dwa miesiace temu jeden taki nie skasowalby mnie na rownorzednym...
Pzdr, KuFeL -- gg:71218 / [url]http://kufel.bloog.pl[/url] [url]http://www.zachody.pl[/url] / skype:kufel78
Tam pieszy zblizajacy sie do[color=blue] > przejscia albo stojacy na przejsciu dla kierowcy jest tozsamy z > czerwonym swiatlem sygnalizacji. KAzdy sie zatrzymuje i puszcza pieszego. >[/color] pamietam jaki szok przezylem kilkanascie lat tem w germanii - w miastach wystarczy zblizyc sie do przejscia - nawet nie chcac przejsc na druga strone - zeby zatrzymac ruch samochodowy. jest szacunek dla czlowieka a nie klakson i pisk opon
g
Grzenio pisze:[color=blue] > Wystarczyło by te zebry[color=green] >> malować z 10-15 metrów do rogu, a nie metr - góra dwa.[/color] > > to przejscie jest ok. 12 m od skrzyzowania!!! poprostu polscy kierowcy > generalnie nie zwracaja uwagi na przejscia. > Codziennie do pracy chodze na piechotke i codziennie stoje na nieoznakowanym > przejsciu (madalinskiego przy MPO), przejezdza kilkanascie samochodow i > zadko kotremu kierowcy przychodzi do glowy zeby ustapic pieszym.[/color]
Co to jest nieoznakowane przejście? Według mojej wiedzy o PoRD to oksymoron.
Tadeusz B. Kopeć
> w miastach wystarczy zblizyc sie do przejscia - nawet nie chcac przejsc na druga[color=blue] > strone - zeby zatrzymac ruch samochodowy. jest szacunek dla czlowieka a nie > klakson i pisk opon[/color]
To nie szacunek, tylko przepisy, które bezpieczeństwo pieszego stawiają wyżej, niż "płynność ruchu" pojazdów : Pieszy ma pierwszeństwo już w momencie, gdy stoi przed przejściem, zwrócony twarzą w stronę przejścia, lub gdy zbliża się do przejścia. A w Polsce - dopiero, gdy wejdzie na przejście.
-- Paweł X
Pawel X pisze:[color=blue][color=green] >> w miastach wystarczy zblizyc sie do przejscia - nawet nie chcac >> przejsc na druga >> strone - zeby zatrzymac ruch samochodowy. jest szacunek dla czlowieka >> a nie >> klakson i pisk opon[/color] > > To nie szacunek, tylko przepisy, które bezpieczeństwo pieszego > stawiają wyżej, niż "płynność ruchu" pojazdów : > Pieszy ma pierwszeństwo już w momencie, gdy stoi przed przejściem, > zwrócony twarzą w stronę przejścia, lub gdy zbliża się do przejścia. > A w Polsce - dopiero, gdy wejdzie na przejście. >[/color] a jak wejdzie za dynamicznie to od razu jest to wtargniecie... :/
a tu o cfaniaczeniu stolecznych kierowcow: [url]http://www.tvnwarszawa.pl/28415,1609457,0,2,na_cwaniaka_policja_o_warszawskim_stylu_jazdy,wiadomosc.html[/url]
jak dla mnie troche przesadzony, ale moze za malo po miescie ostatnio jezdze.
Pzdr, KuFeL -- gg:71218 / [url]http://kufel.bloog.pl[/url] [url]http://www.zachody.pl[/url] / skype:kufel78
> a tu o cfaniaczeniu stolecznych kierowcow:[color=blue] >[/color] [url]http://www.tvnwarszawa.pl/28415,1609457,0,2,na_cwaniaka_policja_o_warszawskim_stylu_jazdy,wiadomosc.html[/url][color=blue] > > jak dla mnie troche przesadzony, ale moze za malo po miescie ostatnio > jezdze.[/color]
W pierwszym półroczu tego roku na 26 tys. mandatów wystawili w stolicy tylko 6 tys. pouczeń. Dla porównania w Krakowie na 8 tys. mandatów wystawiono 2 tys. pouczeń
troche taka przesada dziannikarska 26tys do 6 tys to wskaznik 4,34 8tys do 2tys to raptem wskaznik 4. wiec az tak wielkiej roznicy w proporcji mandat/pouczenie nie widze??? g
> troche taka przesada dziannikarska[color=blue] > 26tys do 6 tys to wskaznik 4,34 > 8tys do 2tys to raptem wskaznik 4. > wiec az tak wielkiej roznicy w proporcji mandat/pouczenie nie widze??? > g >[/color] a juz ten fragment mnie powalil na kolana:
....Nie ma czegoś takiego jak warszawski styl jazdy. W mniejszych miastach kierowcy nie wymuszają tak często pierwszeństwa, bo się znają - twierdzi Jerzy Ołdakowski, dyrektor Automobilklubu MAK...
g
Grzenio pisze:[color=blue] > WystarczyÂło by te zebry[color=green] >> malowaĂŚ z 10-15 metrów do rogu, a nie metr - góra dwa.[/color] > > to przejscie jest ok. 12 m od skrzyzowania!!! poprostu polscy kierowcy > generalnie nie zwracaja uwagi na przejscia.[/color]
napisałem generalnie, nie o tym konkretnym miejscu
fakt, ze w tym kraju to kierowcy nie widza pieszego przy przejsciu ale tez w druga storne, ile razy sie zatrzymuje przed przejsciem, bo widze ze czlowieki stoja i czekaja zeby przejsc, to oni glupieja i stoja dalej albo w ogole patrza gdzie indziej i po paru sekundach czekania i "nic sie nie dziania" ja ruszam i wtedy pieszy tez zauwaza dopiero pauze i albo rusza albo ma grymas na twarzy, ze nikt go nie chce przepuscic
Użytkownik "KuFeL" <kufel@o2.pl> napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:h3hjol$j55$1@inews.gazeta.pl...[color=blue] > Grzenio pisze:[color=green] >> WystarczyÂło by te zebry[color=darkred] >>> malowaĂŚ z 10-15 metrów do rogu, a nie metr - góra dwa.[/color] >> >> to przejscie jest ok. 12 m od skrzyzowania!!! poprostu polscy kierowcy >> generalnie nie zwracaja uwagi na przejscia. >> Codziennie do pracy chodze na piechotke i codziennie stoje na >> nieoznakowanym >> przejsciu (madalinskiego przy MPO), przejezdza kilkanascie samochodow i >> zadko kotremu kierowcy przychodzi do glowy zeby ustapic pieszym. czasem >> zdarzaja sie sytuacje, ze ktos probuje na przejsciu wyprzedzac >> zwalniajacy >> przed pieszym samochod albo ustepuja jadacy w strone niepodlegÂłosci a >> wstrone pulawskiej NIE. a juz szczytem chamstwa sa driwerzy ktorzy na >> sile >> przejezdzaja to przejscie przed pieszymi po to tylko zeby 10m dalej >> stanac >> do skretu w lewo na parking szpitala. >>[/color] > taka nasza Polska. Jezdze troche autem po krajach baltyckich. Mam tez > troche doswiadczenia ze skandynawii. Tam pieszy zblizajacy sie do > przejscia albo stojacy na przejsciu dla kierowcy jest tozsamy z czerwonym > swiatlem sygnalizacji. KAzdy sie zatrzymuje i puszcza pieszego.[/color]
Przejedź się do krajów śródziemnomorskich. Pamiętasz taką grę "frogger". Jak nie, to sobie przypomnisz.
SkrypĂŤk napisał(a):[color=blue] > > Użytkownik "KuFeL" <kufel@o2.pl> napisał w wiadomości grup > dyskusyjnych:h3hjol$j55$1@inews.gazeta.pl...[color=green] >> Grzenio pisze:[color=darkred] >>> WystarczyÂło by te zebry >>>> malowaĂŚ z 10-15 metrów do rogu, a nie metr - góra dwa. >>> >>> to przejscie jest ok. 12 m od skrzyzowania!!! poprostu polscy kierowcy >>> generalnie nie zwracaja uwagi na przejscia. >>> Codziennie do pracy chodze na piechotke i codziennie stoje na >>> nieoznakowanym >>> przejsciu (madalinskiego przy MPO), przejezdza kilkanascie samochodow i >>> zadko kotremu kierowcy przychodzi do glowy zeby ustapic pieszym. czasem >>> zdarzaja sie sytuacje, ze ktos probuje na przejsciu wyprzedzac >>> zwalniajacy >>> przed pieszym samochod albo ustepuja jadacy w strone niepodlegÂłosci a >>> wstrone pulawskiej NIE. a juz szczytem chamstwa sa driwerzy ktorzy na >>> sile >>> przejezdzaja to przejscie przed pieszymi po to tylko zeby 10m dalej >>> stanac >>> do skretu w lewo na parking szpitala. >>>[/color] >> taka nasza Polska. Jezdze troche autem po krajach baltyckich. Mam tez >> troche doswiadczenia ze skandynawii. Tam pieszy zblizajacy sie do >> przejscia albo stojacy na przejsciu dla kierowcy jest tozsamy z >> czerwonym swiatlem sygnalizacji. KAzdy sie zatrzymuje i puszcza pieszego.[/color] > > Przejedź się do krajów śródziemnomorskich. Pamiętasz taką grę "frogger". > Jak nie, to sobie przypomnisz.[/color]
W arabskich jest jeszcze gorzej. Ogólnie na południe od Rzymu panuje zasada, kto ma głośniejszy klakson ten ma pierszeństwo.
wer
Użytkownik "Grzenio" <grzegorz@ankar.pl> napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:h3hd2f$7j8$1@atlantis.news.neostrada.pl...[color=blue] > Nadkom. Tadeusz Krupa, wiceszef stołecznej drogówki: - Niebezpieczne > skrzyżowania w stolicy? Proszę bardzo. Powstańców Śląskich-Człuchowska, > Prymasa Tysiąclecia-Kasprzaka,[/color]
A skąd na Rondzie Powolnego Tybetu tyle wypadków śmiertelnych, jak tam nawet na wakacjach jest kilometrowy korek non-stop od 7 do 19? Coś to niezgodne z prawem Galasa, że im wolniej tym bezpieczniej.
[email]bofh@nano.pl[/email] pisze:[color=blue] > SkrypĂŤk napisał(a):[color=green] >> >> Użytkownik "KuFeL" <kufel@o2.pl> napisał w wiadomości grup >> dyskusyjnych:h3hjol$j55$1@inews.gazeta.pl...[color=darkred] >>> Grzenio pisze: >>>> WystarczyÂło by te zebry >>>>> malowaĂŚ z 10-15 metrów do rogu, a nie metr - góra dwa. >>>> >>>> to przejscie jest ok. 12 m od skrzyzowania!!! poprostu polscy kierowcy >>>> generalnie nie zwracaja uwagi na przejscia. >>>> Codziennie do pracy chodze na piechotke i codziennie stoje na >>>> nieoznakowanym >>>> przejsciu (madalinskiego przy MPO), przejezdza kilkanascie samochodow i >>>> zadko kotremu kierowcy przychodzi do glowy zeby ustapic pieszym. czasem >>>> zdarzaja sie sytuacje, ze ktos probuje na przejsciu wyprzedzac >>>> zwalniajacy >>>> przed pieszym samochod albo ustepuja jadacy w strone niepodlegÂłosci a >>>> wstrone pulawskiej NIE. a juz szczytem chamstwa sa driwerzy ktorzy >>>> na sile >>>> przejezdzaja to przejscie przed pieszymi po to tylko zeby 10m dalej >>>> stanac >>>> do skretu w lewo na parking szpitala. >>>> >>> taka nasza Polska. Jezdze troche autem po krajach baltyckich. Mam tez >>> troche doswiadczenia ze skandynawii. Tam pieszy zblizajacy sie do >>> przejscia albo stojacy na przejsciu dla kierowcy jest tozsamy z >>> czerwonym swiatlem sygnalizacji. KAzdy sie zatrzymuje i puszcza >>> pieszego.[/color] >> >> Przejedź się do krajów śródziemnomorskich. Pamiętasz taką grę >> "frogger". Jak nie, to sobie przypomnisz.[/color] > > W arabskich jest jeszcze gorzej. Ogólnie na południe od Rzymu panuje > zasada, kto ma głośniejszy klakson ten ma pierszeństwo. >[/color] ciekawe jakie maja statystyki smiertelnosci. slyszalem ze jest jakis kraj na bliskim wschodzie gdzie mozna jechac po pijaku tylko nie wolno szybciej niz 10 km i zawsze na awaryjnych...
Pzdr, KuFeL -- gg:71218 / [url]http://kufel.bloog.pl[/url] [url]http://www.zachody.pl[/url] / skype:kufel78
KuFeL napisał(a):[color=blue] > [email]bofh@nano.pl[/email] pisze:[color=green] >> SkrypĂŤk napisał(a):[color=darkred] >>> >>> Użytkownik "KuFeL" <kufel@o2.pl> napisał w wiadomości grup >>> dyskusyjnych:h3hjol$j55$1@inews.gazeta.pl... >>>> Grzenio pisze: >>>>> WystarczyÂło by te zebry >>>>>> malowaĂŚ z 10-15 metrów do rogu, a nie metr - góra dwa. >>>>> >>>>> to przejscie jest ok. 12 m od skrzyzowania!!! poprostu polscy kierowcy >>>>> generalnie nie zwracaja uwagi na przejscia. >>>>> Codziennie do pracy chodze na piechotke i codziennie stoje na >>>>> nieoznakowanym >>>>> przejsciu (madalinskiego przy MPO), przejezdza kilkanascie >>>>> samochodow i >>>>> zadko kotremu kierowcy przychodzi do glowy zeby ustapic pieszym. >>>>> czasem >>>>> zdarzaja sie sytuacje, ze ktos probuje na przejsciu wyprzedzac >>>>> zwalniajacy >>>>> przed pieszym samochod albo ustepuja jadacy w strone niepodlegÂłosci a >>>>> wstrone pulawskiej NIE. a juz szczytem chamstwa sa driwerzy ktorzy >>>>> na sile >>>>> przejezdzaja to przejscie przed pieszymi po to tylko zeby 10m dalej >>>>> stanac >>>>> do skretu w lewo na parking szpitala. >>>>> >>>> taka nasza Polska. Jezdze troche autem po krajach baltyckich. Mam >>>> tez troche doswiadczenia ze skandynawii. Tam pieszy zblizajacy sie >>>> do przejscia albo stojacy na przejsciu dla kierowcy jest tozsamy z >>>> czerwonym swiatlem sygnalizacji. KAzdy sie zatrzymuje i puszcza >>>> pieszego. >>> >>> Przejedź się do krajów śródziemnomorskich. Pamiętasz taką grę >>> "frogger". Jak nie, to sobie przypomnisz.[/color] >> >> W arabskich jest jeszcze gorzej. Ogólnie na południe od Rzymu panuje >> zasada, kto ma głośniejszy klakson ten ma pierszeństwo. >>[/color] > ciekawe jakie maja statystyki smiertelnosci. slyszalem ze jest jakis > kraj na bliskim wschodzie gdzie mozna jechac po pijaku tylko nie wolno > szybciej niz 10 km i zawsze na awaryjnych...[/color]
To źle słyszałeś. Ogólnie na bliskim wschodzie bycie pijanym jest ogólnie źle widziane, nawet bardzo źle, włącznie z ostrymi karami. Z krajów arabskich to tylko bodajże w Tunezji możesz kupić normalnie alkohol w sklepie. Nie wiem jak z winami w Algierii. A na półwyspie arabskim to alkohol jest zakazany jako niezgodny z Koranem.
wer
On Tue, 14 Jul 2009 15:50:18 +0200, "bofh@nano.pl" <bofh@nano.pl> wrote: [color=blue] >To źle słyszałeś. Ogólnie na bliskim wschodzie bycie pijanym jest >ogólnie źle widziane, nawet bardzo źle, włącznie z ostrymi karami. Z >krajów arabskich to tylko bodajże w Tunezji możesz kupić normalnie >alkohol w sklepie. Nie wiem jak z winami w Algierii. A na półwyspie >arabskim to alkohol jest zakazany jako niezgodny z Koranem.[/color]
No patrz Pan. A w takiej Syrii sa 4 browary i piwo jest dostępne właściwie w kazdej kanjpce gdzie sa turyści. No chyba że Syria to nie kraj arabski...
Zdrówko
Maciek "Babcia" Dobosz napisał(a):[color=blue] > On Tue, 14 Jul 2009 15:50:18 +0200, "bofh@nano.pl" <bofh@nano.pl> > wrote: >[color=green] >> To źle słyszałeś. Ogólnie na bliskim wschodzie bycie pijanym jest >> ogólnie źle widziane, nawet bardzo źle, włącznie z ostrymi karami. Z >> krajów arabskich to tylko bodajże w Tunezji możesz kupić normalnie >> alkohol w sklepie. Nie wiem jak z winami w Algierii. A na półwyspie >> arabskim to alkohol jest zakazany jako niezgodny z Koranem.[/color] > > No patrz Pan. A w takiej Syrii sa 4 browary i piwo jest dostępne > właściwie w kazdej kanjpce gdzie sa turyści. No chyba że Syria to nie > kraj arabski...[/color]
A w sklepie kupisz? Czy tylko w knajpce?
wer
On Tue, 14 Jul 2009 16:30:58 +0200, "bofh@nano.pl" <bofh@nano.pl> wrote: [color=blue] >Maciek "Babcia" Dobosz napisał(a):[color=green] >> On Tue, 14 Jul 2009 15:50:18 +0200, "bofh@nano.pl" <bofh@nano.pl> >> wrote: >>[color=darkred] >>> To źle słyszałeś. Ogólnie na bliskim wschodzie bycie pijanym jest >>> ogólnie źle widziane, nawet bardzo źle, włącznie z ostrymi karami. Z >>> krajów arabskich to tylko bodajże w Tunezji możesz kupić normalnie >>> alkohol w sklepie. Nie wiem jak z winami w Algierii. A na półwyspie >>> arabskim to alkohol jest zakazany jako niezgodny z Koranem.[/color] >> >> No patrz Pan. A w takiej Syrii sa 4 browary i piwo jest dostępne >> właściwie w kazdej kanjpce gdzie sa turyści. No chyba że Syria to nie >> kraj arabski...[/color] > >A w sklepie kupisz? Czy tylko w knajpce?[/color]
W częsci sklepów także. Genralnie w krajach gdzie część społeczeństwa to chrześcijanie (czyli np. w Libanie też) zwykle nie ma problemu z zakupem alkoholu. Nie mówiąc już o tym że Koran nie zabrania picia alkoholu tylko upijania się. Drobna róznica - a jednak istotna. Taka jak z pierwotnym szóstym przykazaniem które dla katolików (ale np. nie dla prawosławnych) jest teraz piąte i brzmi "Nie zabijaj" wobec oryginalnego (w uproszczeniu) "Nie morduj". Niby znaczeniowo to samo ale nie do końca bo dopuszcza zabójstwo np. w samoobronie.
Zdrówko
Grzenio pisze:[color=blue] > 26tys do 6 tys to wskaznik 4,34 > 8tys do 2tys to raptem wskaznik 4. > wiec az tak wielkiej roznicy w proporcji mandat/pouczenie nie widze???[/color]
Proporcje może podobne, ale u nas 3,5 raza częściej - a czy mamy populacji 3,5 raza więcej? Mamy jakieś 2 krakowy ludzi.
-- Alf/red/
Grzenio pisze:[color=blue] > W pierwszym półroczu tego roku na 26 tys. mandatów wystawili w stolicy tylko > 6 tys. pouczeń.[/color]
Hola! Obrazek koło tekstu mówi że sześćset (sł. 600)!
-- Alf/red/
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.ploprawy.xlx.pl
|
|